Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Żona myślała, że pije, a on jadł ziemniaki

Gdy Nick Hess z Columbus w amerykańskim stanie Ohio wracał do domu naprany i mówił, że nic nie pił, żona nie chciała mu wierzyć. Nie można biedaczki winić, bo kto by wierzył pijakowi? Jednak Nick mówił prawdę. Nie pił, tylko jadł ziemniaki. I nie tylko ziemniaki.

Mężczyzna cierpi na bardzo rzadką przypadłość – tzw. auto-brewery syndrome - która polega na tym, że w żołądku chorego dochodzi do fermentacji. W związku z tym wszystko co zje i ma w sobie cukier zmienia się w alkohol. Syndrom jest często używany w sprawach o prowadzenie samochodu po pijanemu. „Ależ panie władzo, ja nie piłem, ja jadłem jabłka”. Na ogół jest to wymówka wymyślona, ale faktem jest, że są ludzie, którzy upijają się, chociaż nic nie pili.

Hess mówił „The Mirror”: „Kiedy (żona – red.) pierwszy raz oskarżyła mnie o bycie pijanym, chociaż nic nie piłem, pomyślałem, że jest szalona. Przyjaciele i rodzina myśleli, że jestem sekretnym alkoholikiem.” Wszystko zmieniło się, kiedy małżonka nagrała pijackie wybryki męża i odtworzyła mu je następnego dnia. Nick poszedł do lekarza i ustalił metodę działania.

Dziś nie je nic, co zawiera węglowodany. No chyba, że na imprezie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama