Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dlaczego Social Service zabiera dzieci polskim rodzicom? (org. "Czyje są polskie dzieci?")

– W kwietniu dowiedzieliśmy się o 27 dzieciach, które zostały zgłoszone do „social services”. Ośmioro z nich trafiło już do rodzin zastępczych – mówi Agnieszka Przybyłek-Pieza, dyrektorka Centrum Pomocy Rodzinie Przystań. – Zaczął się sezon.

W wakacje jest spokój – wiele osób wyjeżdża i nie ma nadzoru szkoły, więc jeśli dzieje się coś złego – mniejsza szansa, że zostanie zauważone. Cisza trwa do listopada. Początek roku szkolnego przynosi dużo nowych obowiązków, nie ma czasu na zabawy. Aż do andrzejek. Ostatnia noc listopada to „hot line” w Przystani. Wszystkie zgłoszenia, dotyczące interwencji w polskich domach, oscylują równocześnie wokół przemocy w rodzinie i awantur po alkoholu. Telefony rozdzwaniają się ponownie na początku stycznia, kiedy dzieci wracają do szkoły po długim pobycie w domu i opowiadają o Bożym Narodzeniu i sylwestrze. Trzeci okres, w którym Polacy tracą dzieci, właśnie trwa.

– Czas po Wielkanocy, wiosenny „half term” i długie weekendy, to okres, kiedy rodzice urządzają w ogródku grille, a dzieci opowiadają w szkole co się na nich dzieje – mówi Przybyłek-Pieza. Wystarczy, że dziecko poskarży się koleżance, że wujek był pijany, tato krzyczał, a mama płakała. Razem zgłoszą to do nauczyciela, a ten ma obowiązek zareagować. A jeżeli dziecko nic nie powie, na pewno ogrodową imprezę usłyszy sąsiad.

– Jest zaniepokojony, bo obserwuje, że pije się alkohol, jest głośno, są wyzwiska. To słychać, wszyscy wiedzą, co to jest „ku***”. Do tego widzą małe dzieci, które o tej porze powinny spać. Te dzieci często płaczą, wystarczy, że są zmęczone i marudne – opowiada Przybyłek-Pieza. – To właśnie długotrwały płacz dziecka i krzyki dorosłych powodują, że przyjeżdża policja i sprawdza, co się dzieje.

Przede wszystkim sprawdzi, czy chociaż jeden uczestnik imprezy jest trzeźwy. Ten warunek jest bezwzględny, kiedy w mieszkaniu są dzieci. Po drugie, policjant ma prawo zapytać, gdzie dzieci będą spały i sprawdzić, czy faktycznie mają swój pokój i łóżka. Jeżeli będą wracały z rodzicami do swoich domów – mama albo tato muszą być trzeźwi. Poza tym musi być zapewniona kontrola nad ludźmi, którzy są w domu. Zdarzają się zgłoszenia, dzięki którym policja dowiaduje się, że na terenie posiadłości, na trwającej tam imprezie, znajdują się osoby, których nikt nie zna – opowiada Agnieszka Przybyłek-Pieza. Kiedyś do aresztu trafiła polska para. Powiedzieli mundurowym o dwójce dzieci w domu. Okazało się, że pod opieką współlokatorów zostawili m.in. noworodka.

„Shared accommodation” to kolejna zmora urzędników, którzy trafiają do polskich rodzin. W jednym pokoju – małżeństwo, w drugim córka – nastolatka, w trzecim dwie dorosłe siostry i dwójka dzieci, czwarty – do wynajęcia.  Wystarczy, że dziecko powie w szkole, że nie mogło pobawić się w ogrodzie, bo „ten pan, co z nami mieszka, nam nie pozwolił”, albo że nie odrobiło lekcji, bo „ta pani z tym panem krzyczeli w mieszkaniu” – w domu pojawiają się urzędnicy.

– Ważne jest, żeby dziecko było w kochającej się rodzinie, ale musi też mieć przestrzeń do spania i zabawy – tłumaczy psycholog Renata Górska. – A przede wszystkim musi mieć zapewnione stabilne otoczenie. Zmieniający się lokatorzy i obcy ludzie, przewijający się przez dom, zaburzają jego poczucie bezpieczeństwa. 

Dmuchanie na zimne

Nie należy się dziwić, że urzędnicy reagują na takie sytuacje ostro. Lepiej się pomylić, niż doprowadzić do tragedii.

Dane z Anglii i Walii, opublikowane w październiku 2017 roku, pokazują, że w tym samym roku do rodzin zastępczych trafiało 90 dzieci dziennie. Przez 10 miesięcy prawie 33 tys. (dokładnie: 32 810). Według danych polskiego MSZ, które przytaczała między innymi „Rzeczpospolita”, od stycznia do sierpnia 2017 roku do domów tymczasowych trafiło 131 polskich dzieci, mieszkających w Wielkiej Brytanii. Rok wcześniej ta liczba wyniosła 253.

Liczby nie wskazują na dyskryminację. – Brytyjskie dzieci też są zabierane – podkreśla Agnieszka Pieza. – Każdy małoletni, który jest w sytuacji zagrożenia, może trafić do opieki zastępczej.

Jednak trzeba jasno podkreślić, że sądy nie odbierają dzieci za drobne niedopatrzenia. – Sąd przede wszystkim sprawdza, czy dokumenty, sporządzone przez „social services”, są podstawą do odbioru potomstwa i rozpatruje, czy jeżeli dziecko zostanie w domu rodzinnym, może stać mu się krzywda – tłumaczy mecenas Marzena Konarzewska z kancelarii Fort Solicitors. – Są to krytyczne przypadki, np. przemoc seksualna lub zagrożenie nią, pozostawienie dzieci samych w domu czy stwierdzenie poważnych obrażeń ciała.

Nie o klapsa tu chodzi

Na jednej z londyńskich grup facebookowych pojawiła się ankieta: Czy klaps to rozwiązanie, czy przemoc? 291 osób nie ma nic przeciwko daniu klapsa dziecku. 29 badanych uznaje klapsy w ostateczności. Według 86 – przemoc rodzi przemoc. 131 respondentów uważa, że klaps to przemoc i nie wolno bić dzieci. 44 osoby twierdzą, że klaps to bezsilność.

– Klapsy, według mnie, nie są rozwiązaniem – przyznaje Górska. – Jeżeli dziecko nie reaguje na tłumaczenia rodziców, to być może dlatego, że zwracają się do niego jak do osoby dorosłej. A mózg dziecka – na poziomie neurobiologicznym – nie rozumie pewnych sytuacji.

„Jest niezgodne z prawem, aby rodzic lub opiekun zastosował klapsa w stosunku do swojego dziecka, z wyjątkiem przypadków uzasadnionej kary” – artykuł 58. Children Act 2004. Nie jest jednak wyjaśnione, czym jest uzasadniona kara. Dlatego podejrzane otarcie, siniak czy bruzda, mogą zaalarmować lekarzy czy nauczycieli. Rodzice zostają wezwani do szkoły, żeby wytłumaczyć, skąd ślady na ciele dziecka. W przypadku noworodków często też reaguje domowy „health visitor”.

– Zdarza się, że rodzic nie wie, jak doszło do urazu niemowlęcia – tłumaczy Przybyłek-Pieza. – I w takim wypadku trzeba pojechać do szpitala na badania. A rodzice mówią „nie”. Wtedy może być wezwana policja, która zawiezie dziecko na egzamin medyczny.

I to jest właśnie sedno sprawy, jak uważa Przybyłek-Pieza. Bardzo często polscy rodzice nie współpracują ze służbami. Nie godzą się na badania w szpitalu, nie dostarczają potrzebnych dokumentów, nie zauważają swojej winy. Zdarzają się mamy, które mówią: „Ja nie piję, mam pełną lodówkę i czyste mieszkanie”. Nie zwracają jednak uwagi na to, że ich trzeci już w tym roku partner od tygodnia nie może wytrzeźwieć.

Przede wszystkim – nie szkodzić

Jest pięć podstawowych przesłanek do zabrania dzieci od rodziców. Zaniedbanie, przemoc emocjonalna, przemoc seksualna, przemoc fizyczna i ciężkie uszkodzenie ciała. Na podstawie jednej z nich, pracownik socjalny, który przychodzi do rodziny (zgłoszonej przez policję, szkołę i każdą osobę, która wie lub podejrzewa, że dziecku zagraża niebezpieczeństwo), może postanowić o umieszczeniu go w bezpiecznym miejscu na 72 godziny.

Rodzicom w takiej sytuacji przysługuje darmowy adwokat. Każdy z nich musi mieć swojego pełnomocnika. – To powinna być pierwsza rzecz, jaką opiekun robi w takiej sytuacji – radzi Przybyłek-Pieza. – Listę polskich prawników, którzy mają prawo wykonywania zawodu w Wielkiej Brytanii, można znaleźć na stronie ambasady – podpowiada, argumentując tym, że „wybierając jednego z nich można być pewnym, że nie trafi się na tak zwanych pseudo-pomagaczy”.

Jeżeli rodzice nie chcą, aby ich dziecko zostało umieszczone w rodzinie zastępczej – pod żadnym pozorem nie powinni podpisywać „section 20”. Jest to dobrowolna zgoda na to, żeby na czas prowadzenia sprawy lub odbywania przez rodziców terapii czy szkoleń, które mają poprawić sytuację w domu, dzieci trafiły pod opiekę zastępczą. – Urzędnicy mówią często, że jeśli rodzic podpisze ten dokument, to nie będzie musiał iść do sądu – wyjaśnia Pieza. – Jest to prawdą, tylko często urzędnicy wykorzystują niewiedzę rodziców. Ci nie zdają sobie sprawy, że jednym podpisem zamykają sobie drogę do szybkiego odzyskania dzieci.  

Przede wszystkim rodzice od samego początku muszą współpracować ze służbami. Postawa roszczeniowa i bycie na „nie” mogą jedynie zaszkodzić. Dopiero przyznanie się do błędu, do tego, że w domu jest problem z alkoholem i że zdarzyła się przemoc – daje szansę odbudowania rodziny.

– Zawsze powinno się współpracować z opieką społeczną. Podpisany zostaje wtedy między rodzicami a urzędnikami „written agreement” – tłumaczy mecenas Konarzewska. – Jest to obopólna umowa, która określa, co należy zrobić, aby rozwiązać problem. Może to być skierowanie na odwyk, na konsultacje psychologiczne, na kursy dotyczące agresji – wylicza.

W przypadku nawiązania takiej współpracy dzieci często w ogóle nie trafiają do opieki zastępczej, a postępy ich rodziców są nadzorowane przez pracowników socjalnych.

W zastępstwie

Sąd może postanowić o skierowaniu dziecka do rodziny zastępczej, jeżeli istnieje zagrożenie, że powrót do domu jest dla niego niebezpieczny. W tej sytuacji rodzice mogą wskazać kogoś z rodziny, który mógłby się tymczasowo zaopiekować potomkiem. Zdarza się, że polscy rodzice także na tym etapie odmawiają współpracy z urzędami i nie włączają w sprawę dalszej rodziny, mogącej pomóc. Możliwe, że ze wstydu, a czasem dlatego, że nie chcą przyznać się, że zrobili coś złego.

W takim wypadku małoletni trafia do obcej rodziny. Nie musi to być polska. I chociaż urzędnicy starają się, żeby umieszczać dzieci w domach najbliższych im kulturowo – w Wielkiej Brytanii zwyczajnie nie ma wystarczająco dużo rodzin zastępczych, a co dopiero takich, mówiących po polsku, żeby zawsze to było możliwe.

– Umieszczenie dziecka w rodzinie, która jest odmienna, jest oczywiście dodatkowym stresem dla niego – tłumaczy psycholog Górska. – Ale oczywiście bezpieczeństwo zawsze bierze górę, jeśli występuje przemoc.

Przed podjęciem decyzji o umieszczeniu małoletniego w pieczy zastępczej, sąd zawsze będzie starał się znaleźć dla niego spokrewnionych opiekunów, dziadków czy wujostwo. – Trzeba jasno powiedzieć – celem brytyjskiej opieki społecznej nie jest zabieranie Polakom dzieci. Dzieje się tak przez alkohol, narkotyki lub przemoc – podkreśla mecenas Konarzewska. 

– Niejednokrotnie rodziny, które mają problemy z brytyjskim systemem, miały podobne kłopoty z polskim MOPS-em – zauważa. 

Polskie rodziny zwykle uważają, że państwo, reagując na to, co dzieje się w ich domach, wchodzi z butami w ich prywatne życie lub narzuca im metody wychowawcze. Dlatego, chociaż system prawny w naszym kraju ma chronić najmłodszych, nie zawsze działa. Policyjne dane z Polski, na podstawie liczby wypełnionych formularzy „Niebieska karta”, wskazują, że małoletnich ofiar przemocy domowej w 2017 było 13 515. W tym samym roku liczba dzieci, które zostały umieszczone w niezagrażającym im miejscu (np. w rodzinie zastępczej, dalszej rodzinie, placówce opiekuńczej), to 413. Oznacza to, że ponad 13 tysięcy dzieci zostało w domach, w których padło ofiarą przemocy.

Brytyjskie prawo również na pierwszym miejscu stawia bezpieczeństwo dziecka. Urzędnicy, lekarze, nauczyciele, egzekwując te przepisy, mają prawo pomylić się, ponieważ zakładają, że lepiej popełnić błąd, niż przejść obojętnie.


Joanna Karwecka


              


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kasperek Monika 18.07.2023 04:07
Nie zgadzam się w dużej mierze a zwłaszcza w moim przypadku chec współpracy z socjal postanowiłam grać fer powiedziałam im co się dzieje zaufałam ludzią i ze jak tak będę postępować wszystko będzie dobrze lecz zawiodłam się walcze o dzieci już 1,5roku mam jakiegoś pełnomocnika prawnego wszystko dowiaduje się na kocu w niczym mi nie pomaga nikomu nie mogę ufać i polegać na kim kol wiek. Okropne rzeczy pisane aż serce pęka jak ludzie mogą świadomie kłamać to nie gra. Z dupy system i prawo na korzyść służb socjalnych. Powinniście drodzy państwo wywalczyć dla Naszych polskich dzieci byście mogli mieć więcej możliwości pomagania w takich sprawach i więcej do powiedzenia

Nieznajoma 04.12.2022 13:28
A gdzie szukać pomocy. Gdzie Angielskie służby oszukują które powiiny pomagać i pozwalają na oszustawa przez szkoły maskują Bullying w szkołach i prześladowania dzieci? Przekręcają zeznania dzieci?

Darek 12.07.2021 11:14
To nic wielkiego złożyć skargę na SS ,pod warunkiem że skarga jest przed upływem 1 roku od decyzji

szukam pomocy 01.03.2021 13:34
czy ktos odwazyl sie slozyc skarge na dzialania Socjal Services?

Nieznajoma 04.12.2022 13:30
Komentarz usunięty

zbyt logiczna zeby tu zyc 24.02.2021 08:05
Komentarz zablokowany : Zarzuty bez poparcia faktami

Dariusz 26 23.07.2020 11:45
Komentarz usunięty

Basia 28.03.2020 08:39
Sady angielskie nie mogą odbierac polskich dzieci. Autorce proponuję zweryfikować temat i wiedzę. SW w UK są bezwzględni i wcale niezawsze chodzi o picie, patologię etc. Nie zapominajmy o rożnicach kulturowych w podejsciu do rodziny w Anglii.

Bzdury 09.01.2020 15:07
Kto pisze Te kurde kłamstwa porywaja dzieci jak psy do adopcji jakoś ja nie pije byłam w womans aid co ty kobieto kłamiesz po zaledwie tygodniu skończ pisać te bzdury

Violetta kruzy 07.07.2019 22:05
Witam serdecznie potrzebujemy dużej pomocy ,walczymy o dzieci, zabrano nam nie słusznie teraz opieka wyciąga wszystko z przeszłości gdzie nigdy nie było zastrzeżeń.ciezko jest to opisać tutaj bo jest to zawiłe, adwokatów dostaliśmy od nich i to Anglików , ponieważ odparłam nie słuszne zarzuty , czepiają się drobnostek trzeci raz już przesuwają sprawę a dzieci są w strasznym stanie , płaczą ciągle wołają do domu , szczególnie najmłodsza Lili ma trzy łatka i jest nie do poznania.Moj kontakt numer telefonu.07835709090.viola

Czytelniczka ( Mama) 14.09.2020 04:52
Witam Viiletto Czy uzyskalas juz pomoc od kogos czy nie? I czy wrocily do ciebie dzieci? Wiem co czujesz przechodze przez ten koszmar drugi raz. Raz przechodzilam gdy moja starsza corka byla przy ojcu bo nie pozwolil mi jej zabrac gdy sie wyprowadzalam od niego bo stosowal przemoc wobec mnie. Socjal work zostawil mu corke pod opieka a mi wyznaczyl kontakty. Gdy socjal dowiedzial sie pozniej ze spodziewam sie drugiego dziecka poinformowal drugi socjal bo wyprowadzilam sie od swojego eks i podlegalam drugiemu socjalowi. I zaczelo sie pieklo. Ur druga corke i starsza trafila w rodzine zastepcza polska a mnie umiescili z noworotkiem w rodzinie zastepczej bo tak wniosil moj prawnik. Gdzie pozniej z rodziny zastepczej mialam przejsc w raz z partnerem ocene rodzicielska w placowce przez 12 tyg mieszkalam tam z partnerem i mlodsza corka 4 tyg nastepne na tak zwanym komuniti w tym ze bedac tam musisz przedtrzegac wszystkim zasada a jest masakra. Pozniej oni pisza raport do sadu. To mi szczerze pomoglo i pod opieka mialam obie corki i roczne nadzory socjal work nad nimi i bylo ok. I nikt nie zarzucil mi zadnego zaniedbania czy czegos ani poelegniarka srodowiskowa ani wladze lokalne. Zakonczyl sie nadzor w lutym 2019 i przed Wielkanoca byl u nas pracownik wladz lokalnych dal prezet malym na swieta i sie znimi juz porzegnal a w maju 2019 zas wladze lokalne odebraly mi Obie corki i sa w rodzinie zastepczej i toczy sie postepowanie sadowe. Urodzilam niedawno synka i wladze lokalne znow siadly na niego we wtorek ma opuscic szpital ale wladze lokalne juz wystapily do sadu o opieke nad nim i ma opuscic szpital i ma byc umieszczony w rodzinie zastepczej. A ja naprawde dbalam o coreczki i o synka tez kochan ich i prosilam sad i socjal work by choc jego nie odlaczali ode mnie bo tego nie przezyje ze ja juz nie mam sil kolejny raz przez te procesy przechodzic. I nie wiem co dalej gdzie szukac pomocy?? Gdyby nie sprawa corek ktora ma sie niedlugo odbyc to bym rodzila w polsce i synek by byl ze mna lecz zostalam tylko po to by walczyc o moje dwie kochane ksiezniczki to jeczcze odbieraja mi synka. Czy tu jest prawo jakies dla cudzoziemcow czy o twoim zyciu decyduja wladze lokalne. Czy fzieci sa istota ludzka i zywa czy dla wladz lokalnych sa przedmiotem i czy my ludzmi zy poprostu obco krajowcami na ich ziemi? I Dlaczego nie pozwola aby polska rodzina zajmowal sie polski sad lub nie robia deportacji polskich dzieci do ich narodowego kraju a ja jako matka bede wtedy wlczuc na swojej ziemi w swoim kraju i w polskim prawie. Albi niech sady jak chca sadzic nas i nasze dzieci niech sadza naszym prawem. Po to jest polskie prawo zeby polak byl sadzony jako polak a tymbardziej ze jeszcze Uk nie opuscila do konca UE wiec tym bardziej sad powinien albo poduwage wziasc nasze peawa albo skierowac spr do sadu w Pl poniewaz jesli dzieci sa polakami i obije rodzicow to jakim prawem chca odbierac dzieci polskie i umieszczac ja w uk a nie w pl. Pomozcie mi sprowadzic dzieci do nazego kraju nawet przed nas sad ale aby juz tu nie musialy byc a ja bede spokojnie mogla opuscic ten kraj wiedzac ze moje skarby sa w pl i ze moge walczyc o nie w swoim kraju i prosic sad o to by mogly wrocic ze mna do domu i nawet jak chce moze przyznac mi kuratora sadowegonie mam nic przeciw tylko aby moje skarby byly juz ze mna przy mnie i we wlasnym domu. Blagam naprawde z placzem bo z placzem,pomocy potrzebuje ja wraz z dziecmi i rodzina jak ktos moze mi pomoc piszcie tu lub na email [email protected] Pani Violetto prosze o odp w tej sprawie a wszystkich innych o pomoc dla mojej rodziny

Klaudia 17.05.2021 11:23
Jestem w podobnej sytuacji ,wciaz mam dzieci ale chca.zabrac POMOCY co moge zrobic

Anonim 30.06.2019 16:32
Jeszcze nie było przypadku żeby SS z w uk zabrało dzieci pakistanskie bo ss boi się wejść do ich domu jak i władze bo wiadomo co będzie... policja co zrobi będzie gazem pryskać

Rozpacz 05.04.2019 10:31
A co powiecie na zabranie matce nowo narodzonego dziecka, bo miała ciężki poród. Z góry uznano za niezdolną do opieki nad dzieckiem, chociaż był jeszcze ojciec. Pracownik uznał, że ojciec zagraża ładowi prawnemu państwa, bo sprzeciwiał się zabieraniu dziecka. Dodam, że to młodzi rodzice, ale nigdy nie korzystali z socjalu, gdyż ojciec dobrze zarabiał i był zaradny. Angielski Socjal Service wziął ich na cel jeszcze zanim matka urodziła dziecko. Pracownicy przychodzą i wywierają presję na młodej matce, która nie zna biegle j.angielskiego. Ludzie pracownicy za odebranie dziecka dostają premie, a rodzina zastępcza robi na tym biznes, gdyż państwo płaci ponad 550 funtów za dziecko na miesiąc. Średnio co miesiąc przez taki dom przewija się około 100 dzieci, nieźle co?

Gicio 27.12.2018 22:49
Komentarz usunięty

Robert 17.11.2018 22:04
Jest pięć podstawowych przesłanek do zabrania dzieci od rodziców. Zaniedbanie, przemoc emocjonalna, przemoc seksualna, przemoc fizyczna i ciężkie uszkodzenie ciała. Osoba która wypowiedziała, te pięć magicznych przesłanek ma trochę mało wiedzy w temacie, każde polskie dziecko odebrane w UK zostało odebrane na podstawie, cyt "ryzyko emocjonalnej krzywdy w przyszłości", kolokwialnie rzecz ujmując, zabiorą bo wystarczy, że dany pracownik social service stwierdzi, że dziecku może stać się emocjonalna krzywda w przyszłości, to tak samo jakby urzędnik państwowy unieważnił wasze prawo jazdy i zarekwirował wasze auto bo w przyszłości możecie spowodować wypadek na drodze.

Złodzieje czysty kryminał 09.01.2020 15:14
Dokładnie mi zabrano córkę po tygodniu w womans aid i mam nagranie w telefonie ze babki poprostu się dogadały bo jestem Polka w tym czasie byłam w ciąży i w oczy przy wszystkich mi krzyczały te tez ci weźmiemy jeszcze mało tego pobiły mnie w ciąży nie mam gdzie nawet zgłosić tego to jeszcze nic straszy mnie młoda Social ze nawet jak malutki syn podrośnie i córka Mam się nie zbliżać teraz mam niby kontakty chodzi o to ze jeszcze mam pompować w nich kasę prezenty wogole wszystko to jest poprostu z tego co już przeżyłam pośrednicy w adopcji szukaja jakiej zaczepki żeby wejść siła w rodzine i już

ewa 12.05.2018 14:20
Skoro angielski system tak bardzo dba o bezpieczenstwo dzieci, to dlaczego nie zajmna sie przemoca w szkolach? KIlka dni temu moj syn zostal pobity w szkole na przerwie i nikt nie zostal za to pociagniety do odpowiedzialnosci. Syn zostal popchniety na beton, w ktory uderzyl glowa , a potem byl kopany przez swoich rowiesnikow. Syn ma obrazenia na twarzy, ramieniu i kolanach. Policja jest bezsilna, bo oprawcy maja 9 lat, a nie 10, wiec nie moga zostac ukarani. Szkola umywa rece i jako kare wymierzyla oprawca niemozliwosc bawienia sie na przerwach, co uwazam za nie adkwatne do tego co zrobili. Moj syn boji sie chodzic do szkoly, a ja mam zwiazane rece, bo wszyscy do ktorych sie zglaszam o pomoc odsylaja mnie z kwitkiem. Wspomne jeszcze o tym, ze syn byl duszony w tej samej szkole, za co oprawcy nie zostali ukarani, a moj syn dostal pr***omek klamcy; wedlug szkoly taki incident nie mial miejsca, bo syn nie mial sladow na szyji. Ja jest zalamana i nie wiem jak pociagnac szkole do odpowiedzialnsosci.

josh 11.05.2018 19:17
Sorry ale to z grillowaniem to maja racje, nie chlej jak dzieci w domu.

Jak możesz bronić socjopatów którzy zrobią wszystko podstępem by zarobić 09.01.2020 15:15
Słuchaj ja nie pije nie piłam i co ty na to mogę ci przesłać nagrania z telefonu pobili mnie i porwali słychać i widać wiec nie pisz ze za picie ok

Reklama