Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

SPORT: Zdobędę wszystko, co sobie zaplanowałem

- Moje ulubione miejsca w UK to parki i deptak nad Tamizą. Miałem szczęście, że w drugim roku w UK mieszkałem blisko Syon Park i 200 metrów od Tamizy, więc byłem częstym bywalcem tych dwóch miejsc. Dokarmiałem ptaki, łabędzie i kaczki, biegałem często wzdłuż tych malowniczych ścieżek - super sprawa. Jednak miejscem, które najbardziej utkwiło mi w pamięci i do którego zawsze będę wracał to Richmond Park – mówi Piotr Graban, do niedawna londyńczyk i jednocześnie trener siatkarskiego teamu IBB Polonia Londyn.

Ze sportowego punktu widzenia pański przyjazd do Londynu przed dwoma laty był przewidywalny, jeśli chodzi o cele i oczekiwania. Jak to natomiast wyglądało od strony osobistej?

Wybierając IBB Polonię Londyn moje minimum sportowe było oczywiste - pójść do tego klubu i zdobyć w każdym roku przynajmniej medal mistrzostw kraju i być w finałach, jeśli chodzi o Puchar Anglii. Wiadomo, że każdy chciał więcej, a na pewno ja sam chciałem wygrać wszystko i w 1 roku wszystko z tego się spełniło plus historyczny sukces w pucharze Challenge. Kolejny rok to też 2 medale - tym razem srebrne, ale cele, które stawiałem sobie przed wyjazdem spełniłem więc jestem z tego zadowolony.

Od strony osobistej to każde opuszczenie swojego miasta, a tym bardziej kraju to ciężki orzech do zgryzienia. Wiadomo, że bliscy, rodzina i przyjaciele zostają zazwyczaj w kraju skąd pochodzisz, więc decyzja na pewno nie była łatwa. Jednakże jak część czytelników słyszała, w poprzednich moich wywiadach - moim celem jest bycie w przyszłości trenerem kadry narodowej Polski i zdobycie z nią krążka na Igrzyskach Olimpijskich. Jeśli obecny trener kadry narodowej, Vital Heynen, zdobędzie go z chłopakami, ja będę starał się zrobić to samo z dziewczętami lub chłopakami na kolejnych Olimpiadach, życzę mu i naszej kadrze powodzenia i będę trzymał kciuki.

Wracając jednak do pytania była to decyzja trudna, ale musiałem ją podjąć z uwagi na cele, które stawiam przed sobą w przyszłości. Czego się obawiałem? Jeśli jesteś dobrym i uczciwym człowiekiem nie ma się czego obawiać. Dla mnie problemy to po prostu wyzwania. Lubię stawiać kolejne cele przed sobą i rozwiązywać problemy na swojej drodze.

Jakie miałem nadzieje? Że zdobędę wszystko, co sobie zaplanowałem i przybliży mnie to do mojego upragnionego celu. Że będę miał dużo czasu „dla siebie”, aby poukładać sobie wszystko w głowie i tak też się stało. Teraz pora na kolejny etap w drodze do tych najwyższych celów.

Patrząc teraz z perspektywy tych dwóch lat, jak pan określiłby ten czas? Jakie korzyści wyniósł z życia „emigracyjnego”? 

Każda przemyślana decyzja wnosi coś do naszego życia i tak też stało się tutaj w UK w IBB Polonii Londyn. Przez ostatnie dwa lata musiałem nauczyć się jak poradzić sobie w tak ogromnym mieście bez znajomych, rodziny i przyjaciół. Chciałem wykorzystać jak najwięcej z tego okresu. Zacząłem czytać bardzo dużo książek, przeszedłem kilkadziesiąt godzin kursów on line, zacząłem jeździć na rowerze, dużo więcej biegać, spędzać więcej czasu i cieszyć się naturą i otaczającym mnie pięknem. Korzyści? Ogrom... od lepszej organizacji, cieszenia się z małych rzeczy, dostrzegania piękna świata i ulepszenia się jako trenera i osoby.

Podoba mi się wolność, to że nikt nie przejmuje się jak wygląda, jaki ma kolor skóry czy nawet to czy dobrze mówi po angielsku czy nie. Nie możesz mieć kompleksów w UK oraz wszechobecne szczęście - ludzie mówiący na ulicy ”dzień dobry, co u Ciebie, czy wszystko w porządku” lub minimalnie uśmiech, kiedy spogląda na Ciebie. Policja i urzędy, które POMAGAJĄ ludziom to jest coś pięknego, czego nigdy nie zapomnę i na pewno będzie mi tego w Polsce brakowało.

Miał pan okazję trochę pojeździć po Wielkiej Brytanii. Które z miejsc najbardziej utkwiło panu w pamięci?

Moje ulubione miejsca w UK to parki i deptak nad Tamizą. Miałem szczęście, że w drugim roku w UK mieszkałem blisko Syon Park i 200 metrów od Tamizy, więc byłem częstym bywalcem tych dwóch miejsc. Dokarmiałem ptaki, łabędzie i kaczki, biegałem często wzdłuż tych malowniczych ścieżek - super sprawa. Jednak miejscem, które najbardziej utkwiło mi w pamięci i do którego zawsze będę wracał to Richmond Park. Jeździłem tam dwa razy w tygodniu, dopóki nie ukradli mi mojej kolarzówki z pod hali (śmiech). Potem już tylko biegałem lub odwiedzałem to miejsce busami sporadycznie, ale to jest to miejsce, które zapadnie mi w pamięć na długo - cisza, natura i te piękne zwierzęta w samym środku londyńskiego zgiełku. To fantastyczna rzecz! Na sam koniec odkryłem też St. James Park w centrum, gdzie możesz karmić papugi i wiewiórki z ręki - niezapomniane wrażenia…

Od strony czysto sportowej pana dwuletni okres w IBB Polonii imponuje. Dwa mistrzostwa i wicemistrzostwa, Puchar Anglii. Jak pan ocenia ten czas?

To był bardzo ciężki czas, ale cieszę się z tego, co osiągnęliśmy. W pierwszym roku dwa razy złoto + 9 miejsce w Europie - puchar Challenge. Nikt nawet o tym nie śnił w UK. Drugi rok był jeszcze cięższy, odeszło sporo kluczowych graczy i musieliśmy budować zespół praktycznie od początku. Na koniec zdobyliśmy dwa razy srebro, więc mamy się z czego cieszyć. Jeśli chodzi o pozytywy tego okresu to nauczyłem się wyciskać WSZYSTKO z każdej sesji treningowej i planować ją niemalże perfekcyjnie. Musisz tak postępować, jeśli chcesz ograć profesjonalne drużyny europejskie, które trenują dwa lub nawet trzy razy więcej niż Ty. Dodatkowo stałem się jeszcze bardziej kreatywny z uwagi na małą ilość sprzętu pomocniczego. Niestety, w Londynie halę tylko wynajmujemy i wszystkie magazyny musimy dzielić z innymi użytkownikami, więc nie mamy możliwości trzymania tam sprzętu tj. np. w Treflu Gdańsk, gdzie magazyn wypełniony po brzegi jest tylko do twojego użytku. Nauczyło mnie to wiele i na pewno przez to będę lepszym trenerem. Polecam taką „przygodę” każdemu, kto twierdzi, że przez 3-4 treningi w tygodniu nie da się nic zrobić.

Czy osiągnął pan wszystko co zamierzał w kontekście dwuletniej pracy w UK?

Osiągnąłem większość z tego, co sobie założyłem. Aby wykonać wszystko zabrakło mi troszkę czasu i rąk do pracy, jakbym zatrudnił może 1-2 osoby do swoich projektów to pewnie bym to WSZYSTKO zrealizował. Cieszę się jednak, że pokazałem namiastkę siatkówki w UK. Poprowadziłem najlepszą drużynę dwa razy do złota, dwa razy do srebra i historycznych wygranych w Pucharze Challenge, a także do zapełnienia hali 1200 ludzi podczas 1 meczu. W naszej drużynie wystąpił też mistrz świata Krzysztof Ignaczak, więc wspólnie z klubem zapisaliśmy trochę kart historii dla siatkówki w UK. Poprowadziłem także cztery kursy dla trenerów i zawodników oraz założyłem swój Fan Page Volleyball Future UK na Facebooku, gdzie dzielę się kluczowymi informacjami na temat siatkówki zupełnie za darmo. Oczywiście fan page będę starał się kontynuować, w niedalekiej przyszłości wypuścić kursy on line na temat jak być lepszym trenerem i zawodnikiem, a także napisać fantastyczną książkę o siatkówce, zbierającą moje lata doświadczeń w pigułce. Na to jednak będzie trzeba poczekać około dwóch lat.

Czy uważa pan, że siatkówka w Wielkiej Brytanii ma szansę, m.in. dzięki Polakom, stać się sportem popularnym?

Uważam, że Polacy dużo wnoszą do siatkówki w UK. Widać ich często na parkietach jako zawodników, a także kilku jako trenerów. Siatkówka w Polsce jest na trochę wyższym poziomie tak, więc zawodników, którzy nie zrobili „kariery” w Polsce, nie zarabiali wystarczających pieniędzy lub nie mogli pogodzić pracy z trenowaniem, można znaleźć w Anglii, nawet w najwyższych ligach. Wielu 1 i 2 ligowców, którzy wyjechali za pracą lub partnerem do UK odnajdują się tam i często kontynuują swoją „małą karierę siatkarską”. Jednak w tym miejscu trzeba podkreślić, że to nie tylko Polacy „budują” siatkówkę w Anglii, są też liczne nacje Włochów, Brazylijczyków i Amerykanów. Jeśli tylko Anglicy chcieliby czerpać wiedzę od innych, chętnie uczyliby się, to mają wielki potencjał na to, aby być w europejskiej czołówce - patrz przykład piłka nożna.

Przechodzi pan do Trefla Gdańsk, gdzie będzie asystentem Andrei Anastasiego, trenera z absolutnego topu światowej siatkówki. Jakie są pańskie oczekiwania po tej współpracy?

Oczekiwania... Jeśli chodzi o wynik sportowy to jestem realistą i wiem, że jeśli nie stanie się nic nieoczekiwanego w klubach z topu ligi, to o medal będzie ciężko, jednakże wraz z Andreą i sztabem szkoleniowym będę chciał zrobić wszystko, aby nasza dobra gra cieszyła oczy kibiców i przy odrobinie szczęścia może coś namieszamy. Jeśli chodzi o prywatną stronę to pewnie nie zaskoczę nikogo mówiąc, że chciałbym sprawdzić/nauczyć się kilku kolejnych rzeczy od jednego z najlepszych trenerów na świecie, Andrei.

W takim razie tego panu życzymy, powodzenia w realizacji kolejnych celów!

Dziękuję bardzo! Serdeczne pozdrowienia ze słonecznego Gdańska dla czytelników magazynu Cooltura. Do zobaczenia na meczach lub przed telewizorami w Polsce lub Anglii. See you soon / lovely day to everyone!


Rozmawiał Dariusz A. Zeller


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama