Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Nawet legendy mają w sobie ziarno prawdy (rzecz o poszukiwaniu skarbów)

– W zeszłym roku odkryłem swoje najlepsze znalezisko, jak to mówią „złoty strzał” – pierścień pieczętny datowany na XIV-XVI wiek. Takie znalezisko traktowane jest już jako skarb więc musi zostać zgłoszone w ciągu 14 dni. Pierścień w tej chwili znajduje się w British Museum, trwa cały proces badania, poznania jego historii – mówi Krzysztof Konczak, polski poszukiwacz skarbów z Wysp Brytyjskich.

 

Tak na wstępie, gwoli ścisłości – czy jest pan poszukiwaczem skarbów?

Tak, naprawdę mogę powiedzieć, że jestem poszukiwaczem skarbów. Ziemia kryje niesamowite rzeczy, które mają bogatą historię.

Kiedy przybył pan do UK?

Z zawodu jestem stolarzem, przyjechałem do Anglii w 2000 roku, na parę miesięcy. Już minęło ponad 18 lat. W Polsce pracowałem w swoim zawodzie około 7 lat, pensja była skromna. Pragnąłem żyć godnie i mieć czas na swoje hobby.

A skąd u pana zainteresowanie historią?

Po prostu lubię historię, chciałem też rozpocząć poszukiwania z użyciem wykrywacza, ale było to poza moim zasięgiem finansowym.

Czy zajmował się pan jakimkolwiek poszukiwaniem także w Polsce?

Uwielbiam wyszukiwać ciekawostki historyczne związane z lokalnymi miejscowościami, opowieści starszych ludzi pobudzają wyobraźnię. Nawet legendy mają w sobie ziarno prawdy. Moje rodzinne okolice nazywam „trójkątem bermudzkim” – Ostrzeszów, Mikstat, Grabów. Przebiegał tamtędy Szlak Bursztynowy, okolica jest piękna, z ciekawą historią. Pod koniec XIX wieku w Siedlikowie odkryto rzymskie srebrne monety oraz artefakty. Monety zaginęły, ale artefakty można obejrzeć w poznańskim muzeum.

Jak zaczęła się pana przygoda poszukiwawcza w UK i gdzie najczęściej poszukuje pan znalezisk?

Tak naprawdę moja przygoda z poszukiwaniem skarbów w Anglii zaczęła się 5 lat temu. Sporadyczne wypady na plaże... Moje ulubione rejony to okolice Oksford, Banbury, cały Kent, ale ogólnie nie jest to istotne. Ostatnie 3 lata to już około 2-3 wypady miesięcznie „na wykopki”. Wszystko zgodnie z prawem, żadnego dzikiego kopania na prywatnej ziemi. Najbardziej uwielbiam dwu-, trzydniowe kempingi, wtedy mój syn z miłą chęcią jedzie ze mną. Z pierwszego jego wypadu do Compton przywiozłem wszystko co znalazł – łańcuchy, podkowy, gwoździe i nie tylko. Wszystko dla niego było skarbem… Ważne, że ma frajdę!

Pańskie ostatnie znalezisko robi wrażenie... Proszę przybliżyć co to jest.

W zeszłym roku odkryłem swoje najlepsze znalezisko, jak to mówią „złoty strzał” – pierścień pieczętny datowany na XIV-XVI wiek. Takie znalezisko traktowane jest już jako skarb więc musi zostać zgłoszone w ciągu 14 dni. Pierścień w tej chwili znajduje się w British Museum, trwa cały proces badania, poznania jego historii.

Jakie będą jego dalsze losy?

Muzeum, jeśli będzie chciało go zatrzymać, dokona wyceny, żeby go wykupić. Wtedy pieniądze zostaną podzielone – 50% dla właściciela gruntu, 50% dla mnie. Cały proces potrwa może z rok.

No właśnie. Proszę w tym miejscu porównać prawa obowiązujące w UK i w Polsce dotyczące znalezisk...

Porównując prawo UK z polskim jest to ogromna różnica w kwestii zaufania do poszukiwacza. Tu proces jest łatwiejszy, istnieją także kary, ale wszystko jest bardziej proste. Wystarczy zgoda właściciela ziemi, członkostwo w NCMD, plusem jest to, że istnieje bardzo dużo klubów, które organizują kopania, wystarczy poszukać w internecie. W Polsce jest to po części wyzwanie – składanie wniosków do wojewódzkiego konserwatora zabytków z prośbą o pozwolenie na poszukiwania, z masą innych dokumentów, „ważnych” do udzielenia pozwolenia, do tego policja robi czasami afery naprawdę z byle jakiego powodu. Szczególnie po wprowadzeniu zmian w przepisach z nowym rokiem nie miałem jeszcze okazji prowadzić poszukiwań w Polsce, ale mam nadzieję, że może kiedyś...

Z kim pan współpracuje, do jakich grup należy?

Niesamowitą pracę wykonuje Polski Związek Eksploratorów próbując ułatwić życie poszukiwaczom – powodzenia panowie! Gratuluję wytrwałości!

Początkującym poleciłbym trochę poczytać na temat poszukiwań w Anglii. Dobrą opinię o nas można bardzo łatwo popsuć. Proponuję klub PHEC Thesaurus. Chłopaki oraz panie robią tam wspaniałą pracę, można dowiedzieć się od nich wszystkiego, jest to polski klub. Kolejny na Facebooku: Polscy Poszukiwacze UK. Ważne, żeby poznać prawa i zasady obowiązujące w Anglii, wielu z nas pracowało na dobrą opinię o nas latami.

Co mógłby pan poradzić osobom, które – podobnie jak pan – chciałyby zająć się poszukiwaniem skarbów?

Początkującej osobie proponowałbym tani wykrywacz, aby poznać zasady jego działania. Po pewnym czasie można zainwestować w lepszy sprzęt. Ja używam Minelab Safari. Ziemia kryje ciekawe fanty: klamry, zapinki, trafia się i sreberko, także złote strzały, ale tak jak na rybach – są dni, kiedy trafia się tylko złom, wtedy nawet miedziak cieszy (śmiech). Zapraszam na Facebook: Metal Detectives Group – Metal Detecting oraz do polskiego klubu. Do zobaczenia na polach. Życzę wszystkim ciekawych znalezisk!


Rozmawiał Dariusz A. Zeller



 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama