Hammond podkreślił, że Rosja coraz częściej łamie zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie. Międzynarodowi obserwatorzy podali m.in., że wspierani przez Rosję rebelianci z powrotem skierowali na linię frontu ciężki sprzęt wojskowy.
"Jeśli Rosja chce, by sankcje zostały zniesione, to jest jasne, jakie działania powinna podjąć. Musi całkowicie realizować swoje zobowiązania wynikające z porozumień z Mińska" - powiedział Hammond w rozmowie z Reuterem w Tbilisi.
"Niestety, w ciągu ostatnich paru miesięcy mamy do czynienia z coraz częstszym łamaniem rozejmu. Więc wydaje się, że w ciągu ostatnich tygodni czy miesięcy raczej się cofamy" - dodał.
Takie stanowisko sprzeczne jest z pojawiającymi się coraz częściej w Europie Zachodniej głosami, że postawa Rosji przybliża ją do zniesienia unijnych sankcji nałożonych w reakcji na zajęcie Krymu i zaangażowanie w działania zbrojne na wschodniej Ukrainie.
"Oczywiście po stronie ukraińskiej trzeba reform (...). Ale nie można (pomiędzy Ukrainą a Rosją) postawić znaku równości. W tym konflikcie to Rosja jest agresorem" - powiedział.
Hammond przypomniał, że zajęcie Krymu oznaczało obcą interwencję na suwerennym terytorium innego państwa i odbyło się z rażącym naruszeniem norm prawa międzynarodowego.
"Rosja ignoruje normy międzynarodowego postępowania i łamie międzynarodowe zasady. To jest wyzwanie i zagrożenie dla nas wszystkich" - powiedział z kolei szef brytyjskiej dyplomacji na konferencji prasowej, pytany, czy jego zdaniem Rosja nadal zagraża państwom regionu takim jak Gruzja i kraje bałtyckie.
Hammond ocenił, że Rosja powinna zacząć odgrywać konstruktywną rolę w światowej polityce i przestrzegać przyjętych zasad. Zauważył, że zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Rosji zależy na pokonaniu dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie w Syrii i Iraku.
"Zasady muszą być przestrzegane, jeśli mamy działać razem" - podkreślił.
Brytyjski minister, znany - jak przypomina Reuters - z krytycznych wypowiedzi wobec Rosji, w Gruzji ma się spotkać z premierem Giorgim Kwirikaszwilim oraz odwiedzić rozbudowywany Gazociąg Południowokaukaski (SCP), którego operatorem jest brytyjski koncern BP.
W 2008 roku Rosja i Gruzja stoczyły kilkudniową wojnę, w wyniku której niepodległość ogłosiły separatystyczne regiony Abchazja i Osetia Południowa, zajmujące ok. 20 proc. całego terytorium Gruzji.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze