Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Dama Pikowa” jako anatomia szaleństwa

Najnowsza produkcja Royal Opera House w Londynie to opera Piotra Czajkowskiego “Dama Pikowa”.
„Dama Pikowa” jako anatomia szaleństwa

Autor: Royal Opera House

Opera ta miała swoją premierę w 1890 roku i od tamtej pory dość powszechnie uznawana jest za największe dzieło rosyjskiego mistrza. Trzy lata później Czajkowski zmarł.

Do tej pory trwają spekulacje czy jego śmierć była przypadkowa czy też zmagający się z depresją oraz zmagający z własną seksualnością Czajkowski popełnił samobójstwo. Wielu badaczy sugeruje, że Czajkowski celowo wypił zakażoną wodę, aby skrócić swoje życie.

Tym motywem rozpoczyna swoją produkcję Stefan Herheim. Norweski reżyser umieścił Czajkowskiego w centrum akcji „Damy Pikowej”.

Muzyka, a w szczególności ta właśnie opera staje się projekcją lęków, ale też ich sublimacją i sposobem radzenia sobie z nimi.

Poprzez twórczość wyniszczony psychicznie kompozytor szuka ukojenia. Postacie są często ubrane podobnie i momentami mieszają się ze sobą.

Są one niejako samym Czajkowskim, jego myślami, przeżyciami. Herheim stworzył dzieło, które głęboko wnika w chory umysł.

Jego produkcja jest intelektualna, ale zarazem prezentuje poruszającą anatomię szaleństwa. Czajkowski jest ukazany jako postać trawiona przez własne lęki, obsesje.

To człowiek głęboko cierpiący, który nie jest w stanie znaleźć w życiu ukojenia. Wizja Herheim jest przejmująca i świetnie zrealizowana od strony aktorskiej.

Muzycznie Antonio Pappano niezwykle dramatycznie poprowadził orkiestrę Royal Opera House.

Pappano udowodnił, że jak żaden inny dyrygent operowy potrafi on kreślić napięcia, stwarzać emocje, które ściskają widza za gardło.

Orkiestra, szczególnie instrumenty dęte, posiadała piękne, mocne brzmienie. Pod batutą Pappano orkiestra ROH potrafiła nie tylko oddać charakterystyczny rosyjski sposób frazowania, ale nawet miała ciemniejszą barwę charakterystyczną dla rosyjskiej muzyki.

Muzycznie imponująca była weteranka brytyjskiej wokalistyki Felicity Palmer, która wcieliła się w rolę hrabiny.

Palmer śpiewała z charyzmą i pokazała prawdziwe mistrzostwo wokalne. Jako Czajkowski, a zarazem Książę Jelecki wystąpił Vladimir Stoyanov.

Aktorsko i wokalnie stworzył on kompleksową postać. Jego głos urzekał momentami liryzmem, ale też chwilami potrafił odpychać. Jego postać wciąga i budzi sympatię, ale też momentami przeraża.

Świetnie wypadła Anna Goryachova jako Polina. Jej głos był czysty i piękny, a sama śpiewaczka posiada wyrazistą osobowość sceniczną.

John Lundgrem śpiewał lekko i naturalnie partię Tomskiego. Aleksandrs Antonenko stworzył nietuzinkową postać Hermana. Antonenko to bez wątpienia tenor wysokiej klasy. Jego Herman był psychopatyczną, auto destruktywną projekcją kompozytora i zapewne dlatego Antonenko wykonywał tę rolę bardzo ostrym, przeszywającym, momentami nieprzyjemnie brzmiącym głosem.

Antonenko bardzo teatralnie wykonywał swoją rolę i udało mu się stworzyć prawdziwie diaboliczną postać. Nie było tam nawet odrobiny liryzmu, głos w górnych rejestrach brzmiał matowo i szorstko.

Eva-Maria Westbroek śpiewała rolę Lizy. Jej interpretacja była bardzo ekspresyjna i spójna. Westbroek posiada mocny, dramatyczny głos, który według mnie nie do końca pasował do roli młodej, nieco zagubionej Lizy. Jednak trzeba przyznać, że nie sposób przejść obojętnie wobec tak mocnego wykonania tej roli.

Najnowsza produkcja “Damy Pikowej” w Royal Opera House udowadnia, że opera muzyka Czajkowskiego jest prawdziwie ponadczasowa.

Natomiast Herheim wnosi do tej opery powiew świeżości i sprawia, że opera, tak jak u swoich początków, znów jest w stanie uczyć nas empatii, w tym przypadku wobec ludzi zmagających się z chorobami psychicznymi.

Dr Jacek Kornak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama