Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Operowe wydarzenie jesieni

“Semiramide” (1823) to ostania włoska opera Gioachino Rossiniego. Dla wielu muzykologów to zarazem ostatnie wielkie dzieło, w którym pobrzmiewa jeszcze tradycja włoskiego baroku. Inni uważają, że opera ta otwiera nową tradycję romantycznej opery.

Zapewne mozna by tutaj się spierać, jednak to, co jest bezsprzeczne to fakt, że jest to opera niezwykle piękna. “Semiramide” udowadnia jak pełnym wyobraźni, a zarazem niezwykle skrupulatnym kompozytorem był Rossini. “Semiramide” to katedra bel canta: wielka z swoich rozmiarach, niezwykle wymagająca wokalnie, a zarazem jest to dzieło skończone, z wyrazistą strukturą, wartką akcją i poruszającą muzyką.


Ostatnio Royal Opera House w Londynie wystawiła nową produkcję “Semiramidy”. Jest to pierwsze wystawienie tej opery w Londynie od 120 lat. “Semiramide” żadko jest wystawiana gdyż wymaga żmudnego przygotowania orkiestry oraz wirtuozerskich głosów, które wykonają niezwykle trudne arie.
Royal Opera House udało się stworzyć do tej produkcji prawdziwy dream team. W tytułowej roli wystąpiła Joyce DiDonato. Rolę Arsace wykonała Daniela Barcellona. Jako Idreno wystąpił Lawrence Brownlee, natomiast rolę Assura wykonał Marco Palazzi. Orkiestrę Royal Opera House poprowadził Antonio Pappano.


Joyce DiDonato była idealną Semiramidą. Tutaj po prostu nie było słabego elementu. DiDonato imponowała unikalna barwą, muzykalnością, szczególnie widoczną w sposobie frazowania, długich płynących linich melodycznych, wyrazistą interpretacją wokalną oraz poruszającym aktorstwem. DiDonato posiada wprost niesamowitą technikę wokalną, która pozwala jej nie tylko wykonać nawet najtrudniejsze koloratury, ale nadać im znaczenie dramaturgiczne. Jej wykonanie Semiramidy miało autentyzm i emocjonalną siłę, a to jest w operze najważniejsze.
Daniela Barcellona posiada elastyczny głos o nieco ciemniejszej barwie, który dobrze pasował do męskiej roli. Dobrze radziła ona sobie z technicznymi i dramaturgicznymi wymaganiami roli Arsace. Bardzo niezwykle ekspresyjnie wykonał swoją rolę Marco Palazzi. Choć Idreno to w zasadzie postać drugoplanowa w “Semiramide” Lawrence Brownlee sprwaił, że jego aria z II aktu była niezapomniana. Jego głos jest dość lekki, ale potrafi on śpiewać bardzo dynamicznie, a zarazem ma on wyrazistą osobowość sceniczną.


Pappano świetnie zaprezentował muzykę Rossiniego. Jego “Semiramide” to była iście gotycka konstrukcja, wyszukana, pełna drobnych ornamentów, ale też imponująca ogromnymi rozmiarami. Pappano miał całościową wizję tego dzieła. Był on w stanie zaprezentować je jakos spójne i dramaturgicznie żywe dzieło.
Produkcja Davida Aldena jest osadzona we współczesnych czasach w bliżej nieokreślonym państwie totalitarnym. Reżyser ma momentami ciekawe pomysły i dość spójna wizję całości. W jego interpretacji “Semiramide” nabiera życia. Nie jest to jedynie muzealny eksponat z historii opery, ale poruszająca historia, jednak w tym przypadku mam poczucie pewnego niedosytu. Niektóre sceny były nieco statyczne i nie do końca oddawały bogactow muzyki Rossiniego.


Dr Jacek Kornak



 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama