Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Letni sezon operowy

Pomimo że latem największe teatry operowe są zamknięte, w Anglii sezon operowy jest w pełni, a to dzięki festiwalom operowym. Są one swoiście angielskim fenomenem.

Nie wiem czy gdziekolwiek na świecie w małych wsiach pośród pól i wzgórz istnieją festiwale operowe, które wystawiają światowej klasy produkcje operowe. W Anglii tradycja operowych pikników powstała na początku XX wieku, a obecnie jest w rozkwicie. Stare Angielski festiwale operowe dobrze się trzymają, a w ostatnich latach nawet powstają nowe.

Jedną z najciekawszych produkcji tego lata jest z pewnością „Semele” Handla. Po tę barokową perełkę sięgnął Garsington Opera at Wormsley. „Semele” miało swoją premierę w Londynie w 1744 roku. Jest to raczej oratorium niż opera i w związku z tym posiada dość schematyczną strukturę, przez co rzadko pojawia się na scenach operowych. Jednak Garsington udowodniło, że z pomysłową reżyserią i dobrą obsadą „Semele” może oczarować współczesną publiczność.

Reżyserka Annilese Miskimmon ukazuje tę operę jako przerysowaną opowieść mitologiczną. Nie przedstawia tej opery w sposób tradycyjny, ale też nie próbuje jej na siłę uwspółcześniać i szukać w niej filozoficznej głębi. Opera w jej reżyserii jest bezpretensjonalnie zabawna, lekka i wizualnie pociągająca. To produkcja, która można określić mianem „campowej”. Jonathan Cohen dyrygujący Garsington Opera Orchestra wyśmienicie prezentuje bogate barokowe rytmy, od których mieni się ta opera. Sama orkiestra grała jednak niemrawo i momentami brakło jej energii. Wokalnie produkcję tę zdominowała Christine Rice. Jej Juno jest niezwykle dynamiczne. Jej głos jest głęboki, ma nieco mroczną barwę, ale przede wszystkim śpiewa naturalnie i wyraziście interpretuje swoją rolę.

Uznanie należy się również Robertowi Murray’owi, który wykonał rolę Jupitera. Ze swobodą wyśpiewał on wszystkie barokowe ornamenty. Tytułową rolę wykonała Heidi Stober. Jej lekki koloraturowy sopran idealnie pasował do tej roli. Stober potrafiła swoim głosem kokietować, uwodzić, ale przy tym była technicznie nieskazitelna.

W tym roku Garsington Opera potrwa do końca lipca. Na zakończenie festiwalu można będzie zobaczyć nową operę Roxany Panufnik „Silver Birch”.

Kolejnym pomysłem na operowy piknik może być wizyta w West Horsley Place gdzie od tego roku można zobaczyć przedstawienia Grange Park Opera. Jednym z najciekawszych przedstawień tegorocznego festiwalu jest „Jenůfa” Leoša Janáčeka. Ta opera miała premierę w 1904 roku i dziś dość powszechnie uważana jest za część operowego kanonu. Janáček w „Jenůfie” stworzył nowy muzyczny język. Nowoczesny i oryginalny, oparty na słowiańskich rytmach i melodiach. Opera opowiada historię z morawskiej wsi. Jenufa zachodzi w ciążę. Ojcem ma być jej ukochany Stawa, który jednak nie zamierza się z nią żenić. Mała, religijna wieś nie jest specjalnie tolerancyjnym miejscem, więc Jenufa jako niezamężna kobieta w ciąży musi się ukrywać. Po porodzie jej macocha postanawia utopić niemowlę w jeziorze, aby dać Jenufie szansę na kolejny związek.

Reżyserka tego przedstawienia, Kate Mitchell, w dość tradycyjnej produkcji rewelacyjnie oddaje nieco klaustrofobiczny nastrój małej wsi, gdzie każdy każdego zna i nikt nie ma prywatności. Mitchell ukazuje losy kobiet, które muszą sobie radzić w świecie zdominowanym przez często nieodpowiedzialnych mężczyzn. To kobiety muszą najczęściej w tym świecie brać odpowiedzialność za najtrudniejsze sprawy.

Muzyka Janáčeka w unikalny sposób oddaje tragedię wiejskiej dziewczyny oraz kobiet wokół niej.

Rolę Jenufy w sposób niezwykle poruszający wykonała Natalya Romaniw. Jej głos miał czystą, lekką barwę, która idealnie oddała charakter nieco naiwnej dziewczyny. Jako jej macocha wystąpiła Susan Bullock. To jedna z najważniejszych brytyjskich śpiewaczek. Słuchając wykonania partii bohaterki Kostelničkiej Buryjovki, nie miałem wątpliwości, że opinia ta jest w pełni zasłużona. Bullock posiada wyjątkowo mocny, dramatyczny głos, którym wyraziście i zdecydowanie kreuje swoją postać.

Nicky Spence to młody Szkocki tenor, który wcielił się w postać Stewy. Jego postać była przekonująca, a sam głos robił duże wrażenie. Warto również wspomnieć o świetnym wykonaniu roli Lacy przez Petera Hoara. Natomiast BBC Concert Orchestra poprowadził William Lacey.

Longborough Festival Opera już od dobrych kilku lat ma reputację specjalisty od Wagnera. Dyrektor artystyczny festiwalu Anthony Negus trzyma wysoki poziom orkiestry, zatem mamy pewność, że jadąc do Longborough usłyszymy operę na wysokim poziomie. W tym roku punktem kulminacyjnym festiwalu jest „Tristan i Izolda” Wagnera. To produkcja sprzed dwóch lat, którą zachwycali się krytycy i publiczność. Dość prostą, nieco alegoryczną reżyserię przygotowała Carmen Jakobi. „Tristan i Izolda” to baśniowa opowieść, którą zapewne można odczytywać również jako przedstawienie o podświadomych fantazjach. Najważniejsza jest tutaj jednak muzyka. Negus poprowadził orkiestrę w sposób dla wielu zaskakujący. Nie jest to heroiczny, pompatyczny Wagner. Negus prowadzi muzykę niemieckiego mistrza wolno, bardzo precyzyjnie, a zarazem jakby delikatnie. Tworzy przy tym unikalnie intymny pejzaż dźwięków. W głównych rolach możemy usłyszeć Petera Wedda oraz Lee Biset.

Bisset odgrywa rolę Izoldy i jej partie wykonuje bardzo dramatycznie, jednak to Wedd robi największe wrażenie. Jego głos łączy w sobie liryzm i dramatyzm, moc i delikatność. Bardzo głęboko wchodzi w wykonywaną przez siebie postać oferując publiczności prawdziwie emocjonalną podróż operową. W tym roku w Longborough będzie można także zobaczyć „Fidelia”, „Czarodziejski Flet” oraz „Orfeusza i Eurydykę”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama