Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

OPERA: Jest tylko jedna Lady Macbeth

W Royal Opera House, Covent Garden odbyło sie właśnie wznowienie produkcji “Macbeth” Giuseppe Verdiego wyreżyserowanej przez Phyllidę Lloyd w 2002. Wznowienie było przez wielu melomanów zapewne bardziej wyczekiwane niż niejedna premiera a to ze względu na wyjątkowy skład solistów oraz Antonia Pappano, który stanął za pulpitem dyrygenckim.

Phyllida Lloyd wydaje się kompetentną reżyserką. Jest tutaj bardzo dobre wyczucie ruchu scenicznego, sceny są wyraziste i dynamicznie skonstruowane. Zapewne niektórzy, szczególnie bardziej tradycyjni wielbiciele opery pochwalą tę produkcję za to, że nie przeszkadza ona wybrzmieć muzyce Verdiego i jest dla niej odpowiednim tłem. Zgadzam się z tym, jednak myśle, że naprawdę dobra reżyseria wnosi coś do naszego rozumienia lub przeżycia opery, natomiast Lloyd bardziej ilustruje i to w bardzo bezpieczny sposób dzieło Verdiego.

Antonio Pappano stworzył z “Macbeth” arcydzieło. Przyznam, że osobiście uważam, że Verdi napisał znacznie lepsze opery, jednak pod batutą Pappano “Macbeth” miał niezwykłe brzmienie. Pappano wydobył ogromny ładunek emocjonalny zawarty w tej operze. Zarazem dyrygował bez pośpiechu, uważnie, wydobywając subtelne szczególy z partytury Verdiego. Pappano po raz kolejny udowodnił, że w świecie opery nie ma obecnie konkurencji.

Zapewne największe emocje wśród wielu budził powrót na deski Royal Opera House Anny Netrebko. Rosyjska primadonna już kilkakrotnie wcielała się w postać Lady Macbeth. Między innymi w Metropolitan Opera, NYC. Wprawdzie ostatnio rozeszły się plotki, że Netrebko nie jest w idealnej kondycji wokalnej, ale na szczęście okazały się one jedynie plotkami. Netrebko okazała się porywającą, tajemniczą i zwodniczą Lady Macbeth. Jej głos był niezwykle dramatyczny, posiadał charyzmę i moc, które budziły zachwyt wśród publiczności. Być może koloratury Netrebko nie zawsze były idealne, ale jej sceniczna wyrazistość oraz moc i piękno głosu robiły kolosalne wrażenie. Po tym przedstawieniu można śmiało powiedzieć, że w naszych czasach jest jedna Lady Macbeth i bezsprzecznie jest nią Anna Netrebko. On nie tyle, że wykonała tę rolę, ona była Lady Macbeth.

W tytułowej roli wystąpił Željko Lučić. Ten serbski baryton posiada dość ładny, pełny głos, którym momentami był w stanie wyrazić emocje, ale jednak uważam, że jego Macbeth był daleki od ideału. Brakło tutaj często dynamizmu. Interpretacja była zbyt jednopłaszczyznowa i mało ekspresyjna. Natomiast bardzo duże wrażenie zrobił Ildebrando D’Arcangelo jako Banquo. Jego głos był bardzo ekspresyjny. D’Arcangelo urzekał sposobem frazowania, wyczuciem w urzyciu wibrato. W jego głosie była władczość, autorytet, coś co natychmiast przykuwało uwagę. Dość ciekawą interpretację Macduffa zaprezentował Yusif Eyvazov. Zaśpiewał on lekko i lirycznie. Było to poruszające ale zarazem w pewnym stopniu nieco manierystyczne i irytujące.

“Macbeth” można zobaczyć na deskach Royal Opera House do 10 kwietnia, a 4 oraz 8 kwietnia przedstawienie to będzie transmietowane do kin na całym świecie.


Dr Jacek Kornak


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama