Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wyznaczony ocalony

Przy okazji zaprzysiężenia Donalda Trumpa niektórzy dziennikarze zwrócili uwagę na ciekawą funkcję, jaka jest wyznaczana w gabinecie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Designated survivor – wyznaczony ocalony. To osoba, która w momencie śmierci wszystkich najważniejszych ludzi w państwie zapewni ciągłość władzy prezydenckiej.

Historia tej funkcji trwa od czasów zimnej wojny. Wtedy obawiano się, że w momencie, kiedy najważniejsze osoby rządzące w USA są razem, zostanie przeprowadzony atak nuklearny na takie miejsce. Chodziło też o to, żeby rządzenie krajem nie zostało przerwane i tym samym kraj nie został sparaliżowany.

W USA bardzo poważnie podchodzi się do kwestii bezpieczeństwa, a takie sytuacje, jakie miały miejsce w Polsce – katastrofa lotnicza w Mirosławcu w 2008 roku oraz katastrofa lotnicza w Smoleńsku dwa lata później – nigdy nie mogłyby mieć miejsca. W obu katastrofach zginęły osoby, które nigdy nie powinny lecieć jednym samolotem.

Jednak w prawie Stanów Zjednoczonych zdarzają się takie przypadki, kiedy w jednym miejscu pożądana jest obecność najważniejszych osób w państwie. Takimi przypadkami są zazwyczaj: inauguracja prezydencka oraz wystąpienie prezydenta przed połączonymi izbami kongresu.

Wtedy na stanowisko „wyznaczonego ocalonego” desygnowany jest urzędnik państwowy, który podczas tych wydarzeń jest przewożony do tajnego miejsca i ochraniany przez Secret Service. W przypadku gdyby doszło do sytuacji, kiedy wszyscy z linii sukcesji prezydenckiej giną, automatycznie „designated survivor” zostaje zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

W historii funkcji „wyznaczonego ocalonego” przewinął się nawet amerykański polityk polskiego pochodzenia Edward Joseph Derwinski, który „dostał” tę funkcję w 1990 roku.

Od czasów zimnej wojny zaszła jedna zmiana. Po zamachach na World Trade Center w 2001 roku, do ocalenia wyznacza się również dwóch senatorów i kongresmenów, którzy mogliby przejąć obowiązki spikera Izby Reprezentantów oraz przewodniczącego Senatu.

Jak do tej pory nigdy w praktyce nie zostało przeprowadzone zaprzysiężenie jakiegokolwiek „wyznaczonego ocalonego”, gdyż nigdy nie było takiej potrzeby.

Innymi prawami rządzi się film i właśnie do takiej sytuacji dochodzi w serialu „Designated survivor” z Kieferem Sutherlandem w roli głównej.

Serial produkowany jest od września zeszłego roku przez amerykańską telewizję ABC, a od listopada zeszłego roku można oglądać go również na platformie filmowej Netflix. Pierwsze dziesięć odcinków zostało udostępnionych dla widzów w Europie od razu, a kolejne są pokazywane z kilkutygodniowym opóźnieniem w stosunku do telewizji ABC. Do jedenastego maja na Netfilxie będzie można obejrzeć już dwadzieścia odcinków tego serialu.

Fabuła jest prosta. Nieznane siły dokonują zamachu na budynek Capitolu, podczas gdy w środku przebywają najważniejsze osoby w państwie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszyscy zginęli. Stany Zjednoczone w ciągu kilku chwil nie mają Izby Reprezentantów, Senatu, prezydenta oraz jego całego gabinetu. Ocalonym zostaje urzędnik niższego szczebla Thomas Kirkman (Kiefer Sutherland). Jako jedyna z połączonych izb Senatu oraz Izby Reprezentantów przeżyje – również wyznaczona ocalała – Kimble Hookstraten (w tej roli Virginia Madsen).

Jednak głównym bohaterem akcji jest nowy prezydent, który nie dość, że praktycznie sam, to jeszcze w ogóle bez żadnego przygotowania, musi podołać rekonstrukcji administracji rządowej USA.

Oczywiście siły, które doprowadziły do katastrofy na Capitolu, cały czas czyhają na nowego prezydenta. Do tego dochodzą coraz to nowe wiadomości na temat samego zamachu oraz świadomość, że nikomu nie można ufać.

Tak zbudowana fabuła gwarantuje sporo emocji. Powiedzieć, że serial jest pełen zwrotów akcji, to nie powiedzieć nic. Widzowie często podczas oglądania kryminałów obstawiają „kto zabił?” – tutaj łatwo będzie się pomylić.

Trudno porównywać serial do innego znanego thrillera politycznego, „House of cards”, jednakowoż „Designated survivor” ma z nim wiele wspólnego jeśli weźmiemy pod uwagę walkę polityczną. Różnicą jest jedynie to, że w „Hosue of cards” główny bohater walczy o dostanie się na szczyt władzy, a w „Designated survivor” główny bohater raczej zajmuje się tym, żeby z tego szczytu nie zostać strąconym. Pechowo dla nowego prezydenta jest to, że jest człowiekiem zbyt uczciwym na brudną politykę, co z kolei ubogaca akcję.

Nie bez znaczenia są bohaterowie drugoplanowi. Można powiedzieć, ze to właśnie wątki poboczne powodują, ze serial trzyma w napięciu. Naprędce skombinowany gabinet prezydenta, osoby walczące o władzę oficjalnie i nie oficjalnie, siły specjalne, Secret Service, FBI oraz tajemnica. Komu zależy na destabilizacji USA?

Zainteresowanych serialem należy ostrzec, że występuje duże prawdopodobieństwo, że jak się zacznie oglądać, to nie będzie można przestać.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Meerek 10.09.2017 12:59
Niezły serial. Lubie takie;)

hangerbis 09.06.2017 11:16
Nie mogę przestać!!!!!!!

Reklama