Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Nadwaga sama nie przejdzie

Rozmowa z Arturem Kieruzalem i Jackiem Trynkiewiczem, prezenterami Polskiego Radia Londyn.

 

Skąd wziął się u was pomysł stosowania diety?

Artur Kieruzal: Jakiś czas temu dotarło do mnie, że odchudzanie nie jest trwającą kilka miesięcy akcją, a poważną zmianą stylu życia. A skąd taka potrzeba? Z chęci bycia zdrowszym. Im bliżej czterdziestki tym więcej zaniedbań zaczyna się ujawniać. A po drugie, to, co niepotrzebnie uważamy za objaw próżności, chciałem po prostu lepiej wyglądać. Mam za sobą już kilka diet, kilka prób. Niektóre zakończone zrzuceniem wielu kilogramów. Mój rekord to dwanaście. Ale co z tego, skoro dopadało mnie wielkie jojo.

Jacek Trynkiewicz: Lepienie nowego siebie rozpocząłem od przeglądu organizmu. Pod lupę wziąłem wszystko to, co w środku. Wyniki trochę mnie zadziwiły. Szybko założyłem wygodne buty i ruszyłem do parku. Dietę dołożyłem nieco później. Efekt? Mam lepszą kondycję, lepiej się czuję i daleko mi do przeciętnego czterdziestolatka.

Jaki rodzaj diety preferujecie?

J.T.: NŻT (nie żryj tyle) – to przede wszystkim! Obecnie jestem na diecie redukcyjnej, znanej światowej marki. Czyli wróciłem do sprawdzonej już wiele lat temu metody picia gotowych koktajli z własnoręcznie przygotowanymi przekąskami. Minęły trzy tygodnie i pozbyłem się sześciu kilogramów. Wiem, że to bardzo szybki efekt, ale z poprzednich prób wyciągnąłem wnioski. Liczę, że jojo tym razem mnie nie dogoni.

A.K.: Ograniczenie ilości jest bardzo ważne. Ja nauczyłem się też regularności. Ciało musi wiedzieć, kiedy będzie kolejne papu. Podobnie jak Jacek, dwa posiłki mam gotowe. Wypijam je ze smakiem. Trzy kolejne przygotowuję sam. W skrócie, dużo białka i zdrowych tłuszczów. Są też dobre węglowodany.

Większość z nas chciałaby z pewnością efektu natychmiastowego, a jak to jest w waszym przypadku?

A.K.: Na razie zraziłem do siebie cztery kilogramy. Liczę, że będzie ich więcej. Ale nic nie dzieje się natychmiast. Na obecną formę pracowałem ciężko 11 lat. Do tego cierpię na rzadką chorobę jelita, podobnie jak J.F. Kennedy, piłkarz Darren Fletcher i słynna piosenkarka Anastacia, co nie ułatwia mi odchudzania.

Dieta, dietą, ale należy ją czymś wspomóc. Czy są to ćwiczenia?

J.T.: Wszystko jest ze sobą połączone. W moim przypadku, ćwiczenia, czasami katorżnicze, uzupełniłem dietą. Bo sześciopaka robi się tak naprawdę w kuchni, a równomierny oddech wylanymi na ćwiczeniach litrami potu. Bywa, że ćwiczę 7 dni w tygodniu.

A.K.: Mi do aktywności Jacka wiele brakuje, ale aktywnych dni mam aż cztery. Samochód zamieniam na rower. Jazda do pracy sprawia, że nie trzeba sięgać po poranną kawę. Do tego trzy mocne treningi pod okiem Karoliny Sobali. Nie wiem, czy mówi prawdę, ale ponoć robię najzabawniejsze pajacyki.

Co moglibyście poradzić osobom, które dopiero planują lub zaczęły stosować dietę i aktywny styl życia?

A.K.: Nadwaga sama nie przejdzie. Jeśli uwierają mnie samopoczucie i wygląd, to nie ma lepszego motywatora, jak chęć zmiany.

J.T.: Nie czekaj do następnego poniedziałku. Załóż wygodne obuwie i trenuj!

A.K.: Fajnie, jeśli w naszym otoczeniu znajdziemy ludzi, chcących takich samych zmian. To bardzo pomaga!


Rozmawiał Dariusz A. Zeller


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama