Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

OPERA: Święto Rossiniego

Gioachino Rossini pochodził z małego włoskiego miaseczka na wybrzeży Adriatyku Pesaro. Od śmierci swojego najwybitniejszego mieszkańca Pesaro wystawiało jego dzieła.

Od 1980 roku już formalnie powołano tutaj Rossini Opera Fastival, który prezentuje spuściznę mistrza oraz wydaje krytyczne edycje jego oper. Od samych początków występowali tutaj najwięksi artyści bel canta tacy jak: Marilyn Horne, Montserrat Caballé, Ruggero Raimondi, Samuel Ramey oraz Juan Diego Flórez. 

Rossini Opera Festival stał się szczególnie ważnym miejscem, ponieważ to właśnie tutaj czasem po raz pierwszy w czasach współczesnych można usłyszeć zapomniane dzieła mistrza, które często później trafiają do szerszego obiegu operowego, są wystawiane przez inne teatry oraz nagrywane. 

Festiwal w Pesaro posiada również niezwykłą atmosferę, która przyciąga artystów, ale też melomanów z całego świata. W tym roku podczas Rossini Opera Festival można było obejrzeć trzy nowe produkcje: “Ricciardo e Zoraide”, “Adina” oraz “Il barbiere di Siviglia”.

Festiwal otworzyło przedstawienie “Ricciardo e Zoraide” w Adriatic Arena. Opera ta osadzona jest w czasach Wojen Krzyżowych. Chrześcijańska księżniczka przetrzymywana jest przez muzułmańskiego władcę, który się w niej zakochuje. Jednak na koniec udaje się jej uciec dzięki pomocy ukochanego rycerza. 

Wprawdzie akcja tej opery wydaje się nieco schematyczna, to muzyka Rosiniego sprawia, że opera ta nie tylko nie nudzi, ale też wciąga i momentami wydaje się naprawdę pasjonująca. 

Orchestra Sinfonica Nazionale RAI poprowadził Giacomo Sagripanti. Było to klarowne i zbalansowane odczytanie muzyki Rossiniego. Sagripanti nie dawał się nazbyt ponieść emocjom, był uważny i zawsze dawał pierwszeństwo śpiewakom. 

Jego Rossini miał jasne, bogate brzmienie. Kanadyjski reżyser Marshall Pynkoski stworzył przedstawienie utrzymane w XIX wiecznej konwencji. Wydaje się, że reżyser nie miał specjalnego pomysłu, co z tą operą zrobić gdyż śpiewacy stoją tutaj na scenie i wykonują swoje role, a praktycznie jedynym ruchem scenicznym jest dość schematyczny balet, który pojawia się w tle. 

Z jednej strony jest w tym coś stylowego, na siłę można tutaj się doszukać pewnej autoironii, ale jest tutaj też brak wiary w operę Rossiniego i po prostu zwykły schematyzm. 

Za to wiary w muzykę Rossiniego nie zabrakło śpiewakom. Pretty Yende jako Zoraide urzekła publiczność nie tylko pięknym, aksamitnym głosem, ale też łatwością i precyzją w wykonywaniu koloratur. 

Juan Diego Flórez już tradycyjnie porwał słuchaczy swoją unikalną wirtuozerską, pełną latynoskiej energii techniką wokalną. Imponujący był również Sergey Romanovsky, który wykonał partię Agorante. Romanovsky posiada wokalny kunszt umożliwiający mu szybkie tranzycje, ale zarazem ekspresję, która nadaje jego głosowi dramatyzm.

“Adina” to dość krótka opera komiczna, która przetrwała do naszych czasów jedynie we fragmentach. Jednak Rossini Opera Festival dzięki swoim badaniom złożył te fragmenty w jednoaktową całość i po raz pierwszy w czasach nowożytnych wystawił. 

Akcja tej opery rozgrywa się w średniowieczu w Bagdadzie. Kalif zakochuje się w młodej kobiecie, która następnie okazuje się jego córką. Opera to przygotowania do ślubu Adiny i Kalifa, które ostatecznie kończą się ślubem Adiny z jej ukochanym Selimem. 

W skrócie to cała akcja, jednak jak to u Rossiniego bywa jest ona jedynie przyczynkiem do żartów i muzycznych fajerwerków. Orchestra Sinfonica G. Rossini poprowadził Diego Matheuz. 

Orkiestra wprawdzie nie brzmiała zbyt dobrze, ale Lisette Oropesa nadrobiła to. Ma ona sceniczną i wokalną charyzmę, która przyciąga uwagę, ale Oropesa to świetna śpiewaczka, która z łatwością biega po rossiniowkich trilach, ma uwodzący, liryczny głos i jest w stanie skraść przedstawienie. Rosetta Cucchi przygotowała dość widowiskową, nieco absurdalną produkcję, która jednak oddawała ducha muzyki.

Zwieńczeniem festiwalu była nowa produkcja najbardziej popularnej opery Rossiniego “Il Barbiere di Siviglia”. Od strony reżyserskiej przedstawienie to przygotował Pier Luigi Pizzi. 

To była właściwie produkcja doskonała. Pizzi udowodnił, że sprawny reżyser nie musi Rossiniego ciąć, udziwniać, zmieniać. Pizzi wydobył z Rossiniego naturalny humor. Produkcja ta była dość klasyczna, bezpretensjonalna i wizualnie była pociągająca. 

Tutaj każdy szczegół był dopracowany, każdy gest, ruch sceniczny był przemyślany i miał znaczenie. Pizzi to stary operowy wyga i tutaj wszystko jest świetnie zgrane. Muzycznie produkcję tę przygotował Yves Able, który z energią, ale zarazem uważnie poprowadził Orchestra Sinfonica Nazionale RAI. 

Abel bez zbędnego manieryzmu, ale z precyzją zaprezentował muzykę Rossiniego. Jego odczytanie brzmiało dość współcześnie. Natomiast sceną zawładnął Maxim Mironov, który wcielił się w hrabiego Almavivę. 

Jego głos czarował jasną, delikatną barwą, ale przede wszystkim imponowała jego wokalna zwinność i techniczna doskonałość. Wielu włoskich tenorów mogłoby się uczyć od Mironova precyzji w koloraturach. 

Mironov brzmiał naturalnie, wydawało się, że bez najmniejszego wysiłku biega on po rossiniowkich trilach, zarazem jego śpiew był niezwykle elegancki i stylowy. Jego finałowe rondo pozostawiło publiczność z gęsią skórką. Davide Luciano był czarującym Figarem. 

Jego głos był ekspresyjny, a wyrazista gra aktorska, dobra aparycja sprawiała, że Luciano był naturalnie zabawny i przyciągał uwagę, szczególnie w scenie, w której był prawie nagi. 

Aya Wakizono jako Rosina brzmiała słodko i urokliwie. Jej głos był miękki i ciepły, choć momentami brakowało tutaj nieco energii. Michele Pertusi zrobił z roli Don Basilio pierwszoplanową postać. 

Wprawdzie miał on tylko jedną znaczącą arię, ale była ona wykonana po mistrzowsku. “La calunnia” była pełna emocji, kolorów i wywołała autentyczny śmiech wśród publiczności. 

Pietro Spagnoli był bardzo dobrym technicznie Doktorem Bartolo, a Elena Zilio wykonał z dużym muzycznym wyczuciem rolę Berty.

W przyszłym roku podczas Rossini Opera Festival będziemy mogli zobaczyć trzy ekscytujące produkcje: “Semiramide”, “L’equivoco stravagante” oraz “Demetrio e Polibio”.


Dr Jacek Kornak


 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama