Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Oswajanie skrajności [FELIETON] - komentarz do zarzutów Guardiana

Już jakiś czas temu pisałem o tym, że „polscy narodowcy” zamieszkali w UK coraz bardziej zbliżają się do polskich kombatantów tym samym próbując legitymizować swoje działania. Po wyborach władza stała się takim środowiskom bardziej przychylna, co spowodowało, że kombatanci zdezorientowani myślą, że robią dobrze.

Z jednej strony pozostaje żal za swoim niewątpliwym bohaterstwem i latami młodości, z drugiej strony pozostaje starość i zapomnienie. Nowa fala dresowej prawicy spowodowała, że o kombatantach i bohaterach zaczęto mówić „na ulicy”. Tyle tylko że jak to na ulicy, mówiono powierzchownie i niestety często bez zrozumienia, znajomości faktów, historii za to z dużą dawką ideologii.

To trochę tak jak z próbą zakwalifikowania Polaków jako pokolenia „JP2”. Co z tego zostało? Nic. A efekt jest taki, że Jan Paweł II tak, ale jego nauczanie i encykliki to już nie za bardzo.

No ale skąd ci biedni ludzie mają o tym ostatnim elemencie wiedzieć, jak to trzeba zacząć czytać, a nie przeglądać filmy z jutuba i instastory czy innego snapa na telefonie?

Na zdjęciu o którym rozpisuje się ostatnio Facebook i media polonijne nie dziwi mnie postać polskiego ambasadora – to jest zrozumiałe, jest ambasadorem wszystkich Polaków a nie tylko jednych lewicowych, prawicowych czy liberalnych. Bardziej dziwi mnie i niepokoi postać majora Ottona Hulackiego.

To poczciwy żołnierz 2 Korpusu Polskiego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (tego korpusu który zdobywał Monte Cassino). Niestety mam wrażenie, że jest traktowany trochę jak marionetka w rękach organizacji gdzie są ludzie, którym nie wyszło w prawdziwym wojsku zatem postanowili stworzyć sobie jego namiastkę.

Niestety rodzi się pytanie, gdzie byli ci wszyscy „patrioci” jak upadało Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Wielkiej Brytanii a pieniądze jego członków zostały „przywłaszczone” przez jakąś fundację? Gdzie byli kiedy wielu kombatantów walczyło o swoje prawa i swój majątek? Gdzie byli kiedy fundacja wyprzedawała domy polskie w całej Wielkiej Brytanii pomimo sprzeciwu członków-kombatantów, którzy całe życie poświęcili na to, żeby stworzyć namiastkę Polski na tzw. obczyźnie?

Ano jakoś ich nie było. Teraz są – próbując przejąć uroczystości kombatantów i wpisać w swoją narrację. Tak samo jak nie było nikogo z publicystów, którzy próbowali stanąć w obronie kombatantów a teraz próbują sobie nimi wycierać swoje klawiatury.

Teraz pod przykrywką patriotyzmu (tylko jednego i prawdziwego) próbują oswajać swoje niespełnione ambicje i jakieś urojone fantazje na temat Polski.

Niestety nie zdają sobie chyba sprawy, że za swoje manifestacje przed wojną trafiliby do Berezy Kartuskiej i wsadziłby ich tam ich sam Piłsudski albo podczas wojny na Wyspę Wężów (Wężów – nie Węży, bo tak nazywali to miejsce polscy żołnierze) – gdzie z kolei wysłałby ich Sikorski.

Jakoś tak niefajnie w sumie.


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Znajomy 09.04.2018 17:25
Komentarz usunięty

Reklama