Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

BREXIT: Boris Johnson podał się do dymisji. I dobrze! #ZnowuDobroniak

To już drugi minister z rządu Theresy May, który dzisiaj opuścił gabinet. Pytanie czy ostatni i jak zachowa się w obecnej chwili Partia Konserwatywna.

Rano o swojej dymisji poinformował David Davis - minister do spraw brexitu. Razem z Davisem urząd opuścił jego zastępca Steve Beker. Obaj byli znani ze swojego twardego podejścia do brexitu i zupełnego poluzowania więzi z Unią Europejską.

Kolejnym „betonem” brexitu był Boris Johnson i wydawało się tylko kwestią czasu, że i on zrezygnuje ze stanowiska. Długo nie trzeba było czekać i wczesnym poniedziałkowym popołudniem Johnson poszedł w ślady swojego kolegi.

Teraz czekam jeszcze na resztę „bandy”, która knuła za plecami premier a na której ślad wpadł w zeszłym tygodniu londyński dziennik „Evening Standard”. W tej grupie znaleźli się m.in. minister ochrony środowiska Michael Gove, minister handlu Liam Fox, minister pracy i emerytur Esther McVey oraz minister rozwoju międzynarodowego Penny Mordaunt.

Kto wie czy jutro nie usłyszymy o kolejnych dymisjach w rządzie.

Dla Theresy May z jednej strony dymisje to ulga – pozbywa się z gabinetu eurosceptyków. Z drugiej strony problem – w jej partii sporo jest posłów myślących w podobny sposób, co Johnson czy Davis.

Gdyby wszyscy chcieli opuścić szeregi partii ze względu na podejście do negocjacji brexitowych, powstała by sytuacja bez precedensu. Totalny rozłam w partii rządzącej.

Jest jednak nadzieja w tym, że posłowie z Partii Konserwatywnej, będą wsłuchiwać się w głos swoich wyborców, a ci nie są już tak eurosceptycznie. Ci, którzy będą się starać o kolejną reelekcję, zastanowią się dwa razy zanim podejmą jakąkolwiek decyzję.

Myślę też, że dzisiejsze nazwiska nie są przypadkowe. Reszta gawiedzi pro-brexitowej zapewnie czeka jakie będą reakcje opinii publicznej oraz komentarze w prasie. Jeśli będą pozytywne, to wtedy do akcji ruszy reszta spiskowców. To z kolei może spowodować, że rząd Theresy May upadnie – skracając wszelkie możliwe scenariusze.

Tego akurat bym się nie obawiał. Brexit ma coraz mniejsze poparcie, a i rządzący chyba więcej widzą zagrożeń niż zysków. Przeciętny Brytyjczyk płaci coraz więcej kosztów związanych z brexitem, a ten jeszcze się nie zaczął. Wszystko przed nami.

Coraz więcej firm chce opuścić UK, rynek nieruchomości hamuje, inwestorzy spoza UE zachowują się wstrzemięźliwie. Z kolei dla kraju, który więcej importuje niż produkuje, spadająca wartość własnej waluty nie napawa optymizmem.

Nie żal mi Theresy May bo sama wpakowała się to bagno. Bawi się chyba dobrze.

Ciekawy jestem czy równie dobrze bawią się mieszkańcy UK.


Znowu Dobroniak


 


 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama