Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

COOLTURA+: Edukacja seksualna – nadchodzą zmiany

Aż siedmiu z dziesięciu badanych przez Fundację Barnardo’s uczniów i uczennic szkół brytyjskich uważa, że prowadzenie obowiązkowych zajęć z edukacji seksualnej pomoże im poczuć się bezpiecznymi. Z Pauliną Wawrzyńczyk, edukatorką seksualną z Fundacji Brook rozmawia Zuzanna Muszyńska.
COOLTURA+: Edukacja seksualna – nadchodzą zmiany

Autor: Cooltura+

Czym zajmujesz się w Londynie?

Pracuję w Brook jako edukatorka seksualna w szkołach, klubach młodzieżowych, domach dziecka. To organizacja zajmująca się zarówno kształceniem młodych ludzi, jak i prowadzeniem przychodni zdrowia seksualnego dla osób do 25 roku życia. Ponadto od 13 lat jako wolontariuszka jestem związana z Grupą Ponton przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny w Warszawie.

Czy program edukacji seksualnej jest obecnie w jakikolwiek sposób regulowany?

Nie ma i nie było dotychczas obowiązku przeprowadzania zajęć w tej dziedzinie, choć istniały zalecenia, a tematyka ta powinna być poruszana w ramach przedmiotu PSHE (Personal, Social and Health Education). Czy jest i w jaki sposób, zależy więc od szkół, władz dzielnicy i osób bezpośrednio pracujących z młodzieżą. Niektóre dzielnice finansują edukację seksualną, są też szkoły, które zapraszają edukatorów z zewnątrz.

W 2020 r. wejdzie w życie nowy program nauczania. Według postulatów młodzieży stworzono 11-punktowy plan potrzeb – podkreśla się w nim m.in. wysokie kwalifikacje nauczycieli, zajęcia stosowne do wieku, przedstawianie faktów, nie opinii. Młodzi ludzie chcą rozmawiać o tym, co spotyka ich na co dzień: o cyberprzemocy seksualnej, sextingu, #metoo, LGBT, pornografii w sieci i o tożsamościach seksualnych.

To tematy, z którymi stykam się na co dzień. Konsultacje dotyczące programu jeszcze się nie zakończyły, istnieje na razie jego szkic. Mam nadzieję, że edukacja seksualna stanie się obowiązkowa, żeby nie mogła być pomijana jako ta mniej ważna na „ścieżce kariery”. Często priorytetyzuje się inne przedmioty, szczególnie gdy młodzi ludzie walczą o dobre wyniki egzaminów. Istnieje jednak duża szansa, że wiedza z dziedziny edukacji seksualnej będzie im potrzebna do końca życia.

Czy rodzic może zwolnić dziecko z zajęć?

Tak, i tak ma pozostać po wejściu nowej ustawy. Akceptuję takie rozwiązanie tylko jako tymczasowe – jeśli zajęcia są prowadzone przez osobę niekompetentną, wypowiadającą skrajne poglądy lub taką, która bardzo nie chce ich prowadzić, w interesie młodych ludzi jest furtka, by się z nich wypisać. Zamiast tego powinniśmy wspierać prowadzących/prowadzące, którzy/które lubią ten przedmiot i zapewniać im dodatkowe szkolenia. Wiedza z dziedziny seksuologii, psychologii i gender studies ewoluuje nieustannie, ja też się ciągle uczę. Szkolę dorosłych, którzy edukują młodzież.

Jak młodzi są twoi najmłodsi słuchacze?

Edukację seksualną można prowadzić od samego początku. Uczyłam harcerki i harcerzy, którzy mieli 8-10 lat. Nigdy nie jest za wcześnie, żeby rozmawiać o ciele, o poczuciu własnej wartości, o budowaniu relacji, przyjaźni. Według nowego projektu Departamentu Edukacji w szkołach podstawowych ma być prowadzone RE – Relationships Education, a w szkołach średnich RSE – Relationships and Sex Education.

Czego uczysz 13-latków?

Młodzież w tym wieku wie o wiele więcej niż się dorosłym wydaje! Można z nią rozmawiać o wszystkim. Podkreśliłabym szczególnie potrzebę rozmowy o „consent”, czyli świadomej zgodzie na seks, i przeciwdziałaniu przemocy seksualnej oraz nękaniu. Na życzenie szkół porusza się także tematykę dojrzewania, można to oczywiście w tym wieku powtórzyć, ale jak na pierwsze lekcje to zdecydowanie zbyt późno! O pierwszej miesiączce i innych zmianach zachodzących w ciele powinno się mówić dużo wcześniej. Pamiętajmy, że nie w każdej rodzinie dzieci będą czuły się bezpiecznie na tyle, żeby przyjść do rodziców/opiekunów z takimi pytaniami, dlatego rola szkoły jest tu nie do przecenienia.

Po jakie materiały radzisz sięgnąć rodzicowi, który chciałby porozmawiać z dzieckiem o seksualności?

Warto zastanowić się nad tym tematem jeszcze zanim zdecydujemy się na dzieci, bo to, co będziemy im mówić, zależy głównie od naszego stosunku do własnej seksualności i cielesności.

Jako pierwszą lekturę, która może dać wgląd w siebie, polecam książkę Agnieszki Stein (Wyd. Mamania, 2018). Po konkretną wiedzę na różne tematy warto udać się na strony organizacji, które zajmują się konkretnymi zagadnieniami, polecam oczywiście Brook, Grupę Ponton, Stonewall, jeśli chcemy doedukować się w dziedzinie LGBT. Warto pokazywać młodym ludziom różnice w prawie polskim i brytyjskim, szczególnie jeśli chodzi o równość małżeńską, dostęp do antykoncepcji i aborcji.

Spotkałam się z uwagą rodzica, że na zajęciach z edukacji seksualnej jest za dużo „techniki”, za mało mówi się o uczuciach.

Nie wiem, do czego dokładnie odnosi się słowo „technika”. Jeśli chodzi o uczenie technik seksualnych, to nigdy nie słyszałam o takich zajęciach, choć młodzież pyta także o nie i o przyjemność. To bardzo ważne, by, mówiąc o seksie, nie koncentrować się wyłącznie na straszeniu konsekwencjami, bo ryzykujemy, że młody człowiek więcej nas o nic nie zapyta. Ważne, żeby nie uciekać od żadnych tematów i zachowywać spokój, nawet jeśli coś nas zszokuje. Często zresztą młodzi ludzie podrzucają kontrowersyjne tematy tylko po to, żeby sprawdzić, jak zareagujemy.

Wracając do pytania, w słowie „technika” mogą kryć się tematy medyczne, czyli antykoncepcja i infekcje przenoszone drogą płciową (STIs). To biologiczna wiedza, którą każdy powinien mieć. Oprócz niej niezwykle ważne są rozmowy o relacjach, budowaniu dobrych związków i przeciwdziałanie przemocy w związku.

Jakie są granice wiekowe tzw. zgody na seks?

W Anglii 16 lat to wiek zgody na kontakty seksualne. Istnieje także druga granica – każdy kontakt seksualny z osobą poniżej 13 roku życia kwalifikowany jest jako gwałt. Młodzi ludzie przeważnie pytają – a co pomiędzy? Prawo zostało stworzone po to, by chronić dzieci przed wykorzystaniem przez dorosłych, a nie, by karać za konsensualny seks, więc nie ma obowiązku zgłaszania seksu 15-latków na policję. Jest za to obowiązek rozmowy z młodą osobą i dowiedzenia się, czy jest bezpieczna, czy ktoś ją przymusza, czy ma dostęp do antykoncepcji i jaka jest różnica wieku między partnerami.

Według YouGov 49% osób w wieku 18-24 deklaruje się jako „niestuprocentowo heteroseksualne”. Wśród młodzieży transpłciowej co dziesiąty uczeń otrzymuje pogróżki, 84% ma doświadczenia z samookaleczeniem, a 45% podejmuje próby samobójcze. W jakim stopniu poruszasz tematykę homoseksualności, homofobii?

Poruszyłaś dwa bardzo istotne wątki. Po pierwsze, przyjęliśmy, że osoby heteroseksualne stanowią większość, ale nikt tak naprawdę nie wie, czy to prawda. Ponieważ podejmuje się wysiłki na rzecz walki z homo- i bifobią, coraz więcej osób czuje się bezpiecznie na tyle, by dokonać coming outu. Mimo że w Anglii prawo jest równe wobec osób żyjących w związkach jedno- lub różnopłciowych, homofobia jest nadal obecna w wielu szkołach i wpływa na zdrowie psychiczne młodych ludzi.

Drugi temat to tożsamość płciowa. Mimo dyskryminacji i przemocy coraz więcej osób decyduje się żyć zgodnie z płcią odczuwaną. Bardzo ważne jest, żeby dawać do tego prawo już małym dzieciom, bo one wiedzą, kim są. Mam nadzieję, że w nowych zaleceniach dotyczących edukacji seksualnej tematyka LGBT nie będzie zamieciona pod dywan, to niezwykle ważne dla bezpieczeństwa i zdrowia młodych ludzi. Jeśli jacyś rodzice czują się niekomfortowo z tego typu wiedzą, warto doczytać, pooglądać wywiady z rodzinami LGBT.

Może dobrym pomysłem byłby plan edukacji seksualnej, udostępniany rodzicom zawczasu?

Szkoły publikują na swoich stronach internetowych ogólne plany zajęć z edukacji seksualnej, zachęcam do poszukania ich. Każdy rodzic powinien interesować się tym, kto i jak często ten przedmiot prowadzi. Porozmawiajcie z dziećmi o tym, czego się uczą, a jeśli coś budzi wasz niepokój, skontaktujcie się ze szkołą. Warto wpłynąć na szkołę, żeby zajęcia odbywały się regularnie, jeden dzień w roku to za mało.

Według danych Eurostat z 2015 r. wśród 10 krajów europejskich z najwyższym odsetkiem ciąż nastoletnich (10-19 lat) znalazły się zarówno Polska (8 miejsce – 3,26 %), jak i Wielka Brytania, jedyny z krajów Europy Zachodniej na tej liście (7 miejsce – 3,45 %). Jak wypada porównanie edukacji seksualnej w Polsce i na Wyspach?

Polska i Wielka Brytania znacząco różnią się pod względem podejścia do seksualności młodych ludzi. W Wielkiej Brytanii nie udaje się, że młodzi ludzie nie są zainteresowani seksem, i prawo jest tak skonstruowane, żeby dać im możliwość robienia tego bezpiecznie. W Polsce nacisk położono na abstynencję, nie ma żadnych przychodni zdrowia seksualnego dla młodzieży, a wręcz osoba poniżej 18 roku życia nie może pójść do lekarza bez zgody opiekuna. Co za tym idzie, teoretycznie od 15 roku życia może uprawiać seks, ale nie może pójść po receptę na antykoncepcję, nie mówiąc o tym, że wielu osób może na nią nie być stać.

Jeśli chodzi o edukację, różnica, którą zauważyłam, to większa kultura dialogu i rozmowy w Anglii, młodzież nie wstydzi się tu zadawać pytań. Moja polska szkolna edukacja polegała na ciągłych wykładach i braku wyrażania własnej opinii.

A co ze skutecznością nauczania o seksualności w obu krajach?

Przeciwnicy edukacji seksualnej w Polsce wykorzystują brytyjskie statystyki do podkreślenia, że nowoczesna edukacja seksualna przynosi rezultaty odwrotne do zamierzonych. Rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona i tych dwóch krajów nie można porównywać – w Wielkiej Brytanii edukacja seksualna w szkołach nigdy nie była obowiązkowa, kraj jest zróżnicowany etnicznie, a cel ograniczania ciąż osób nieletnich postawiono sobie dopiero niedawno, co zresztą się udało.

Na stronie organizacji Ponton jako argument za edukowaniem młodzieży podaje się tzw. ciążę internetową.

Ze względu na niedostateczną edukację biologiczną młode osoby bardzo boją się ciąży nawet wtedy kiedy nie uprawiają seksu. Wytłumaczenie mechanizmu zapłodnienia najczęściej pomaga. Gorzej, kiedy ktoś decyduje się na seks, nie będąc na to gotowym, najczęściej pod presją partnera i wtedy panicznie boi się ciąży. Po wsparcie zapraszam na forum Pontonu, wolontariuszki codziennie odpowiadają na pytania.

Jaki kraj stawiałabyś za model w wychowaniu seksualnym?

Niestety, jedynie w kilku krajach na świecie prowadzi się kompleksową edukację seksualną. Uczyłam się w Holandii o tym, jak tam na każdym szczeblu (rząd, władze lokalne, szkoły) myśli się o tej problematyce. Dorośli nie wstydzą się rozmawiać z młodzieżą o seksie, dzięki czemu nastolatki nie zachodzą w niechciane ciąże.

Edmund Burke powiedział, że „jedynym koniecznym warunkiem triumfu zła jest to, żeby dobrzy ludzie nie robili nic”. Jego słowa bardzo pasują do problemu #metoo.

Przeciwdziałanie przemocy na tle seksualnym to niezwykle ważny element edukacji seksualnej. W kulturze gwałtu, w której żyjemy, dzieci i młodzież są na nią szczególnie narażone. Nacisk należy kłaść nie na informowanie, jak uchronić się przed przemocą, bo to niemożliwe, ale na to, jak nie być jej sprawcą. Ponieważ według statystyk sprawcami są głównie mężczyźni (90%), trzeba rozmawiać z chłopcami, tłumaczyć im, czego nie należy robić. Rozmowy rodziców z synem na ten temat są bardzo ważne. Zachęcam również do uczenia tzw. bystander intervention, czyli tego, jak reagować na przemoc dokonywaną w naszej obecności.

Dlaczego edukacja seksualna jest niezbędna?

W XX wieku relacje między płciami zaczęły się zmieniać, mamy możliwość dokonywania wyborów dotyczących naszego życia. Żeby robić to świadomie, potrzebujemy wiedzy. Każdy młody człowiek ma prawo do edukacji na takim samym poziomie po to, by móc podejmować własne decyzje. Nie można już nikogo pozbawiać dostępu do informacji – jeśli rodzice i szkoła wymigają się od edukacji seksualnej, pozostaną media i Internet pełne tych samych dawnych mitów.

 

Rozmawiała Zuzanna Muszyńska

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kasia 25lat 10.10.2019 20:51
Komentarz usunięty

Reklama