Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Joanna Harden: With My Own Eyes

W sobotę 13 stycznia w kąciku artystycznym kawiarni Ground Up w Bury miało miejsce otwarcie wystawy fotograficznej With My Own Eyes autorstwa Joanny Harden. Otwarcie było połączone z wieczorem chrytatywnym w czasie którego sprzedawano kalendarze ilustrowane zdjeciami z wystawy. Zebrane środki przekazane zostały Bury Blind Society. Gościem specjalnym była Mayor Bury Dorothy Gunther.


Często zdaża się, że egzotyczne miejsca a myślę, że dla nas europeczyków Indie ciągle takimi są, mają reputacje miejsc niebezpiecznych. Jakie są twoje odczucia i refleksje na ten temat z perspektywy czasu jaki upłynął od Twojego powrotu i tysięcy mil które dzielą Cię tego miejsca?

Oczywiście, że wyprawa do krajów azjatyckich jest nieporównywalna do wycieczki po Europie. Nie nocowaliśmy w pięcio gwiazdkowych hotelach ale w tych najtańszych, w których często roiło się od insektów, myszy ale też poziom czystości miał wiele do życzenia. Jedliśmy w miejscach, w których żywiła się lokalna ludność i nasza europejska flora bakteryjna musiała dostosować się do tej indyjskiej. Podróżowaliśmy pociągami w przedziałach drugiej klasy, często zatłoczonych ale sprawiających, że więzy między ludźmi się zacieśniały. Autobusami które nie tak znowu rzadko, nam na szczęście się to nie przytrafiło, staczały się z urwiska jadąc po wąskiej, niebezpiecznej drodze. Przeżyliśmy atak stada dzikich psów, które w dzień spokojnie i potulnie w upale śpią sobie w cieniu. W nocy natomiast zamieniają się w groźne stada, które potrafią zagryźć cielaczka na ulicy. Oczywiście można pojechać z biurem podróży i wtedy pewnie odczucia będą inne. Albo pojechać w miejsca bardzo turystyczne jak kurorty na Goa. Nasza podróż jednak była bardzo daleka od tych zorganizowanych wyjazdów stąd trochę niebezpieczna, ale przez to na pewno bardziej ekscytująca.

Fotografia to zapis rzeczywistości który jest przekazywany innym i którym można manipulować. Jaki jest Twój prywatny kodeks etyczny dotyczący robienia zdjęć?

Myślę, że w fotografii reportażowej użycie programów graficznych w celach innych niż jedynie poprawa kontrastów lub tonacji zdjęcia , nie jest wskazana. Jeśli chodzi o zdjęcia z wystawy to oprócz kilku zdjęć, które postanowiłam wydrukować w tonacji czarno białej jest tylko jedno zdjęcie, które poddane zostało obróbce przy pomocy Photoshopa -które?  niech to zostanie tajemnicą.
Uwielbiam cytat z Hrabala ,,ten świat jest opętańczo piękny, nie dlatego że jest, ale że ja go tak widzę”. Kto zabroni pisarzom ubarwiać swoje opowiadania posługując się wyobraźnią? Artysta malarz stworzy obraz, który nie wiele może mieć wspólnego z zastaną scenerią. Dzięki programom do obróbki fotografii również ta dziedzina sztuki się zmieniła. Ze zdjęcia można stworzyć niesamowity obraz i czasem ciężko określić gdzie przebiega granica między fotografią a malarstwem.
Jeśli chodzi o fotografię portretową na zamówienie to nie uważam, żeby retusz był czymś złym. Ludziom sprawia przyjemność zdjęcie, na którym wyglądają dobrze. Oczywiście wszyscy wiemy, że nikt nie wygląda w rzeczywistości jak z Photoshopa.

I pytanie na koniec. Artyści opowiadając o swojej „drodze i rozwoju” czesto wracają do momentu kiedy spotkali lub zobaczyli prace kogoś kto ich upewnił, że muszą robić to co czują.  Kto i kiedy wywarł największy wpływ na Twoją wrażliwość artystyczną i zainspirował do robienia zdjęć?

Nie mam problemów z odpowiedzią na to pytanie. Mój tato. Odkąd pamiętam robił nam mnóstwo zdjęć jak byłyśmy małe z siostrą. Tato miał starego Zenita w czarnym, skórzanym etui, który był dla mnie przedmiotem niezwykłym i takim, którego nie można dotknąć. Tato fotografował na slajdach więc mamy ich całą kolekcję w domu. Pamiętam te magiczne wieczory gdy całą rodziną siadaliśmy w ciemnym pokoju, w którym na ścianie z projektora wyświetlane były zdjęcia. Jak miałam 12 lat wykradłam Zenita i razem z moją 2 letnią siostrą Jolą poszłyśmy na miasto robić jej sesję. Zdjęcia o dziwo się udały, choć niektóre klatki były ponakładane na siebie. Nikt na mnie nie krzyczał a nawet mama umieściła w albumie te fotografie Joli z opisem: ,,pierwsze zdjęcia zrobione przez Asię”. Potem było kółko fotograficzne prowadzone w liceum i pierwsza styczność z ciemnią fotograficzną. Tak mocno złapałam bakcyla, że kupiłam powiększalnik i zrobiłam sobie swoją własną ciemnię w pokoju. Wywoływałam zdjęcia dla znajomych. Nawet nie przeszkadzało mi to, że śpię w oparach chemii używanej do produkcji wywoływaczy i utrwalaczy. To była magia. Potem bardzo ciężko było mi przestawić się na cyfrową fotografię i ,,cyfrową ciemnie fotograficzną’’.


Z Joanną Harden rozmawiał Piotr Koterba


PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

Jak reklamować swoją firmę w Londynie

Policja zatrzymała pijanego pilota

Nowy sposób na kierowców londyńskiej policji



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kostek 23.01.2018 22:24
Bylem na wystawie, piekne poruszajace zdjecia!!! Goraco polecam .

Bogusia 23.01.2018 16:00
Joasiu, serdecznie gratuluję! Odwagi w realizacji dalszych marzeń!

Jola 23.01.2018 12:47
Jestem taka dumna z mojej siostry ❤

Reklama