Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przedstawiciele brytyjskiego rządu za nałożeniem sankcji

Stosunek UE do rosyjskiej akcji wojskowej na Kaukazie będzie tematem dzisiejszego, nadzwyczajnego spotkania przywódców unijnych w Brukseli.
Rozwiązania brane przez Brytyjczyków pod uwagę są wzorowane na sankcjach nałożonych przez UE na czołowych przedstawicieli władz Białorusi w 2006 roku w proteście przeciwko nadużyciom wyborczym Aleksandra Łukaszenki.

Czołowi przedstawiciele władz w Osetii Płd. i Abchazji zostali umieszczeni na stanowiskach przez Kreml z zadaniem uzbrojenia separatystów i wspomagania ich działań.

Brytyjscy przedstawiciele chcą, by osoby te, jak również agenci rosyjskiego wywiadu czynni w Płd. Osetii i Abchazji, byli objęci unijnym embargiem wizowym, a zatem nie mogliby podróżować do krajów Europy Zachodniej.

W wywiadzie dla "Sunday Telegraph" Dawid Bakradze, przewodniczący gruzińskiego parlamentu, wyraził przekonanie, iż brytyjskie sankcje przeciw Moskwie powinny mieć o wiele szerszy zasięg i obejmować zamrożenie rosyjskich kont w bankach w Wielkiej Brytanii i ograniczenia wizowe dla rodzin rosyjskich dygnitarzy.

Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel brytyjskiego rządu powiedział pismu, iż takie posunięcia trudno byłoby wprowadzić w życie bez wydania ogólnego zakazu, który musiałby uderzyć w zwykłych obywateli Rosji i zaszkodziłby rosnącym brytyjskim obrotom handlowym z Rosją.

W ocenie Davida Clarka, przewodniczącego ośrodka badawczego "Russia Foundation" - jedynym środkiem nacisku UE na Moskwę w dłuższym okresie byłoby zmniejszenie zależności od dostaw rosyjskich surowców energetycznych.

Mogłoby to oznaczać wycofanie się już zawartych indywidualnych porozumień i utworzenie "energetycznego NATO", organizacji wzajemnej pomocy w dostawach energii, uruchamianej w przypadku ich odcięcia przez Rosję wobec któregoś z członków.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama