Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Uczcie się języków obcych. Od tego rośnie mózg!

Dawno temu sądzono, że nauka języków obcych prowadzi do mętliku w głowie. I że lepiej porządnie nauczyć się ojczystej mowy, zamiast zapychać sobie pamięć jakąś „germańszczyzną”. Dziś jest oczywiste, że poliglotyzm niesie ze sobą niemal same korzyści. Niektóre z nich są zaskakujące. Czy wiedzieliście na przykład, że od nauki języka obcego... rośnie mózg? Dosłownie!

Minione poglądy na temat nauki języków obcych wydają się dosyć groteskowe. Jeden z bardziej egzotycznych – z dzisiejszego punktu widzenia – głosił, że od nauki obcej mowy można „nabawić się”... schizofrenii lub rozszczepienia osobowości. Dziś właściwie trudno wskazać na jakiekolwiek mankamenty nauki języka obcego czy związane z nimi zagrożenia. Oczywiście z wyłączeniem sytuacji życiowych. Na przykład gdyby zachciało nam się zapytać po ukraińsku o godzinę przypadkowy patrol wojskowy na Krymie.

Jest jednak pewna kwestia, o której warto wspomnieć. Niektóre ze starszych badań naukowych dotyczących dwujęzyczności sugerują, że osoby posługujące się więcej niż jednym językiem mogą dysponować mniejszym zasobem słów. W tym sensie, że trudniej im wydobyć z pamięci niektóre terminy. Istnieją jednak wątpliwości dotyczące metodologii tych badań.

Podobne mankamenty dwu- lub wielojęzyczności mogą mieć bowiem charakter doraźny: im więcej posługujemy się danym językiem, tym bardziej biegli stajemy się w tej dziedzinie, choć czasem dokonuje się to nieznacznym kosztem znajomości innej mowy. Gdy zmieniamy środowisko na operujące innym językiem, jest naturalne, że terminy z „poprzedniego” słownika nieco zacierają się w naszej pamięci. Jeśli zatem z racji nadmiernego obcowania z Brytyjczykami, zapomnieliśmy, co to są burzany, wystarczy odkurzyć Mickiewicza – i wszystko powinno wrócić do normy.

To jednak tyle, jeśli chodzi o ewentualne minusy poliglotyzmu. No, może z wyjątkiem tego, że języki obce faktycznie raz na jakiś czas należy odświeżać, co bywa czasochłonne. Na szczęście z językami jest mniej więcej tak, jak z jazdą na rowerze: nie da się ich zupełnie zapomnieć, choć można nieco wyjść z wprawy w posługiwaniu się nimi. Warto więc uczyć się ich, a następnie je „praktykować”.

No właśnie, ale właściwie dlaczego warto? Powodów jest sporo:

1. Przyrost mózgu

Od nauki języków obcych rośnie mózg! Serio. I zupełnie dosłownie. Nauka foreign languages stymuluje fizyczny rozwój niektórych ośrodków w „szarej masie”. Działa to niemal jak sprzężenie zwrotne: im intensywniej się uczymy, tym sprawniejszy w tej dziedzinie staje się nasz mózg, co wiąże się ze wzrostem liczby połączeń neuronowych. Ale nie ma obawy, że głowa spuchnie nam jak balon  – ten wzrost ma swoje granice.

2. Ochrona przed demencją

Dwujęzyczność może opóźnić rozwój choroby Alzheimera i demencji u osób podatnych na te schorzenia nawet o pięć lat. Brzmi to niesamowicie, jednak jednoznacznie potwierdzają to badania naukowe. Co więcej, to rezultat nieosiągalny dla żadnego z dostępnych na rynku leków na te choroby.

3. Wrażliwość językowa

Nauka obcej mowy zwiększa wrażliwość językową. W sensie zdolności do wychwytywania językowych niuansów. Przykładowo, dzieci wychowujące się w rodzinach dwujęzycznych często potrafią rozróżniać między językami, których nigdy wcześniej nie słyszały. Tylko na podstawie odmiennych dźwięków.

4. Lepszy słuch

Zdolność do słuchania to spory problem w czasach szumu informacyjnego i ogólnego „rozkojarzenia” wywołanego nadmiarem bodźców umysłowych. W efekcie wielu z nas nie potrafi skupić myśli i słuchać z uwagą słów innych osób. Okazuje się, że dwujęzyczni mają pod tym względem łatwiej. Są zdolni słuchać z większą wnikliwością, ponieważ ich umysł jest bardziej wyczulony na przekaz werbalny.

5. Lepsza pamięć

Tu chyba nie ma powodu do zaskoczenia. Nauka słówek, fraz, zasad gramatycznych działa na umysł podobnie jak siłownia na ciało: zwiększa jego zdolność do „dźwigania” większych obciążeń. Przyswajając sobie nowy bagaż wiedzy nie tyle zapychamy pamięć do granic jej „objętości”, jak dawniej sądzono, ile ją usprawniamy, w efekcie zwiększając jej pojemność.

6. Multitasking

Znajomość języków obcych przekłada się także na zdolność do multitaskingu, jak z angielska określa się wielozadaniowość, czyli umiejętność wykonywania wielu czynności w skoordynowany sposób. Dlaczego tak jest? Nauka nowych języków wiąże się z poznawaniem nowych struktur gramatycznych i lepszą zdolnością do „odnajdywania się w nowych okolicznościach”. Przekłada się ona również na umiejętność radzenia sobie w bardziej skomplikowanych sytuacjach życiowych czy zawodowych.

7. Zwiększona uwaga

Osoby dwujęzyczne i poligloci są zdolni do większego skupienia. To prawdopodobnie efekt treningu koncentracji, jakim jest nauka języka. Zdolność do skupienia uwagi poprawia się także podczas ćwiczenia nowego języka w praktyce – by zrozumieć, co mówią do nas obcokrajowcy, musimy przecież wytężać umysł.

8. Pełniejsze postrzeganie świata

Język to swojego rodzaju program operacyjny mózgu. Gdy uczymy się nowych pojęć i nowych zasad gramatycznych, w pewnym sensie „downloadujemy” na nasz wewnętrzny „twardy dysk” nowe oprogramowanie. Pozwala ono spojrzeć na świat z innej perspektywy, a nawet lepiej zrozumieć niektóre kwestie. Weźmy np. języki azjatyckie. Wiele z nich to tzw. języki wysokokontekstowe. Oznacza to, że – mówiąc w telegraficznym skrócie – ich użytkownicy przy użyciu minimum słów potrafią przekazać maksimum treści, ponieważ ich komunikat językowy uwzględnia kontekst sytuacyjny. Dzięki temu Japończycy czy Indonezyjczycy mają znacznie lepiej rozwiniętą intuicję emocjonalną niż mieszkańcy Zachodu, w tym „niskokontekstowi” Brytyjczycy, cechujący się większą prostolinijnością.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama