Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

KOBIETA W ZWIĄZKU: Świąteczne kompromisy

O tym jak pełne wyrzeczeń i kompromisów może być życie z obcokrajowcem słyszeliśmy już tak wiele; różnice w wychowaniu, tradycjach, często całkiem odmienne religie.


Dla wielu par okres świąt Bożego Narodzenia wydaje się największym sprawdzianem trwałości związku i tego, jak wiele ta druga osoba jest w stanie dla ciebie zrobić. A może niekoniecznie?
O niekonwencjonalnych świętach i kompromisach rozmawiamy z Polakami w związkach z partnerem innego pochodzenia. 

27-letnia Gosia z Koszalina i 33-letni Alessandro pochodzący z północy Włoch

- Alessandro poznałam 6 miesięcy temu, więc są to nasze pierwsze święta razem. W tym roku jedziemy do Włoch, do miasta Biella, na północy. To nie była do końca moja decyzja, tak naprawdę nie mogłam zdecydować, co chce robić w tym roku; jechać do Polski, czy też do mojego brata, który też mieszka w Anglii, czy może zostać w Londynie i spędzić święta z przyjaciółmi – wspomina.

- Alessandro zdecydował za mnie i po prostu kupił bilety do Włoch. Rozmawialiśmy o tym wcześniej, ale nic nie uzgodniliśmy, więc było to dla mnie niespodzianką. Zostaniemy tam całe święta i na Sylwestra.

Jakie są tradycje obchodzenia świąt Bożego Narodzenia we Włoszech, Alessandro?

- To zależy; tradycje na południu i na północy Włoch nieco się różnią. Moja rodzina nie jest bardzo religijna, więc nie mamy aż tak wielu tradycji – najważniejsze jest to, że święta to niecodzienna szansa, aby spędzić w końcu trochę czasu z rodziną – tłumaczy Alessandro.

- Na południu te tradycje są silniejsze; oni są wyjątkowo rodzinni i religijni. My jesteśmy bliżej Francji i Niemiec, więc można powiedzieć, że te zwyczaje są nieco bardziej nowoczesne. Oni zaczynają wielką kolacją 24 grudnia i nie przestają ucztować aż do 1 stycznia! W mojej rodzinie przygotowujemy świąteczny lunch, w tym roku tym bardziej wyjątkowy, bo przyjadę z Gosią. Moja rodzina nie jest też zbyt duża.

Czy święta są ważne dla was obojga?

- Co ciekawe, ja nie byłam do końca pewna, czy chce jechać do Polski na święta, natomiast dla Allessandro  było oczywiste, że pojedzie do Włoch! Był zdziwiony, że w ogóle pytam. Święta są dla mnie ważne, ale od 5 lat spędzam je tutaj w Anglii, i moja rodzina przyjeżdża zazwyczaj do mnie.  Nie muszę koniecznie jeździć do Polski. Moja rodzina jest otwarta na inne zwyczaje i bardzo chcieli tu przyjechać i zobaczyć jak jest w Anglii. Więc dlatego ja też jestem taka ciekawa jak obchodzone są święta we Włoszech.

- Dla mnie wyjazd do domu na święta jest absolutnie konieczny! Gdybym ja nie poleciał tam, moja matka na pewno od razu przyleciałaby do Anglii – tłumaczy Alex.
Jak będziecie obchodzić te święta? Gdyby Gosia jechała do Polski, rozpoczęłaby 24 grudnia, Wigilią…
- My lecimy do Włoch 24 grudnia w nocy, więc wylądujemy w Milanie 25 grudnia, w pierwszy dzień świąt – tłumaczy Alessandro.

- We Włoszech jest trochę inaczej niż w Polsce; tam najważniejszym posiłkiem jest Wigilia, a we Włoszech lunch w pierwszy dzień świąt – zauważa Gosia.
- Na południu jest podobnie; najpierw uroczysta kolacja, a potem całe rodziny idą do kościoła. Po kościele piją grzane wino, otwierają świąteczne prezenty. U nas największy nacisk kładzie się na jedzenie. Dla mojej mamy jest to wyjątkowe wyzwanie, bo ja jestem wegetarianinem, więc musi dla mnie gotować specjalne potrawy bez mięsa – dodaje Alessandro.

Jakie są tradycyjne potrawy we Włoszech na Święta?   

- Dla wszystkich gości, którzy jedzą mięso głównym daniem będzie coś w rodzaju Sunday Roast. Poza tym dużo ryb, Lasagne, Tortelinni, i specjalne słodycze świąteczne, takie jak Panettone. Będziemy też pić Limoncello i Prosecco – słynne, włoskie trunki.

Gosiu, czy jesteś podekscytowana tym wyjazdem?
- Oczywiście, jestem przede wszystkim bardzo ciekawa. Wiem jak wyglądają święta w Anglii, ponieważ już je tu spędzałam, ale Włochy to coś całkowicie nowego. Nigdy nie sądziłam, że spędzę święta w innym kraju – tłumaczy Gosia.

Co oprócz ucztowania przy stole macie w planach na święta i Nowy Rok?

- Tradycją w naszej rodzinie po lunchu jest wspólna gra w Bingo. Przy rozwoju technologii, dużo rodzin przerzuciło się ostatnio na gry komputerowe, ale my pozostajemy przy naszym zwyczaju. Wszystko zależy od pogody, jeśli będzie bardzo dużo śniegu to utkniemy w domu na całe święta! – śmieje się Alessandro.

- Naprawdę? Nie jestem pewna, czy nadal chce tam jechać! – odpowiada Gosia.


Czy nie sądzisz, że my Polacy żyjący na Wyspach, i w związkach z obcokrajowcami, jesteśmy bardziej eksperymentalni, jeśli chodzi o święta?

 - Zdecydowanie. Ja jestem tego przykładem. Jestem gotowa całkowicie przejąć tradycje świąteczne mojego partnera, nie mam nic przeciwko temu. Uważam, że tutaj jesteśmy bardziej otwarci na nowe tradycje, kulturę. Chociaż większość z nas nigdy nie zapomni o dzieleniu się opłatkiem – próbowałam wytłumaczyć Alessandro, bo też go zdziwiło, dlaczego dzielimy się chlebem. Myślę, że ta tradycja zostanie z nami na zawsze i nie ma tu znaczenia, czy żyjemy w Polsce czy zagranicą.

Karol z Zamościa ( od półtora roku w związku z Angielką Amy, pochodzącą z Manchesteru)

Jakie są wasze plany na święta?

- Nie mamy żadnych szczególnych planów. Święta są o tyle przyjemne, że jest to długi weekend i dużo wolnego czasu. Ja od dawna nie obchodzę świąt. Od 7 lat, od kiedy mieszkam w Londynie nigdy nie byłem w Polsce na święta i tutaj też specjalnie się nimi nie przejmuję. Spędzam święta jak każdy inny czas, kiedy mam urlop. Na szczęście Londyn to miasto, w którym nie można się nudzić. Jest dużo koncertów, meczy piłkarskich. Jest to też czasem jedyny okres, gdzie wszyscy moi znajomi mają wolne w tym samym czasie, i możemy wszyscy razem wyjść do pubu. Nie miałem nigdy jakiś specjalnych tradycji związanych ze świętami.

Czy twoja partnerka podziela twoje podejście; żadnych tradycji świątecznych?

- Tak. Jest taka jak ja. W zeszłym roku spotykaliśmy się ze znajomymi, poszliśmy na koncert. Najgorszy w Anglii jest pierwszy dzień świąt, bo nie ma żadnego transportu, więc trzeba siedzieć w domu. Ten dzień trzeba sobie jakoś wypełnić, bo miasto jest po prostu martwe.

Może to martwe miasto daje ci do zrozumienia, że powinieneś jednak przygotować jakieś polskie potrawy, pokazać Amy jak obchodzone są święta po polsku?
Ale ja tego nie czuję, naprawdę. Nie czuję się ani katolikiem ani chrześcijaninem. Jak byłem młodszy musiałem siedzieć przy stole, byłem obcałowywany przez wszystkie ciocie, co zawsze mnie denerwowało. Nie znosiłem tego.

Więc żadne z was nie musi iść na jakikolwiek kompromis w czasie świąt, bo oboje po prostu ich nie obchodzicie?

- Nie. Nie wiem czy to się nie zmieni, trudno powiedzieć, co się stanie w przyszłości. Aczkolwiek w zeszłym roku mama wysłała mi opłatek – pokazałem go Amy i wytłumaczyłem, że mamy taką tradycję.
 Z tego, co pamiętam, potem zamówiliśmy sobie pizzę, ponieważ miałem wtedy nogę w gipsie.


Jeśli twoja partnerka miałaby silne tradycje obchodzenia świąt, inną religię; czy wtedy zgodziłbyś się obchodzić święta z nią?
- Ona pochodzi z rodziny muzułmańskiej, ale sama nie czuje się muzułmanką i nie jest religijna. Nie uznaje ich zwyczajów.
Czy nie sądzisz, że Polacy mieszkający tutaj, w związkach wielokulturowych zmienią swoje podejście do tradycji polskich?

- Tradycja ma to do siebie, że się zmienia. A tu w Londynie to nie sprzyja, bo poznajemy zwyczaje innych kultur. Mamy tu również większy wybór spędzania tych świąt. W Polsce przez dwa dni wszystko będzie martwe – można powiedzieć, że życie wtedy toczy się tylko w domach, przy stołach i w kościołach. Londyn natomiast jest wielokulturowy – możesz wyjść do restauracji, muzeum, do kina, na koncert – na cokolwiek masz wtedy ochotę! Wielu Polaków tutaj lubi to i obchodzi tradycje jeszcze silniej niż gdyby byli w Polsce, natomiast inni się męczyli tym w Polsce. Tutaj jest mniejsza presja otoczenia.


30-letni Brytyjczyk Alex i 27-letnia Asia z Gdańska są razem od 6 lat.

- W tym roku, jak co roku, staramy się podzielić czas pomiędzy naszymi rodzinami, czyli na dzień przed Wigilią lecimy do Polski, aby święta spędzić z moją rodziną, a 26, czyli w Boxing Day, wracamy do Anglii, aby resztę wolnego czasu spędzić z rodziną Alexa – opowiada Asia.

Czy święta są ważne dla was obojga?
 - Dla mnie trochę mniej, ale są bardzo ważne dla Asi i nie zniosłaby, gdybyśmy nie spędzali ich razem – odpowiada Alex.

- Święta są bardzo ważne w mojej rodzinie, i dlatego zawsze staram się być w domu na Święta, a w szczególności Wigilię z moimi bliskimi. Jeśli chodzi o rodzinę Alexa to jest to typowe angielskie szaleństwo, czyli dużo prezentów, obiad w restauracji i świąteczna telewizja.




Czy podczas świąt ktoś zawsze idzie na kompromis?

- Owszem, co roku ktoś z nas idzie na kompromis, więc najlepszym rozwiązaniem byłoby to wszystko połączyć, ale wtedy musimy pamiętać o przyjaciołach, dalszej rodzinie, i sprawa robi się bardziej skomplikowana – tłumaczy Alex.

- Od paru lat staramy sie godzić tradycje świąteczne, tzn. otwieramy część prezentów w Wigilie, a część w Boże Narodzenie, moja mama zawsze stara się, aby na Wigilii nie zabrakło krakersów i tradycyjnych koron papierowych – według tradycji angielskiej. Natomiast Alex chodzi ze mną na pasterkę i przestrzega postu w Wigilie – dodaje Asia.

 Czy byłbyś/byłabyś gotowa spędzić święta według tradycji, jakie praktykuje twój partner/partnerka?

- Bez żadnych kompromisów? Nie, oboje musimy iść na jakiś kompromis, już taki jestem – przyznaje Alex. Mam też młodszego brata i siostrę, więc jest dla mnie ogromnie ważne, aby z nimi też się widzieć – dodaje.

- W zeszłym roku cała moja najbliższa rodzina zjechała na Święta do Anglii, zatem mogę powiedzieć ze mięliśmy angielskie Święta, jednak nie zabrakło opłatka i polskich kolęd – tłumaczy Asia.

Myślę, że polskie Święta mają w sobie bardzo szczególną magię, która jest związana z naszą wiarą. Dla Polaków jest to naprawdę magiczna noc, niestety w Anglii brakuje tej magii – tłumaczy Asia.

Czy uważasz, że Polacy, szczególni ci mieszkający zagranicą i w mieszanych związkach, powinni otworzyć się na nowe zwyczaje, kulturę, nowe potrawy?

- Zdecydowanie! Szczególnie pieczone ziemniaczki – to bardzo angielskie. – zachęca Alex.
 Ugotowałem “Pigs in blankets’ ( Świnki w kocykach) dla mamy Asi kiedy przyjechała do Anglii w zeszłym roku, i tak bardzo jej zasmakowało, że teraz chce, żebym w tym roku ugotował to w Polsce – wspomina Alex.

- Oczywiście ze tak, uwielbiam indyka i świnki w kocykach! Lecz nigdy nie zapominajmy, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. Polska ma cudowne tradycje i kulturę, które warto jest kultywować i pielęgnować – podkreśla Asia.

Czy polska tradycja obchodzenia świąt Bożego Narodzenia wśród Polaków na emigracji ma szansę przetrwania? 

- Zdecydowanie. Te tradycje są bardzo silne i utrzymywane, nawet przez tych najmłodszych – twierdzi Alex.

- Myślę ze Polacy są bardzo głęboko związani ze swoją tradycją i mam nadzieję, że przez związki takie jak nasz może to angielska kultura zyska coś szczególnego w sposobie obchodzenia świąt - opłatek, dodatkowe nakrycie, sianko pod obrusem... czyli wszystko to, co sprawia ze Święta są wyjątkowe nie tylko pod względem obżarstwa i prezentów, ale również dlatego, że jest to ten szczególny dzień, kiedy ludzie stają się życzliwsi wobec innych – podsumowuje Asia.


Karolina Zagrodna


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama