Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

#Polka100: Spełniam się jako człowiek

Z okazji setnej rocznicy uzyskania przez kobiety praw wyborczych, zarówno w Polsce jak i w Wielkiej Brytanii, ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Londynie, pragnąc uhonorować wyjątkowe Polki, które na co dzień inspirują polską społeczność na Wyspach Brytyjskich, ogłosiła plebiscyt #Polka100. Rozmowa z Katarzyną Grabką, koordynatorem ds. mediacji i sprawiedliwości naprawczej w Essex PFCC.

Została Pani laureatką plebiscytu Ambasady RP w Londynie „Polka100” ogłoszonego z okazji setnej rocznicy uzyskania przez kobiety praw wyborczych zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii. Proszę przyjąć gratulacje!

Bardzo dziękuję! Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że zostanę dostrzeżona wśród tak dużej ilości kandydatek! Kiedy dowiedziałam się, że moja kandydatura została zgłoszona, przyjęłam to do wiadomości bez większych emocji czy nadziei. Kiedy się dowiedziałam, że zostałam laureatką plebiscytu, było to bardzo miłe zaskoczenie!

Czym zajmuje się koordynator ds. mediacji i sprawiedliwości naprawczej?

Koordynator ds. mediacji i sprawiedliwości naprawczej ma wiele różnorodnych obowiązków wynikających ze specyfiki pracy. Przede wszystkim nadzoruję i koordynuję pracę całego zespołu. Jestem odpowiedzialna za prawidłowe realizowanie wszystkich bieżących spraw. W chwili obecnej jest ok. 60 aktywnych spraw, które wymagają monitorowania i ciągłego podejmowania decyzji zależnych od zmieniającej się sytuacji w danej sprawie. Jestem również odpowiedzialna za przyjmowanie nowych spraw i kontakty z agencjami parterowymi. Nierzadko muszę podejmować bardzo trudne decyzje, kiedy np. ofiara przemocy chciałaby się spotkać ze swoim oprawcą, ale wiem, że niestety takie spotkanie doprowadziłoby tylko do większych szkód moralnych i muszę wpłynąć na zmianę decyzji ofiary. To bardzo duża odpowiedzialność. Źle podjęte kroki mogą mieć ogromny wpływ na życie osoby, która po traumatycznych przeżyciach jest już i tak słaba psychicznie i nie trudno ponownie wprowadzić ją w stany lękowe.

Jako koordynator, jestem odpowiedzialna za zespół 45 mediatorów, którzy są odpowiedzialni za rozwiązywanie spraw. Z racji tego, że niektóre sprawy kryminalne, którymi się zajmujemy są bardzo wrażliwe, muszę mieć pewność, że osoba którą przydzielę do zajmowania się nią, ma wystraczający zasób wiedzy i umiejętności, aby poradzić sobie z problemem. Moją rolą jest przede wszystkim nadzorowanie i umiejętne przydzielanie spraw, ale kiedy pojawia się „świeży” mediator – kilka pierwszych spraw robimy wspólnie. Jeśli sprawa jest wyjątkowo skomplikowana – wówczas osobiście zajmuję się jej rozwiązaniem.

Bardzo często jestem proszona o przedstawienie wykładu  na uniwersytecie, prelekcji pracownikom urzędu miasta czy o przeprowadzenie szkolenia kadetów policyjnych.

Jako koordynator ds. mediacji i sprawiedliwości naprawczej jestem również odpowiedzialna za promowanie naszej organizacji/biura na krajowych konferencjach.

W jaki sposób zostaje się osobą na tym stanowisku?

Przede wszystkim pasja! Praca w nowej dziedzinie (w UK jest to relatywnie nowy sektor, w Polsce go nie ma) jaką jest sprawiedliwość naprawcza jest bardzo odpowiedzialna, ale również sprawia ogromną satysfakcje, że można pomóc ludziom znajdującym się często na zakrętach życia. Kiedy przeprowadzam rozmowę kwalifikacyjną dla nowych kandydatów na mediatorów, zwracam uwagę na takie cechy charakteru jak empatia, gotowość niesienia pomocy innymi, ale również umiejętność bycia bezstronnym, odpornym na stres.

Jeśli chodzi o potrzebne kwalifikacje – studia na kierunkach psychologia, kryminologia, prawo. Obecne jest bardzo dużo szkoleń, które można samemu odbyć (mediacja, Restoratice Justice, jak sobie radzić z agresywnym zachowaniem, itd).

Jak już wspomniałam wcześniej, jestem jedną z tych szczęściarek, które łączą pasję z pracą zawodową. Być tą, która pomogła rodzinie ofiary stawić czoło zabójcy ich syna i doprowadzić do tego, że obie strony uścisnęły sobie ręce pod koniec spotkania – jest niesamowitym uczuciem, zwłaszcza jak się wiedziało, że rodzina nie mogła poradzić sobie ze stratą ukochanej osoby przez ostatnie 6 lat.

Czy poleciłabym ten rodzaj pracy innym? Ja się czuję w tej roli świetnie, ale wiem doskonale, że nie każdy może się odnaleźć w takiej roli. Nie wszyscy jesteśmy jednakowo skonstruowani psychicznie, a wrażliwość i jednocześnie odporność psychiczna to atuty tej pracy. Jeśli ktoś czuje się na siłach i lubi pracę z ludźmi doświadczonymi przez los, to jest to praca dla niego.

Czym jest zatem dla Pani ta praca?

Praca koordynatora ds. mediacji i sprawiedliwości naprawczej jest nie tylko moją pasją, ale też sposobem na życie. Spełniam się jako człowiek, wiedząc że pomogłam wielu ludziom spoglądać w przyszłość bez lęku. Po każdym takim dniu jestem wdzięczna losowi za taką możliwości. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmienię całego świata i nie sprawię, że wszyscy będą dobrzy. Ale warto choćby dla jednej osoby podjąć wysiłek, żeby po wszystkim usłyszeć „dziękuję”. Jestem osobą, która nie może długo usiedzieć w jednym miejscu – jestem typowym „żywym sreberkiem” – moja praca pozwala wykorzystać mi moją energię. Każdy dzień przynosi coś nowego – nowe zadanie, nowe osoby, nowy projekt, wyjazd czy szkolenie. Nie miałam jeszcze ani jednego nudnego dnia w pracy!

Pani funkcja jest niezwykle odpowiedzialna. Jak łączy Pani swój zawód z życiem prywatnym?

Tak, to prawda. Jako koordynator, musze mieć rękę na pulsie. Czasem, jeden z mediatorów ma spotkanie z uczestnikiem późnym wieczorem czy mediacje w niedzielę rano. Czasem ktoś z mediatorów potrzebuje wsparcia, rady, podpowiedzi czy po prostu pomocy w podjęciu decyzji. Moją rolą jest nadzór nad mediatorami i sprawami, więc muszę być dostępna praktycznie o każdej porze. Czasem to bywa męczące (zwłaszcza jak się akurat spędza czas np. na urodzinach u znajomych, a tu telefon z pracy o 21.00). Na szczęście mam wspaniałego i wyrozumiałego męża, który nigdy nie narzeka jak czasem musi w niekończące się chwile na mnie czekać.

Jakie są Pani zainteresowania poza pracą?

Lubię czytać książki. Kryminalne, a jakże! Ostatnio zaczęłam sagę Kasi Pużyńskiej – świetna seria! Bardzo polecam, również dlatego, że wieś z jej książek to również i moje rodzinne strony. Bardzo lubię podróżować. Niestety, w obecnym pędzie życia rzadko możemy sobie pozwolić na dłuższe urlopy, wiec wyjeżdżamy na 1, 2 dni do wybranego kraju i w ten sposób zwiedzamy Europe. W zeszłym roku byliśmy w Hiszpanii i Włoszech, w tym roku – stawiamy na Skandynawię. Byliśmy już w Danii i za miesiąc lecimy do Oslo. Pod koniec roku zostanie nam Szwecja. Oprócz tego, spacery z naszym psem, Jacksonem. Kiedy tylko mamy chwilę, pakujemy psa do samochodu i ruszamy gdzieś do lasu/parku na cały dzień.

Osiągnęła pani niewątpliwie sukces zawodowy. Czym jest dla pani sukces ogólnie i czy uznaje się pani za kobietę sukcesu?

Nie, wcale nie uznaje się za kobietę sukcesu. Według mnie możemy mówić o osiągnięciu sukcesu, kiedy z pracy czerpiemy zadowolenie, spełnienie, sprawia nam przyjemność i przynosi widoczny pożytek innym. Kiedy nie wracamy sfrustrowani do domu i potrafimy również żyć dla i z rodziną i znajomymi. Co jest moim największym sukcesem? Chyba przyjazd do UK jako jeszcze nastolatka i mimo dezaprobaty rodziców, uparcie wyznaczanie sobie celów i dążenie do ich realizacji. Z perspektywy czasu wiem, że przyjazd do obcego kraju w wieku 19 lat to dość odważny pomysł. Ale warto było.

Co pani najbardziej podoba się w życiu w UK, a co, powiedzmy, nie do końca?

Podejście do życia. Brytyjczycy bardzo szanują swój czas. Kiedy mają urlop, to nie wykorzystują go na remont mieszkania, a odpoczywają. Z racji wykonywanego zawodu i spotykania ludzi z różnych środowisk, krajów - bardzo podoba mi się tolerancja i poziom zrozumienia dla drugiego człowieka. Jeśli mam być szczera, nie podoba mi się tempo życia w UK. Nie ma czasu, żeby złapać oddech, usiąść na chwile, odpocząć.

Jakie posiada pani plany na przyszłość?

Wychodzę z założenia, że człowiek powinien uczyć się przez całe życie. Choć moja wiedza i umiejętności są spore, to wiem, że jeszcze mam wiele do zrobienia i nauczenia się. A więc dalsza droga kształcenia, nowe specjalizacje.

A w dalszej perspektywie chciałabym kiedyś wrócić do Polski i mieć możliwość otworzenia centrum mediacji i sprawiedliwości naprawczej w mojej ojczyźnie. Myślę, że to by było spełnienie moich marzeń zawodowych.

Tego pani życzę! Proszę jeszcze raz przyjąć gratulacje!

Bardzo dziękuję! Pozdrawiam czytelników Tygodnika Cooltura i wszystkich ludzi zajmujących się pomocą drugiemu człowiekowi!


Rozmawiał Dariusz A. Zeller


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama