Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Rosyjskie bombowce przechwycone u wybrzeży Wielkiej Brytanii

W ubiegłym tygodniu rosyjskie bombowce Tu-95 pojawiły się niebezpiecznie blisko granic Wielkiej Brytanii. Maszyny zauważono nad kanałem La Manche. Od razu poderwane do lotu zostały brytyjskie myśliwce typhoon. Według informacji serwisu EUObserver jeden z rosyjskich bombowców miał mieć na pokładzie broń jądrową.

Serwis ten powołuje się na rozmowy pilotów, które podsłuchały norweskie służby. Z rozmów pomiędzy rosyjskimi pilotami wynikało, że jeden z Tu-95 był uzbrojony w broń jądrową.

Po zauważeniu rosyjskich maszyn nad kanałem La Manche poderwane zostały samoloty z baz sił powietrznych RAF w Lossiemouth w Szkocji i Coningsby we wschodniej Anglii. Według resortu przelot bombowców doprowadził do zakłóceń w ruchu lotnictwa cywilnego.

Według BBC bombowce zbliżyły się do granicy strefy powietrznej Wielkiej Brytanii na odległość 25 mil (ok. 40 km), nie poinformowały o planie przelotu, nie miały włączonych transponderów (urządzeń używanych w systemach zarządzania ruchem lotniczym, umożliwiających lokalizację oraz identyfikację maszyn) i nie komunikowały się z kontrolą lotów.

Przelot rosyjskich bombowców w pobliżu granicy strefy powietrznej Wielkiej Brytanii nie stanowił zagrożenia, był czynnością rutynową i spełniał normy prawa międzynarodowego - podkreśliła ambasada Rosji w Londynie w wydanym w ubiegłym tygodniu oświadczeniu.

 

Rosyjski ambasador Aleksandr Jakowienko ocenił, że zarzuty stawiane przez brytyjskie władze są niezrozumiałe. "Lot (...) został przeprowadzony w ścisłej zgodności z międzynarodowymi normami prawnymi (...), bez naruszania przestrzeni powietrznej państw trzecich, dlatego też nie może być uznawany za zagrażający, destabilizujący czy zakłócający" - głosi wydany przez niego komunikat.

W ubiegłym roku NATO przeprowadziło ok. 100 akcji przechwytywania rosyjskich samolotów. To około trzy razy więcej niż w 2013 roku.

Elizabeth Quintana z brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute ocenia, że środową operację można łączyć z rozpoczęciem w Wielkiej Brytanii śledztwa mającego wyjaśnić okoliczności śmierci Aleksandra Litwinienki, byłego oficera KGB, prawdopodobnie otrutego w Londynie w listopadzie 2006 roku.

"Zwykle rosyjskie Tu-95 nadlatują z kierunku Norwegii w stronę Morza Północnego. To mogła być próba przetestowania szybkości reakcji RAF na południu" - powiedziała Quintana, cytowana w dzienniku "Daily Mail".

 

Zobacz TOP3 newsów tego tygodnia w naszym portalu

1.  UK: Z pociągu skradziono walizkę z klejnotami za milion funtów

2. POLSKA. Przestępcy wypożyczają Ukraińcom polskie paszporty

3.  LONDYN: Będzie trzeci Westfield w stolicy


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama