Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

#COOLTURA: Lekkoatletyczna pasja

- W Berlinie jak i wcześniej (…) miałam okazję spotkać się i porozmawiać z naszymi lekkoatletami, trenerami, lekarzami. Byłam na konferencjach prasowych z zawodnikami oraz tuż po zakończonym biegu, kiedy lekkoatleci udzielali wywiadów i oceniali swój występ. Poznałam wielu ciekawych ludzi – mówi mieszkająca w Londynie Dominika Brooks, po zakończonych niedawno mistrzostwach Europy w lekkoatletyce, jakie odbyły się w Berlinie.

Jak to się stało, że pojechałaś na lekkoatletyczne mistrzostwa Europy do Berlina?

Mieszkając w Polsce uprawiałam lekkoatletykę przez 10 lat, tak że lekkoatletyka to moja pasja i bardzo chciałam pojechać do Berlina kibicować naszym zawodnikom.

W przeszłości pomagałam w organizowaniu lekkoatletycznych imprez – drużynowe mistrzostwa świata, halowe mistrzostwa świata w Sopocie, halowe mistrzostwa Europy w Birmingham, London Anniversary Games, mistrzostwa świata w Londynie w 2017, World Cup London 2018 jako wolontariusz, pracując głównie z polską reprezentacją, ale także w ceremonii medalowej, w Final Call Room oraz byłam tłumaczem na konferencjach prasowych podczas mistrzostw świata w Londynie 2017. Tym razem nie zgłosiłam swojej aplikacji na Berlin 2018 w terminie, ale pojawiła się propozycja, że mogłabym pojechać reprezentując prasę –„Coolturę”.

 

Jak zatem oceniasz ten historyczny bądź co bądź start naszych zawodników?

Nasi zawodnicy zaprezentowali się fantastycznie. To jest ogromny sukces polskiej lekkoatletyki – 12 medali, w tym 7 złotych! Zajęliśmy drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, tuż za Brytyjczykami.

Atmosfera na Stadionie Olimpijskim w Berlinie była niesamowita, szczególnie podczas występów polskich reprezentantów, gdyż było bardzo dużo polskich kibiców. Już pierwszego dnia zdobyliśmy 4 medale: złote: Wojciech Nowicki w młocie oraz Michał Haratyk w kuli, srebrne: Paweł Fajdek – rzut młotem oraz Konrad Bukowiecki – pchnięcie kulą. Następnie złoto Pauliny Guby – pchnięcie kuli i srebro na 1500 m Marcina Lewandowskiego. A w sobotę i niedzielę radości było co niemiara. Anita Włodarczyk była faworytką w rzucie młotem i nie zawiodła. Trzecia była Joanna Fiodorow. Pierwszy medal na imprezie mistrzowskiej seniorów zdobyła Sofia Ennaoui na 1500 m – srebro, natomiast w biegu na 800 m zwyciężył Adam Kszczot. Dla mnie ogromnym sukcesem był występ Justyny Święty-Ersetic, która zdobyła złoty medal na 400 m, a po niespełna dwóch godzinach poprowadziła na ostatniej zmianie sztafetę 4x400 m do zwycięstwa. 

W marcu odbędą się halowe mistrzostwa Europy w Glasgow, więc mam nadzieję, że polscy kibice będą mieli wiele powodów do radości.

 

Jak to wszystko wyglądało „od środka”?

W Berlinie jak i wcześniej podczas wyżej wymienionych imprez sportowych miałam okazję spotkać się i porozmawiać z naszymi lekkoatletami, trenerami, lekarzami. Byłam na konferencjach prasowych z zawodnikami oraz tuż po zakończonym biegu, gdzie lekkoatleci udzielali wywiadów i oceniali swój występ. Poznałam dużo ciekawych ludzi. Miałam przyjemność poznać Włodzimierza Szaranowicza. Miałam okazję wziąć udział w Media Race – biegu zorganizowanym dla prasy. To był nowy, innowacyjny pomysł na event na bieżni, który będzie oficjalnie rozgrywany w Minsku 2019 – European Athletics – Innovative athletics format tested in Portugal ahead of 2019 European Games. Tak na marginesie – wpadłam tam na swojego klienta z pilatesu, który był na mistrzostwach Europy i filmował nasz media race – small world. (śmiech)

 

Masz już duże doświadczenie w tego typu wyjazdach. Co, oprócz sportowej rywalizacji, zapadło ci szczególnie w pamięci?

Dużo ciekawych historii mogłabym opowiedzieć, ale chyba do pamięci przejdą tyczki (śmiech).

W zeszłym roku podczas mistrzostw świata w Londynie niestety zaginęły tyczki naszych wybitnych tyczkarzy Piotra Liska i Pawła Wojciechowskiego. Zadzwonił do mnie kierownik polskiej reprezentacji, że tyczki zginęły na Heathrow i chciał, abym tam pojechała i je znalazła. Szczęście nam dopisało, bo tyczki się znalazły i transport także. Tyczkarze bardzo się ucieszyli, szczególnie Paweł Wojciechowski, gdyż nie miał zapasowych tyczek. Piotr Lisek zdobył srebrny medal. A ja miałam okazję oglądać ten konkurs razem z Kateriną Stefanidi, która zdobyła złoty medal w tej samej konkurencji.

Na drużynowych mistrzostwach Europy w Gateshead miałam za zadanie znaleźć zawodnika, który nie stawił się do call roomu. Jak się okazało, zawodnik zapomniał przestawić zegarka o godzinę. Ubłagałam sędziów, aby dali nam dodatkowe 15 minut. Zawodnika udało się znaleźć i bez porządnej rozgrzewki wygrał swój konkurs.

Podczas igrzysk olimpijskich pracowałam na Wimbledonie z tenisistami. Było to naprawdę fajne doświadczenie. Miałam okazję porozmawiać z zawodnikami, trenerami. Michelle Obama oraz książę William wraz z Kate także nas „odwiedzili”.

 

Skąd twoje zainteresowanie sportem i lekkoatletyką?

Uprawiałam lekkoatletykę od 12. roku życia. Jako juniorka zdobyłam brązowy medal na mistrzostwach Polski juniorów na dystansie 300 m przez płotki oraz srebrny medal w biegu 400 m przez płotki na mistrzostwach Polski U’23. Studiowałam fizjoterapię na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach i miałam szczęście, że mój trener był w tym czasie trenerem reprezentacji Polski mężczyzn na dystansie 400 m przez płotki. Mieliśmy bardzo silną grupę treningową, gdzie wzajemnie motywowaliśmy się na ciężkich treningach.

W mojej grupie treningowej był między innymi Paweł Januszewski, który pobił rekord Polski na 400 m przez płotki, zdobywając złoty medal podczas mistrzostw Europy w 1998 roku.

 

Jakie są inne twoje ulubione dyscypliny?

Oczywiście moją ulubioną dyscypliną jest lekkoatletyka, zawsze będzie blisko serca. Kilka lat temu na wakacjach spróbowałam nart wodnych i bardzo mnie wciągnęły. Uczę się także grać w tenisa, co sprawia mi ogromną frajdę i zabawę. Każde wakacje spędzam aktywnie, próbując różnych sportów.

 

Co robisz teraz, czym zajmujesz się na co dzień?

Obecnie przygotowuję się do mistrzostw świata weteranów na Maladze, które odbędą się na początku września. Chciałabym ustanowić rekord Polski na dystansie 400 m przez plotki w kategorii wiekowej W35 – poniżej 40. W tym roku będę obchodzić 40. urodziny i chciałam zrobić sobie wyzwanie / challenge po 17 latach przerwy od bieżni.

Jak wszystko dobrze pójdzie to chciałabym kontynuować treningi i w przyszłym roku pobić kolejny rekord Polski, tym razem w innej kategorii wiekowej i zdobyć medal na mistrzostwach Europy Masters.

A na co dzień jestem instruktorką pilatesu i terapeutką sportową (masaż sportowy, refleksologia). Prowadzę zajęcia indywidualne, a także mam swoje klasy. Jestem ambasadorką dość popularnej brytyjskiej marki sportowej Sweaty Betty. Jednym z niezwykłych doświadczeń było prowadzenie Eventu dla Sweaty Betty oraz „Evening Standard” na ostatnim piętrze The Shard.

 

Jak to się stało, że pewnego razu znalazłaś się akurat tu, w Londynie?

Mieszkam w Wielkiej Brytanii od 17 lat, a o wyjeździe zadecydował przypadek. Byłam na ostatnim roku fizjoterapii na AWF w Katowicach, gdy ciocia zaprosiła mnie na wakacje do Londynu. Po obronionej pracy magisterskiej przyjechałam na dwumiesięczny kurs językowy.

Jak przyjechałam okazało się, że nie umiem mówić po angielsku! Mimo że przecież uczyłam się i w szkole i na uczelni. Pomyślałam, że powinnam tu zostać trochę dłużej i zainwestować w swój język. Wierzyłam, że przyda mi się to w znalezieniu pracy, a także moich planach na temat zrobienia doktoratu. Dalej, jak zwykle w takich przypadkach, scenariusz napisało życie. Poznałam swojego przyszłego męża, Anglika, zakochałam się i już do Polski nie wróciłam. Ponieważ dyplom i doświadczenie z Polski niewiele tu znaczyło, zaczęłam robić różne kursy – trening osobisty, pilates, yoga, NLP for Sports Performance, sport's massage, reflexology.

Moją pierwszą pracą było ekskluzywne studio Joe Fournier na Richmond, gdzie trenowało wiele znanych modelek oraz aktorów, m.in. z popularnej serii o Jamesie Bondzie „Casino Royale” i „Quantum of solace”. To mi otworzyło drogę i szybko zaczęłam zdobywać własnych klientów.

 

Jakie masz plany na przyszłość?

Chciałabym już wkrótce otworzyć własne studio. Wolny czas spędzam z synem, który do niedawna był bramkarzem, a teraz próbuje sił w rugby. Uwielbiam spacery w Richmond Park.

 

Gdzie można śledzić twoje aktualne i przyszłe wyjazdy?

Moje aktualne wyjazdy można śledzić na Instagramie: Dominika Brooks oraz Facebooku: Dominika Brooks Fitness. A już niedługo będzie też blog, o czym poinformuję na Instagramie. Proszę trzymać mocno kciuki 6 i 7 września!


Rozmawiał Dariusz A. Zeller



 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama