Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wielki atak na internet. Twoja lodówka mogła w tym pomóc

Znane są już przyczyny wczorajszego ataku hakerskiego, który był jednym z największych w historii sieci. Przez kilka godzin nie działała część bankomatów, były problemy z realizowaniem transakcji, a część popularnych serwisów internetowych przestała działać.

Jako pierwsi skutki ataku odczuli mieszkańcy wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Problem szybko dotknął jednak kraje Europy Zachodniej.

Ofiarą ataku padła firma Dyn, jedna z gigantycznych serwerowni. Działania hakerów sparaliżowały serwery DNS, które odpowiadają za tłumaczenie adresów internetowych na adresy IP. To dzięki nim internauci nie muszą wpisywać ciągu cyfr w przeglądarce, tylko adresy internetowe.

Atak DDoS polegający na zmasowanym wysyłaniu zapytań przez różne urządzenia z dostępem do sieci, tym razem był przeprowadzony w nieco inny sposób. Po raz pierwszy w historii użyto "internetu rzeczy", czyli kamer, czujników, i kontrolerów, które coraz częściej możemy znaleźć w lodówkach, pralkach, czy odkurzaczach.

Do wszystkich tych sprzętów wkradło się złośliwe oprogramowanie o nazwie Mirai, którego ślady znaleziono w zeszłym miesiącu.

Eksperci do spraw bezpieczeństwa ostrzegają, że to jedynie "testowanie" różnych rozwiązań, bo do ataku zostało użytych zaledwie 10 procent sprzętów zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem. Nie jest znany zleceniodawca ataku, ale wśród potencjalnych inspiratorów najczęściej wymieniani są Chińczycy i Rosjanie.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama