Linie lotnicze Emirates z głównym węzłem operacyjnym w Dubaju to jeden z największych lotniczych przewoźników na świecie. I właśnie ten operator zaprezentował ostatnio pomysł, który wielu potencjalnym pasażerom może wydać się dziwny, ale właśnie dla nich zmiana ma pozostać niedostrzegalna. Przedstawiciele linii Emirates pokazali kabinę pasażerską w topowej klasie First Class (cena przelotu z Dubaju do Nowego Jorku w tej klasie przekracza 20 tysięcy dolarów, czyli ponad 73 tysiące złotych), w której okna zastąpiono ekranami.
Zaprezentowana kabina pasażerska pokazuje wygląd pomieszczenia w samolotach Boeing 777-300ER należących do floty Emirates. Mimo wyraźnie widocznych okien, wszystkie z nich są wirtualne. Pokazują one co prawda obraz widoczny za oknem, tyle że nie bezpośrednio – jest to obraz rejestrowany przez kamerę na zewnątrz samolotu. Prezes Emirates Tim Clark zdradził stacji BBC, że ambicją linii lotniczych jest wyposażenie wszystkich samolotów we flocie w takie „fałszywe” ekrany w przyszłości.
Jaki jest cel takiego działania? Głównie czynniki ekonomiczne. Zdaniem Clarka samo usunięcie okien z kadłuba samolotu pasażerskiego może uczynić ten kadłub nawet o połowę lżejszym. Oczywiście to nie tylko kwestia wagi samych okienek, ale całej struktury konstrukcyjnej, która w przypadku okien musi być inna niż w przypadku kadłuba ich pozbawionego. Lżejszy samolot oznacza mniejsze zużycie paliwa i mniejsze koszty. Różnice w kosztach są na tyle duże, że nawet zastąpienie rzeczywistych okien elektroniką – wyświetlaczami – staje się opłacalne. Clark podkreśla – Jeżeli masz kompozytowy kadłub produkowany w jednym bębnie bez okien, samolot jest automatycznie lżejszy. Skrzydła już teraz są lżejsze, ponieważ są budowane właśnie z materiałów kompozytowych.
Eksperci od ruchu lotniczego zwracają uwagę, że całkowity brak rzeczywistych okien w kabinie pasażerskiej to rozwiązanie zmniejszające bezpieczeństwo lotu. Chodzi o to, że załoga powinna mieć możliwość rzeczywistego zerknięcia na zewnątrz z perspektywy kabiny pasażerskiej. Po prostu z kabiny pilotów nie widać wszystkiego, a kamery mogą zawieść. I na to jest sposób: samoloty nie pozbędą się wszystkich okien. Te prawdziwe będą znajdować się w wyjściach awaryjnych, które z oczywistych względów muszą pozostać i będą dalej naruszać w pewnym stopniu jednolitość kadłuba.
jotpe
Napisz komentarz
Komentarze