Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dostać z dyni

Dynia to październikowy rarytas. Nie zawsze jednak należy go łączyć ze świętem truposzy. Oprócz wydrążania na lampiony ma ona również wiele walorów kulinarnych i powiązań historycznych.

Zaczynając od tych pierwszych nie można nie wspomnieć o roli jaką dynia wywarła na Amerykę. Znana tam od tysięcy lat stanowiła źródło wielu interesujących rozwiązań dla żyjących tam Indian. Choć  muszę  przyznać, że zawsze bawi mnie określanie rdzennych mieszkańców obu Ameryk Indianami. Kolumb myślał, że dopłynął do Indii i stało się to właściwie przez pomyłkę.

Rdzenni Amerykanie znali ekologiczne uprawy jeszcze zanim w Europie zaczęto cokolwiek uprawiać. „Trzy siosty”– dynia, kukurydza i fasola świetnie ze sobą współpracują.  Kukurydza służy jako naturalna osłona dla rosnącej fasoli, ta z kolei jest źródłem azotu w glebie odżywiając kukurydzę. Pędy  fasoli przyczyniają się do stabilizacji łodygi kukurydzy w wietrzne dni. Dynie znajdują wtedy schronienie i cień wśród pędów kukurydzy, odbierają miejsce chwastom i utrzymują naturalną wilgotność ziemi. Idealna symbioza sprzed tysięcy lat. Nie potrzeba było do niej uniwersytetów i badań naukowych, wystarczyła obserwacja. Pomiędzy „trzy siostry” wrzucano dziesiątki maleńkich rybek jako nawóz, użyźniając tym samym glebę.

Myślę, że można z czystym sumieniem powiedzieć, że dynia jest jednym z tych warzyw, które wywarły ogromny wpływ na dzieje ludzkości. Święto Dziękczynienia w USA nierozerwalnie związane jest z tą właśnie rośliną. Indianie używali jej na wiele sposób. Jedli pieczoną, smażoną, gotowaną i suszoną; z łupin robili pojemniki do przechowywania żywności, a prażone nasiona i oliwa były wyjątkowo zdrowym źródłem pożywienia. Suszona dynia, zmielona na pył, była używana jako mąka do robienia płaskich placków. Ciekawym zastosowaniem dyni było cięcie ich w paski, suszenie i uplatanie z nich mat do wyściełania podłóg w namiotach.

Dzięki Indianom i dyni, nowo przybyłym cudzoziemcom udało się przetrwać zimę. Odzwierciedleniem tego jest dzisiaj „pumpkin pie”. Moim zdaniem fatalny kulinarnie wymysł. Jeszcze nie jadłem w życiu takiego, który by mnie zachwycił. Podoba mi się natomiast pomysł zaczerpnięty z kuchni indiańskiej, czyli wydrążona i pieczona dynia. Nauczeni przez Indian przybysze z Europy obcinali górę dyni, wydrążali środek i wypełniali go śmietaną, jajami i przyprawami. Umieszczali taką dynię w gorącym popiele i godzinami piekli. W efekcie po otwarciu dynia wypełniona była pysznym, gęstym kremem. Słodkie ciasto w formie tarty to już wymysł bardziej współczesnych i oswojonych z nowym lądem Amerykanów. Faktem jest natomiast, że gdyby nie dynia, to prawdopodobnie pierwsi osiedleńcy nie dotrwali by do wiosny. Wkładem osadników w rozwój dyniologii była produkcja piwa z dyni przy pomocy syropu klonowego. Skorupy dyni używano także jako miarkę przykładaną do głowy przy wizycie u fryzjera dlatego często przybyszów z Anglii nazywano „pumpkinheads”, więc przywalić komuś z dyni nabiera w tym wymiarze zupełnie zrozumiałego znaczenia.

Marmolada z dyni

SKŁADNIKI:

1 kg dyni

2 pomarańcze

sok z 3 cytryn

40 g kawałek korzenia imbiru

700 ml wody

700 g cukru

laska cynamonu lub 1/3 łyżeczki mielonego

5 goździków


PRZYGOTOWANIE:

Dynię umyć, pokroić na 3-4 kawałki, obrać obieraczką do warzyw, usunąć nasiona. Pokroić w ok. 1,5 cm kostkę, włożyć do dużego garnka. Pomarańcze wyszorować, następnie pokroić na kawałeczki (najpierw na pół, później połówki na cienkie plasterki, skórkę na krótsze kawałeczki). Dodać do dyni. Wycisnąć sok z cytryn i wlać do garnka. Dodać obrany i drobno starty (bez kłączy) imbir. Wlać wodę, wymieszać i zagotować. Dodać cynamon i goździki. Zmniejszyć ogień i gotować bez przykrycia przez ok. godzinę na umiarkowanym ogniu, od czasu do czasu zamieszać. Po tym czasie dynia powinna być już miękka, a nawet się rozpaść (zależy od gatunku). Wsypać cukier, wymieszać i ponownie zagotować. Gotować przez ok. godzinę w międzyczasie od czasu do czasu zamieszać. Na koniec marmolada ma być gęsta, kleista, ale cukier nie może się skarmelizować.Gorącą marmoladę nałożyć do słoiczków, zakręcić i odstawić do góry dnem do całkowitego ostudzenia. Potem odwrócić i schować do spiżarki.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama