Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Opole: Ruszył proces ws. nielegalnej wycinki drzew i podpaleń

Przed Sądem Okręgowym w Opolu w poniedziałek rozpoczął się proces w tzw. aferze dębowej. Na ławie oskarżonych zasiadło trzech mężczyzn oskarżonych o nielegalną wycinkę drzew, podpalenia i zastraszanie świadków.

Sprawa dotyczy masowej wycinki drzew, którą na północy województwa opolskiego prowadzono na przełomie 2014 i 2015 roku. Kiedy zaniepokojeni mieszkańcy zaczęli alarmować władze o znikających dębach, zaczęły płonąć ich domy i budynki gospodarcze. Ekologowi Adamowi Ulbrychowi grożono śmiercią i spalono dom. Dwa razy płonęły budynki firmy Promex. W jednym przypadku do podpalenia sprawcy użyli granatu bojowego. Ogień podłożono w budynku gospodarczym, w którym znajdowało się stado liczące blisko 120 krów. Zastraszano także innych świadków.

 

W drugiej połowie 2016 r., na wniosek wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, śledztwo przeniesiono do dolnośląskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej. W grudniu ub. roku prokuratura poinformowała o aresztowaniu trzech mężczyzn, działających w ramach zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym. Wśród zatrzymanych był właściciel fabryki mebli koło Kępna Michał A., rolnik Daniel R. oraz Piotr M. Zdaniem śledczych, Michał A. zlecał Danielowi R. podpalenia, a Piotr M. dostarczył im broń i granat.

 

W pierwszym dniu procesu Michał A. przyznał się do części zarzucanych mu czynów, jednak - jak zapewniał - choć chciał "uciszyć" przedsiębiorców z firmy Promex, to nie wydawał Danielowi R. szczegółowych poleceń, a jedynie zapłacił za podpalenia. W odczytanych przed sądem zeznaniach oskarżony twierdził, że czuł się nawet szantażowany przez Daniela R. Ten przed sądem oświadczył, że nie przyznaje się do winy, rezygnuje z prawa do składania wyjaśnień i nie będzie odpowiadał na pytania.

 

W osobnym procesie Michał A. odpowie także za zastraszanie i nakłanianie świadków do fałszywych zeznań w czasie, gdy na kilkanaście dni wyszedł z aresztu śledczego. Wrócił do celi, gdy policja dowiedziała się o jego działaniach.


Czytaj także:

Szyszko stanie przed komisją UE

Polsce należy się odszkodowanie od Niemiec


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama