Torysi, którzy oficjalnie wystąpili przeciwko premierowi liczą, że jeszcze w tym tygodniu uda im się przeprowadzić w Izbie Gmin głosowanie w sprawie wotum nieufności. Aby do tego doszło, wniosek musi poprzeć 54 konserwatystów.
Od momentu opublikowania raportu końcowego w sprawie afery z udziałem premiera oraz różnego stopnia urzędników państwowych, którzy urządzali na Downing Street 10 i w innych budynkach rządowych imprezy w czasie lockdown’u, oficjalnie tylko 28 posłów Partii Konserwatywnej skrytykowało Johnsona. Kilku innych kwestionowało jego pozycję w gabinecie, jednak nadal to za mało, aby przeprowadzić głosowanie.
Według zasad obowiązujących w brytyjskim parlamencie, wniosek o wotum nieufności jest anonimowy, nazwiska jego autorów może poznać jedynie poseł senior Graham Brady – przewodniczący 1922 Committee, najbardziej wpływowej parlamentarnej frakcji konserwatystów, do którego wpływa pismo.
Jeżeli nawet dojdzie do głosowania, warto pamiętać o tym, że Torysi mają większość w parlamencie, aby usunąć ze stanowiska premiera Borisa Johnsona, w trakcie głosowania przeciwko niemu musiałoby wystąpić aż 180 posłów, co wydaje się raczej mało prawdopodobne.
Dodatkowo, jeśli buntownicy przegrają głosowanie, zgodnie z prawem, nie będą mogli zabiegać o ponowne wotum nieufności przez najbliższy rok. „Za 12 miesięcy będziemy już bardzo blisko wyborów powszechnych, więc wtedy tym bardziej nikomu nie przyjdzie do głowy, aby usuwać premiera ze stanowiska”, podkreślił jeden z byłych członków rządu.
Napisz komentarz
Komentarze