Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

W Brukseli zaczyna się szczyt z jednym głównym tematem - Brexit

Pierwszy dzień unijnego szczytu, który rozpoczyna się w Brukseli, zdominuje sprawa Brexitu. Powodem jest odłożenie głosowania w brytyjskim parlamencie dotyczącego umowy określającej warunki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii.

Europejscy przywódcy mają wysłuchać premier Theresy May, a później 27-mka we własnym gronie ma zastanowić się co można zaoferować władzom w Londynie, by porozumienie brexitowe uzyskało akceptację w brytyjskim parlamencie.

Jeden z wysokich rangą unijnych urzędników w Brukseli, zaangażowany w przygotowanie szczytu powiedział, że jest dużo opcji na stole.  Niemożliwa jest tylko renegocjacja umowy. Z dotychczasowych sygnałów docierających z Londynu wynika, że problematyczny dla części brytyjskich posłów jest zapis w umowie dotyczący mechanizmu awaryjnego, nazywanego bezpiecznikiem, który ma gwarantować, że nie będzie granicy irlandzkiej po brexicie.

W założeniu ma trwać do czasu wynegocjowania nowej, unijno-brytyjskiej umowy handlowej, a w tym czasie Wielka Brytania ma pozostawać w unii celnej. To nie podoba się brexitowcom, którzy obawiają się, że taka sytuacja będzie utrzymywać się przez zbyt długi czas i będzie wiązać za bardzo Wielką Brytanię z Unią i uniemożliwi jej zawieranie umów handlowych z resztą świata.

W Brukseli można usłyszeć, że 27-mka zgodzi się na deklarację prawnie wiążącą, być może protokół do umowy brexitowej, w której będzie zapis, że mechanizm awaryjny to tylko rozwiązanie tymczasowe. Podczas spotkania będzie omówiony także najczarniejszy scenariusz przewidujący wyjście Wielkiej Brytanii z Unii bez porozumienia.

Pierwszego dnia szczytu europejscy przywódcy będą rozmawiać również o negocjacjach w sprawie nowego, unijnego budżetu po 2020 roku. - W ostatnich miesiącach prace postępowały szybko i proponuję, abyśmy za cel postawili sobie przyjęcie porozumienia jesienią - napisał w liście do unijnych przywódców szef Rady Europejskiej Donald Tusk. 

A wieczorem, podczas kolacji, liderzy mają omówić relacje z Rosją. Dadzą zielone światło dla przedłużenia o pół roku, czyli do końca lipca, sankcji gospodarczych, nałożonych na Moskwę po aneksji Krymu, Będą też rozmawiać o ataku rosyjskich sił specjalnych na ukraińskie okręty w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej łączącej Morze Czarne z Azowskim. Z powodu różnic między krajami członkowskimi nie ma zgody na zaostrzenie restrykcji.

Po poniedziałkowym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych okazało się, że sankcji chce 10 krajów, ale pozostałe, między innymi Włochy, Grecja, Cypr i Węgry są niechętne. Projekt wniosków przygotowanych na szczyt również nie wspomina o sankcjach. W dokumencie napisano, że nie ma usprawiedliwienia dla użycia siły militarnej przez Rosję. Jest mowa o pomocy dla Ukrainy, zwłaszcza dla tych regionów, które ucierpiały na rosyjskim ataku. Jest też apel o zwrot przetrzymywanych okrętów i uwolnienie załóg, a także o zapewnienie swobodnej żeglugi przez Cieśninę Kerczeńską. 

W drugim dniu szczytu dyskusja będzie koncentrować się na sytuacji w strefie euro. Oczekuje się, że unijni przywódcy dadzą zielone światło dla utworzenia osobnego budżetu eurolandu. Wnioski przygotowane na szczyt są niekorzystne dla Polski. Nasi dyplomaci w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia przyznają, że są zaskoczeni i będą próbować wprowadzić jeszcze do nich zmiany. Osobny budżet eurolandu ma zacząć obowiązywać wtedy, kiedy ten duży, unijny, dla całej Wspólnoty, czyli od 2021 roku. 

Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że Polska zabiega o takie zmiany w dokumencie, które będą gwarantować, że decyzje w sprawie osobnego budżetu eurolandu będą zapadały w gronie wszystkich państw członkowskich, także tych, które nie mają wspólnej waluty. Polska chce, żeby i one miały wpływ na kształt i wysokość budżetu eurolandu.

Polska i kraje spoza strefy euro od dawna wypowiadają się przeciwko osobnemu budżetowi eurolandu, widzą w tym zagrożenie unijnych funduszy, przede wszystkim dla funduszy spójności i dla jedności całej Unii. Wprawdzie te najnowsze propozycje nie idą tak daleko jak te które kilka lat temu próbowała przeforsować Francja, a które dotyczyły utworzenia osobnych instytucji eurolandu, ale nawet w tak złagodzonej formie, są dla krajów bez wspólnej waluty problematyczne, bo raz zapoczątkowany proces trudno będzie zatrzymać. 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama