boris

Premier Wielkiej Brytanii formalnie potwierdził zgodę na przedłużenie terminu Brexit'u o trzy miesiące. W liście do Donalda Tuska przyznał, że przyjmuje proponowane elastyczne przedłużenie wyjścia zaznaczając, iż po upływie wyznaczonego terminu, Zjednoczone Królestwo nie będzie więcej wnioskować o odroczenie rozwodu z UE.

Dziś Sąd Sesyjny w Edynburgu rozpatrzy skargę dotyczącą listów Borisa Johnson'a do przywódców UE. Szef rządu wysłał dwa pisma, jedno bez podpisu z prośbą o przedłużenie Brexit'u, i drugie, sygnowane jego imieniem i nazwiskiem, w którym przyznaje, iż nie chce zmiany terminu wyjścia. Przeciwnicy premiera uważają, że w ten sposób złamał on obietnicę złożoną przed tym samym sądem na początku miesiąca.

W Sadzie Sesyjnym w Edynburgu ujawniono rządowy dokument, z którego wynika, że premier Wielkiej Brytanii złoży wniosek do Brukseli prosząc o przesunięcie terminu wyjścia UK z UE, jeżeli umowa między obiema stronami nie zostanie podpisana do 19 października. Nakazuje to tak zwana ustawa Benna, przyjęta przez Parlament we wrześniu, ale dotychczas Johnson stanowczo podkreślał, że nigdy tego nie zrobi. I właśnie dlatego opozycja poprosiła szkocki sąd o wydanie orzeczenia, które zmusi Downing Street do przestrzegania prawa ustanowionego przez Izbę Gmin.