Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

"Burdel na kółkach" w brytyjskim parlamencie

Brytyjskie media informują od poniedziałku o narastającym skandalu seksualnym w brytyjskim parlamencie - blisko 40 posłów Partii Konserwatywnej jest podejrzewanych o niewłaściwe zachowanie i molestowanie seksualne współpracowników.

Pierwsze informacje o zjawisku pojawiły się w ubiegły czwartek w tabloidzie "The Sun", który zapowiadał, że politycy "powinni się bardzo bać" po tym, gdy asystentki i dziennikarki pracujące w Westminsterze założyły grupę na komunikatorze WhatsApp, gdzie wymieniają się informacjami o przypadkach molestowania seksualnego ze strony ministrów i posłów.

W weekend kryzys pogłębił się, gdy "Sunday Times" i "Mail on Sunday" ujawniły, że wiceminister handlu międzynarodowego Mark Garnier miał używać niewłaściwego języka wobec swojej asystentki, a także prosić ją o zrobienie zakupów dla niego w sklepie z erotycznymi akcesoriami. Jednocześnie były minister ds. pracy i świadczeń społecznych Stephen Crabb przyznał się do sextingu z 19-letnią dziewczyną, która ubiegała się o pracę w jego biurze (za Wikipedią: SEXTING - forma komunikacji elektronicznej, w której przekazem jest seksualnie sugestywny obraz lub treść)

W niedzielę wieczorem polityczny portal plotkarski Guido Fawkes opublikował zanonimizowaną listę 36 posłów i posłanek Partii Konserwatywnej - 11 proc. całego klubu parlamentarnego - którzy są podejrzewani o niewłaściwe zachowanie seksualne wobec współpracowników. Wśród nich jest dwójka ministrów biorących udział w posiedzeniach gabinetu premier Theresy May oraz 18 osób w randze ministra lub wiceministra, a także 12 parlamentarzystów posądzanych o niewłaściwe zachowania wobec kobiet. Na liście znalazło się również czterech posłów podejrzewanych o nieodpowiednie zachowania wobec mężczyzn.

Według poniedziałkowego wydania dziennika "The Times", który również dotarł do dokumentu, znajdują się w nim m.in. oskarżenia o to, że jeden z posłów podpisał umowę o poufności z kochanką, która była jego pracownicą, a jeden z urzędujących ministrów "nie potrafi utrzymać rąk przy sobie". Co najmniej dwóch parlamentarzystów zostało oskarżonych o to, że ich kochanki zaszły w ciążę, a w jednym przypadku kobieta miała otrzymać pieniądze na wykonanie aborcji. Jeden deputowany miał także zostać nagrany na filmie wideo jak uprawia seks z trzema mężczyznami.

Gazeta zaznaczyła, że choć w większości oskarżenia dotyczą molestowania seksualnego kobiet przez mężczyzn, to są również opisy sytuacji odwrotnych, m.in. pozamałżeńskiego seksu jednej z posłanek z jej asystentem.

"Times" zaznaczył, że opisywane zajścia są dopiero niezależnie weryfikowane przez działaczy Partii Konserwatywnej i osoby z otoczenia premier May, ale już wzbudziły znaczny niepokój na Downing Street. Jak zaznaczono, szefowa rządu wcześniej sporadycznie miała otrzymywać informacje o ekscesach posłów, ale były one traktowane jako wewnętrzna sprawa partii.

W niedzielę po południu premier Theresa May wystosowała list do spikera Izby Gmin Johna Bercowa i liderów pozostałych partii parlamentarnych, apelując o zrewidowanie procedur w sprawach skarg na niewłaściwe zachowania i o wzmożenie wysiłków na rzecz zwalczania molestowania seksualnego. Obecnie istnieje m.in. anonimowa linia telefoniczna czynna przez 24 godziny na dobę; pozwala ona pracownikom parlamentu zgłaszać incydenty, które ich dotyczą lub których byli świadkami.

Według brytyjskich mediów skandal dotyczący molestowania seksualnego w Izbie Gmin prawdopodobnie dotyczy także ugrupowań opozycyjnych: Partii Pracy i Liberalnych Demokratów, lecz na razie nie opisano szczegółów dotyczących reprezentantów tych partii.

Pierwsze informacje na temat próby stworzenia listy osób podejrzewanych o molestowanie seksualne w brytyjskim parlamencie pojawiły się po wybuchu afery dotyczącej amerykańskiego producenta filmowego Harveya Weinsteina.

Dodatkowo we wtorek brytyjski minister obrony Michael Fallon przyznał się do niewłaściwego zachowania wobec dziennikarki Julii Hartley-Brewer. Podczas kolacji wielokrotnie dotykał jej kolana i przestał dopiero, kiedy zagroziła, że go uderzy.

Do incydentu opisywanego przez "The Sun" doszło 15 lat temu, ale ujawniono to w ramach skandalu seksualnego, który od kilku dni dominuje na okładkach brytyjskich dzienników. Po wybuchu afery wokół molestowania seksualnego z udziałem amerykańskiego producenta Harveya Weinsteina asystentki i dziennikarki pracujące w Westminsterze założyły grupę na komunikatorze WhatsApp, gdzie wymieniają się informacjami o przypadkach molestowania seksualnego ze strony ministrów i posłów.

Hartley-Brewer opublikowała w poniedziałek - jeszcze przed publikacją dotyczącą Fallona - swoje oświadczenie, w którym przestrzegła przed mieszaniem "incydentalnych wydarzeń" z poważnymi przypadkami.

Jak dodała, ona sama nie uważa się za ofiarę i nie zamierza "brać udziału w czymś, co uważa, że stało się polowaniem na czarownice", a sprawę z udziałem Fallona uważa za "zakończoną" i oboje pozostają przyjaciółmi.

"The Times" pisze o tym, że Partia Pracy sprawdza co najmniej pięć doniesień dotyczących tego typu zajść z udziałem jej posłów, w tym członków gabinetu cieni, a Szkocka Partia Narodowa potwierdziła, że otrzymała zgłoszenia dotyczące co najmniej dwóch incydentów.


Z Londynu Jakub Krupa (PAP) - tytuł pochodzi od redakcji C24


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama