Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zostajemy czy wracamy

Wyniki kolejnych badań przeprowadzonych wśród Polaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich w sierpniu obiegły media. Liczby twierdzą, że wracamy. Ale czy na pewno? Według badań przeprowadzonych przez firmę Gemius SA, procentowa liczba osób, które planują wrócić do Polski w najbliższej przyszłości zwiększyła się dwukrotnie (z 6 proc. w 2007 r. do 12 proc. w 2008 r.). Coraz więcej polskich mieszkańców na Wyspach zaczyna się także „wahać” – zostać czy wyjechać?
Wydaje się to jednak zdecydowanie za mało, by mówić o „fali powrotów”. Liczba badanych deklarujących pozostanie w Wielkiej Brytanii na stałe, zmniejszyła się od zeszłego roku zaledwie o 11 proc. I jeśli ktoś tym faktem się martwi, to jedynie Brytyjczycy, o czym świadczy seria raportów w najważniejszych tytułach prasowych, z wyważonym i najbardziej obiektywnym „Financial Times” na czele.

Mimo ciągłego zainteresowania Wyspami Brytyjskimi jako celem emigracyjnym, 21 sierpnia Home Office opublikował oficjalny raport, w którym powiadomił, iż liczba rejestrujących się osób, pochodzących z krajów, które przystąpiły do UE w 2004, spadła do najniższego poziomu pierwszy raz od czterech lat.

Wciąż jednak liczba imigrantów utrzymuje się na poziomie ponad 870 tys. z samej Europy Wschodniej. Polacy stanowią 2/3 tej grupy, rejestrującej się w brytyjskim urzędzie od 1 maja 2004 r.
Znaczna większość z nich pracuje w zawodach niechcianych lub po prostu nie wykonywanych przez Brytyjczyków, wypełniając tym samym wiele sektorów anielskiego przemysłu i usług. Korzyści z tego płyną nie tylko dla brytyjskiej gospodarki, ale i także dla angielskich banków, którym licznie przybywający imigranci pozwolili na niepodnoszenie stóp procentowych na kontach oszczędnościowych.

Gdyby ilość przybyszów z innych krajów świata, a wraz z nimi kont bankowych, nagle zaczęła się zmniejszać, nastąpiłyby poważne zakłócenia w oprocentowaniu.
Pracownicy pochodzący z krajów europejskich nadal plasują się w pierwszej szóstce tych, którzy najliczniej wystąpili o przyznanie National Insurance (NI) – wynika z oddzielnych badań, przedstawionych także w sierpniu tego roku przez Deparment for Work and Pensions. Polska, z wynikiem 28,6 proc. wniosków (stan na koniec marca 2008), wyprzedza nawet Indie (7 proc.)

Wśród powodów, które wciąż przyciągają Polaków na Wyspy, wymieniane są już nie tylko perspektywy atrakcyjniejszych zarobków, ale także chęć zdobycia doświadczeń, szanse na poznanie innych kultur oraz powody osobiste.
The Office for National Statistics podało w tym samym czasie, że fala ogólnej migracji zewnętrznej na Wyspy Brytyjskie sięgnęła zenitu – to najwyższy wynik odkąd używana obecnie metoda liczenia zjawiska została wprowadzona 17 lat temu. Ta liczba to ponad 600 tys. osób licząc do połowy 2007 r. W tym samym czasie, rekordowa ilość obywateli brytyjskich podjęła decyzję o zmianie miejsca zamieszkania. W pierwszej trójce głównych ich celów emigracyjnych jest Australia, Hiszpania oraz Francja.

Ogólnie zjawisko migracji na Wyspy Brytyjskie wpływa także pozytywnie na zachowanie równowagi wiekowej w społeczeństwie, wprowadzając do niego wiele kobiet – potencjalnych matek. 1/4 niemowląt w zeszłym roku na terenie Anglii i Walii urodziły matki nie pochodzące z Wielkiej Brytanii. Polki w tej kwestii plasuje się na trzeciej pozycji.
Specjaliści z The Office for National Statistics przewidują, że „imigrancki” przyrost naturalny stanie się wkrótce głównym źródłem zwiększania populacji brytyjskiej. W niektórych londyńskich dzielnicach liczba noworodków pochodzących z nie brytyjskich par dochodzi nawet do 75 proc.

Rzeczniczka prasowa Home Office na łamach „Daily Mail” (z dn. 22.08) powiedziała, że migranci pełnią dużą rolę w angielskiej ekonomii – wkładają w nią więcej niż mogą skorzystać: – Jest niezwykle ważne, by brać pod uwagę wpływ imigracji na społeczeństwo, gdy podejmuje się decyzje jej dotyczące. To jeden z powodów utworzenia Migration Impact Forum, które ma pełnić funkcję doradcy rządowego.

Choć brytyjska gospodarka ostatnio zwolniła, wszystkim doskwiera załamanie na rynku kredytowym oczy zamieszanie w cenach nieruchomości, to niewielu z przybyłych imigrantów decyduje się na nagły powrót do Polski. Może i Polacy już nie przybywają tak licznie, ale ci, którzy się zadomowili – zostają. Szacuje się, iż Polaków na Wyspach Brytyjskich (wraz z tymi, którzy mają polskie korzenie) jest okrągły milion. (GG)

Migracja na Wyspach Brytyjskich

- Wskaźnik emigracji Brytyjczyków ma wyraźną tendencję wzrostową. W roku 2007 liczby mówiły o 311 tys. emigrantów brytyjskich wobec 498 tys. imigrantów. W 2007 roku wartości te zwiększyły się kolejno do 406 tys. i 605 tys.

- Od maja 2004 r. do brytyjskiego Home Office wpłynęło 875 tys. podań WRS (Work Registration Scheme) od wschodnich Europejczyków, w tym od Polaków. Do czerwca 2007 zarejestrowało się nas dokładnie 430,395 tys.

- 160,300 dzieci urodziły matki nie brytyjskiego pochodzenia w 2007 r. wobec 529,700 ogółu dzieci brytyjskich. Najwięcej „imigranckich” noworodków przyszło na świat w Newham (75 proc.), Brent (72 proc.) oraz Westminster (72 proc.).

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama