Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Radwański: to był dobry mecz

Agnieszka Radwańska, po wygranej z Włoszką Sarą Errani 6:3, 6:1, awansowała do 1/8 finału Wimbledonu (pula nagród 13,725 mln funtów).

Trener i ojciec tenisistki Robert Radwański chwali jej grę, podkreślając, że mecz był bardziej wyrównany, niż wskazuje wynik.

"Mecz trwał godzinę i 39 minut, więc nie można powiedzieć, że to był spacerek, chociaż wynik mógłby sugerować coś innego. To był dobry występ Agnieszki, która uniknęła kryzysów i potknięć, choć było naprawdę bardzo trudno. Errani zaskakująco dobrze czuła się na trawie i stawiała naprawdę bardzo duży opór" - powiedział PAP Robert Radwański.

"Dzisiaj były takie gemy, które trwały ponad dziesięć minut. W wielu gemach było dużo równowag i gry na przewagi, no i obie miały sporo szans na przełamania serwisów. Agnieszka często chodziła do siatki i skutecznie kończyła ataki, ale też dobrze broniła się przy wolejach Włoszki. Udało jej się też utrzymać wszystkie swoje gemy serwisowe, a do tego cztery razy przełamała rywalkę. Mogę tylko chwalić jej grę, a jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to fakt, że za bardzo pasywnie grała przy drugim podaniu Errani" - dodał trener.

W pierwszym secie, który trwał 57 minut, Polka już w czwartym gemie przełamała podanie rywalki i odskoczyła na 4:1 i 5:2, zanim wygrała partię 6:3. W drugiej od stanu 1:1 nie straciła już gema. Zakończyła spotkanie przy drugim meczbolu, przy serwisie Errani. W sumie osiągnęła przewagę w punktach 82:62, w wygrywających uderzeniach 36-33, asach 2-0. Zepsuła 13 piłek, przy 25 niewymuszonych błędach serwisowych rywalki (w tym jeden podwójny błąd serwisowy).

W poniedziałek krakowianka zagra z Chinką Na Li (nr 9.), która w trzeciej rundzie wygrała z Australijką Anastasią Rodionovą 6:1, 6:3. Zwyciężczyni tego pojedynku może trafić na broniącą tytułu Amerykankę Serenę Williams (nr 1.) lub Rosjankę Marię Szarapowa (16.), triumfatorkę Wimbledonu z 2004 roku.

"Po trzech meczach mogę szczerze przyznać, że jestem bardzo zadowolony z gry Isi. W kobiecym tenisie zawsze jest sporo zawirowań i trudnych chwil, ale ją na szczęście ominęły, przynajmniej na razie. Warto podkreślić, że dotychczas w turnieju nie straciła swojego serwisu, a to u dziewczyn jest rzadkością" - powiedział PAP Radwański.

"Jestem zbudowany i optymistycznie nastawiony przed kolejnymi meczami, choć w poniedziałek na pewno nie będzie łatwo. Na Li to zawodniczka z siłą gry na czołową dziesiątkę rankingu. Jest mocna, solidna i mogłaby być wyżej sklasyfikowana, gdyby nie ostatnie problemy z kolanami. Agnieszka ma z nią korzystny bilans meczów 2-1, a oba zwycięstwa odniosła na trawie. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie" - powiedział PAP Radwański.

"Na razie za nami trzy rundy, ale tak naprawdę wciąż jesteśmy jeszcze pod kreską. Pamiętajmy, że tak będzie do ćwierćfinału. W komfortowej sytuacji są na przykład Kim Clijsters i Justine Henin, które przed rokiem nie grały w Wimbledonie, więc tu każdy mecz daje im punkty na plus. Na szczęście w czwartej rundzie na siebie wpadają i lepiej byłoby, żeby wygrała Clijsters, bo Henin jest przecież w rankingu za Isią" - dodał.

W ostatnich dwóch sezonach Radwańska dochodziła w Londynie do ćwierćfinału. W tym roku broni więc 500 punktów. Dojście do czwartej rundy dało jej 340, a także premię w wysokości 62,5 tysięcy funtów. Zwycięstwo nad Li da jej czek na 125 tys. funtów.

W piątek krakowianka z Rosjanką Marią Kirilenko odpadła nieoczekiwanie w drugiej rundzie debla, w którym były rozstawione z numerem dziesięć. Przegrały nieoczekiwanie z Errani i inną Włoszką Robertą Vinci.

"Nie chciałbym tu zrzucać na nikogo winy, czy szukać winnej, ale na pewno Maria była najsłabsza na korcie. Wyszła do gry zmęczona psychicznie i fizycznie, bo krótko po bolesnej porażce z Clijsters. Dzień wcześniej późno też skończyły debla, więc to nie dziwi. Zresztą Agnieszka też nie czuła się najlepiej, bo w czwartek miała przecież dwa ciężkie mecze. Na pewno zaskoczyły nas Włoszki, które grały naprawdę bardzo dobrze. Trudno się było spodziewać, że tak dobrze będą się spisywać na trawie" - powiedział Radwański.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama