Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ibiza powie STOP imprezom!?

Ibiza to imprezowe serce Europy, synonim miejsca, gdzie nieustannie trwa zabawa. To właśnie tam podczas wakacji zjeżdżają się najlepsi DJ z całego świata, by grać w barach, ekskluzywnych klubach, dyskotekach. Co roku Ibizę odwiedzają miliony turystów, głównie młodych ludzi żądnych zabawy. Wkrótce jednak może się to zmienić? A wszystko ze względu na nowe przepisy.

Władze Ibizy podjęły decyzję o ograniczeniu poziomu głośności muzyki granej w plenerze, w tym także w barach przy plaży - do 65 decybeli. W wielu miejscach zainstalowano także urządzenia kontrolujące dopuszczalny poziom hałasu.

Będzie nieco głośniej niż normalna rozmowa, ale ciszej niż włączony odkurzacz - mówi reporterowi BBC News kierownik baru Sa Trinxa. A ludzie przyjeżdżają tutaj z powodu muzyki - dodaje.  

Rząd chce, aby ludzie uwierzyli, że muzyka to hałas, a muzyka to nie hałas. Muzyka jest częścią kultury, musimy znaleźć rozsądne rozwiązanie, ponieważ bez muzyki ta wyspa nie żyje - mówi z kolei Andreas Simon, członek  grupy "Musica Si" ("Tak dla muzyki"), która walczy z wprowadzanymi zmianami.

Z tymi słowami zgadza się Marta, znana jako DJ Hofmann Lalióparda. Jak zaznacza, małe lokale położone z dala od obszarów mieszkalnych nie powinny podlegać tym samym regulacjom co duże kluby. Łączymy siły: muzycy, malarze i ludzie, którzy kochają sztukę, zamierzają walczyć z przepisami, które są nam narzucane - dodaje.

Andreas Simon zwraca uwagę także na inny problem. Na filmie udostępnionym w mediach społecznościowych, pokazuje, że średni hałas komunikacyjny to 70 dB, a lądowanie samolotu - 110 dB. Proponowane ograniczenia - 65 dB. Opowiada też, że był podczas instalowania jednego z takich liczników pomiaru natężenia dźwięku.

Godzina 7 rano, pusty bar, muzyka była wyłączona, a urządzenie pokazywało - 72dB - opowiada i zastanawia się, czy grzywną będzie ukarane morze, fale czy wiatr, które podniosły poziom odczytu.

Decyzja o ograniczeniu hałasu to nie jedyna wprowadzona przez władze Ibizy zmiana. Bary w San Antonio zamykane są teraz o 3 rano, a nie jak dawniej, o 5 rano.

Na Ibizie, Formenterze, Majorce i Minorce, należących do archipelagu Balearów, turystyka stanowi 45% PKB i jedną trzecią wszystkich miejsc pracy. W ubiegłym roku  Ibizę odwiedziło 3,2 miliona turystów. 

Problem w tym, że pogodzenie oczekiwań sektora turystycznego z potrzebami lokalnych mieszkańców staje się coraz trudniejsze. 

Vicente Torres Ferrer, dyrektor resortu turystyki na Ibizie mówi, że nie ma problemu z głośną muzyką w zamkniętych klubach i że Ibiza ma "najlepsze dyskoteki na świecie", ale jeśli chodzi o miejsca na wolnym powietrzu, należy wziąć pod uwagę potrzeby i oczekiwania mieszkańców.

Wiemy, że muzyka jest bardzo ważna dla naszej oferty na Ibizie, nie chcemy tego zatrzymywać. Problem pojawia się, gdy mamy nielegalne imprezy w prywatnych willach lub muzykę do późnych godzin nocnych na otwartych przestrzeniach - podkreśla.

Mieszkańcy Ibizy powoli tracą cierpliwość, część ze 140 000 stałych mieszkańców Ibizy poważnie rozważa opuszczenie wyspy na dobre. Jak argumentują, nie chcą, aby ich dzieci wychowywały się w takim miejscu. Zresztą część mieszkańców już opuściła Ibizę i osiedliła się na Majorce lub na kontynencie.  

Problem w tym - jak podkreśla jeden z tamtejszych biznesmenów - że "bez mieszkańców nie ma turystów, bez turystów nie ma mieszkańców". Musimy znaleźć kompromis - zaznacza.

 

 

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama