Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

LONDYN: Seria przedziwnych zdarzeń z udziałem Polaka

Polak, który wbiegł na metę londyńskiego maratonu ze znalezionym na ulicy numerem startowym, przyznał się przed sądem do oszustwa i w tym tygodniu usłyszy wyrok. 

Jak ustalił sąd 38-letni Stanisław Skupień celowo wykorzystał znaleziony numer startowy, by dostać medal i nagrody związane z ukończeniem biegu. Odebrał je tym samym prawowitemu właścicielowi. 

Nasz rodak wpadł po tym jak jego zdjęcia z mety pojawiły się w mediach społecznościowych. Kilka osób wskazało, że numer nie należał do niego. Oskarżony przyznał się, że numer startowy znalazł na środku drogi i go sobie przywłaszczył.

Sprawa Polaka ma wiele wątków. Stanisław Skupień najpierw utrzymywał, że medal mu się należy, bo przebiegł część maratonu. Potem został rozpoznany przez grupę ludzi przed pubem w okolicy Heathrow (prawdopodobnie przed "The Bell" na Hounslow) i dotkliwie pobity - złamano mu kostkę. Kolejną sprawą jest to, że Polak koczował na lotnisku Heathrow i dwa dni przed maratonem został wyrzucony z lotniska przez policję. W międzyczasie kilka razy dokonał tam kradzieży.

Został również oskarżony o kradzież tzw. Narrow Boat - pływającej barki-domu, odholowanie jej trzy mile od oryginalnego miejsca zacumowania i pomalowanie jej na inny kolor - właściciel odkrył kradzież, rozpoznał swoje ubrania na zdjęciach z maratonu i poinformował policję. Ta nie aresztowała początkowo Polaka i uwierzyła w bajeczkę o tym, że ktoś zapłacił Polakowi za pomalowanie łódki. Dopiero po proteście właściciela i złożenia skargi na działania Metropolitan Police, ta aresztowała i zamknęła w areszcie Skupienia. 

Właściciel jest wściekły, ponieważ Skupień podczas kradzieży wlał do baku zamiast ropy benzynę, zapowietrzył i tym samym zniszczył kompletnie silnik, który w najlepszym wypadku nadaje się do remontu.

Brytyjskim tabloidom Stanisław Skupień powiedział, że medal chciał zdobyć dla swojego 7-letniego syna. Spraw kradzieży nie komentuje. Co ciekawe w Wielkiej Brytanii przebywa od 12 lat i pracował przez ten czas na budowach.

Serwis Informacyjny Polskiego Radia Londyn


 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama