Jak informuje portal fly4free nie byłaby to pierwsza w ostatnim czasie zmiana w polityce bagażowej irlandzkiej linii. Obecne reguły obowiązują od początku obecnego roku i przewidują, że dwie sztuki bezpłatnego bagażu podręcznego mogą zabrać na pokład jedynie pasażerowie, którzy wykupili rozszerzone taryfy typu Plus czy Flexi Plus lub pierwszeństwo wejścia na pokład Priority Boarding.
Pozostali pasażerowie muszą oddać swój duży bagaż podręczny do luku bagażowego (również bez opłat).
Nowa polityka miała wyeliminować opóźnienia lotów, związane z długotrwałym umieszczaniem bagaży podręcznych w schowkach nad głowami pasażerów i przedstawiciele Ryanaira przyznają, że udało się osiągnąć zakładany cel.
Michael O’Leary narzeka jednak, że przewoźnik obsługuje coraz więcej lotów, przed którymi musi umieścić ponad 100 czy 120 walizek w luku bagażowym, i to bez żadnych dodatkowych opłat. - Jeśli ta sytuacja się utrzyma, dokładnie przyjrzymy się naszej polityce bagażowej - zapowiedział.
Jego zdaniem jedną z przyczyn problemów jest to, że relatywnie niewielu pasażerów decyduje się na zakup priorytetowego wejścia na pokład.
Nie jest wykluczone, że Ryanair rozważa wprowadzenie przynajmniej częściowej odpłatności za bagaż podręczny, tak jak zrobiły to inne tanie linie, np. Wizzair.
W roku finansowym, który zakończył się 31 marca 2018 r., Ryanair zwiększył przychody ze sprzedaży o 8 proc., do 7,15 mld euro, a zysk po opodatkowaniu wzrósł o 10 proc. do 1,45 mld euro. Zyski poprawiły się mimo spadku średniej ceny biletów lotniczych o 3 proc. Firma przewiozła 130,3 mln pasażerów (wzrost o 9 proc.), a współczynnik wypełnienia samolotów (ang. load factor) osiągnął 95 proc.
jotpe
Napisz komentarz
Komentarze