Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Porywające tanga Astora Piazzolli i dostojna forma akordeonu!”

Andrzej Grzybowski, wirtuoz akordeonu i Krzysztof Grzybowski, mistrz klarnetu, zawitają niebawem do Londynu aby wziąć udział w specjalnym koncercie mającym na celu zaprezentowanie niezwykle utalentowanych Braci Grzybowskich londyńskiej publiczności. Koncert ten odbędzie się 22 października w St Martin in the Fields, artyści wystąpią wraz z orkiestrą London Gala Orchestra pod batutą Stephena Ellery! Z akordeonistą Andrzejem Grzybowskim oraz dyrygentem Stephenem Ellery rozmawia Tomasz Furmanek.
„Porywające tanga Astora Piazzolli i dostojna forma akordeonu!”

Tomasz Furmanek: Opowiedz proszę o instrumencie zwanym akordeonem. Jak postrzegany jest akordeon obecnie, jak był postrzegany wcześniej? Czy znajduje należne mu uznanie?

Andrzej Grzybowski:  Dość często jeszcze akordeon kojarzony jest  z wiejskimi potańcówkami, poleczkami  i amatorskim graniem i uważany za instrument hałaśliwy i momentami nieznośny... Krąży nawet taki żart: „kim jest gentleman? Gentleman jest to człowiek, który potrafi grać na akordeonie, ale tego nie robi!” Brutalne, owszem...

TF: I niesprawiedliwe!..

AG: Takie postrzeganie akordeonu w dużym stopniu wynika z tego, że jest to instrument bardzo popularny. Stał się takim przez to, że kiedyś był bardzo łatwo dostępny, bardzo tani i bardzo prosty w opanowaniu podstaw. Z tych powodów bardzo wielu amatorów grało na tych instrumentach z mniejszym lub większym powodzeniem, i utarło się jakieś takie przeświadczenie, że jest to instrument ordynarny i nie przystoi na nim grać poważnych rzeczy na szacownych scenach...

TF: A pochodzenie akordeon ma przecież szlachetne...

AG: Dokładnie. Akordeon został opatentowany w 1829 roku w Wiedniu, czyli w jednej z najbardziej znanych stolic muzycznych, a więc instrument ten wywodzi się stamtąd, skąd wywodzili się klasycy wiedeńscy.

Akordeon bardzo mocno ewoluował od tamtego czasu, gdyż na początku, jak sama jego nazwa wskazuje, serwował jedynie funkcje akompaniowania, miał gotowe akordy. Z czasem zaczęły powstawać instrumenty, na których można było grać również melodie i równocześnie akompaniowac sobie lewą ręką.

TF: A na jakim rodzaju akordeonu ty grasz?

AG: Instrument na jakim ja gram jest już szczytową formą tej konstrukcji, ponieważ zawiera on atut akompaniowania sobie lewą ręką, ale też lewą ręką mogę równolegle wykonywać melodię. Jest to bardzo skomplikowany instrument, na którym gra się muzykę od renesansowej poprzez barok, klasycyzm – transkrypcje oczywiście – aż po muzykę współczesną, w której chyba najlepiej ten instrument się odnajduje, ponieważ współcześni kompozytorzy czerpią z tego nietypowego brzmienia i nieograniczonych wręcz możliwości wykonawczych tego akordeonu.

TF: Jaki repertuar zaprezentujecie londyńskiej publiczności podczas koncertu z London Gala Orchestra 22 października?

AG: Chcemy zaprezentować  tanga Astora Piazzolli – to nie są takie typowe tanga, niekoniecznie nadają sie do tańca, ale znakomicie porywają podczas samego ich słuchania. Są to kompozycje,  które stwarzają duże pole do popisu dla solisty, gdyż można zmieścić w nich pewną dozę „improwizacyjności”. Wykonywaliśmy te tanga na koncertach z ukraińską orkiestrą, także w moim rodzinnym Ełku, i myślę, że Ełcka publiczność miała wtedy wtedy prawdopodobnie pierwszą możliwość zetknięcia się z akordeonem w formie bardziej klasycznej. Po tym koncercie liczni Ełczanie, którzy mnie i brata znali od wielu lat, gdyż stamtąd pochodzimy, podchodzili  do mnie i mówili, że pierwszy raz słyszeli akordeon w tak znakomitej, dostojnej formie.

TF: I w takiej właśnie znakomitej formie, rozumiem, akordeon zabrzmi również w St Martins in the Fields! Powiedz, proszę, co jeszcze zagracie, oprócz Piazzolli?

AG: Oprócz tang Astora Piazzolli wykonamy też koncert Ihora Shamo – koncert na rodzaj akordeonu nazywanego w Europie wschodniej bajanem oraz na orkiestrę smyczkową. Bedzie też koncert na klarnet Mozarta, oraz... „Dwa serduszka”! Oprócz tego przygotowaliśmy kilka niespodzianek, z repertuaru muzyki tradycyjnej, ludowej, we współczesnych jazzujących aranżacjach - nie będę zdradzał wszystkiego, ale myślę, że będą to tematy ciekawe i znane, szczególnie  polskiej publiczności!..

TF: Czyli, są wszelkie dane ku temu, abyście porwali i oczarowali publiczność kolejny raz?

AG: Jak najbardziej, na to liczymy, i mamy nadzieję, że polonijna publiczność nas nie zawiedzie, i że będzie się znakomicie bawiła - równie dobrze jak my się bawimy podczas wspólnych koncertów!


Stephen Ellery, dyrygent London Gala Orchestra, komentuje:

Najpierw poznalem Krzysztofa Grzybowskiego, był moim solistą podczas koncertu klarnetowego Nielsena w w 2014 roku w Białymstoku w Polsce – i wtedy właśnie uświadomiłem sobie jak ogromny jest jego talent.  Natomiast talent jego brata Andrzeja, objawił się mi  jako wielka niespodzianka, kiedy występowaliśmy wszyscy razem w małym polskim mieście o nazwie Ełk. Byłem zdumiony i zachwycony jego akordeonowym wykonaniem Piazzolli. Powstał wtedy w mojej głowie pomysł zaproszenia obydwu muzyków do Londynu, najpierw przyjechał Krzysztof aby wystąpić ze mną w St Martins in the Fields, a poźniej zaprosiłem Andrzeja, który również zagrał w St Martins. Od tamtego czasu Krzysztof kilkakrotnie występował w Londynie, a obydwaj bracia wzięli udział w koncercie „Sto lat” w Royal Albert Hall! Kiedy St Martins in the Field zaoferowali mi ten kolejny termin na październik, przez chwilę zastanawiałem się co zaprezentować, i wpadłem na pomysł aby zrobić specjalny koncert Braci Grzybowskich i zadedykować go ich talentom.

Pierwszy  z nich, Krzysztof, fantastyczny, wybitny klarnecista,  występował w całej Europie grając z wieloma orkiestrami! Ale to nie wszystko – to, co robi na mnie ogromne wrażenie, jeśli o niego chodzi, to fakt, ile on ma w sobie energii! Krzysztof ustawicznie przygotowuje jakieś kolejne koncerty - jeżeli akurat nie gra gdzieś na koncercie, to zapewne jakiś właśnie organizuje! Jest niesamowicie oddany swojej pracy, ustawicznie występuje, jest wręcz uzależniony od grania!

Natomiast Andrzej, akordeonista,  to równie niezwykle utalentowany muzyk, a sam akordeon, jako instrument, jest względnie nowy dla mnie, gdyż mówiąc bardzo szczerze, niewiele wiedziałem o akordeonie, i nie znałem możliwości tego instrumentu. Tak więc, kiedy po raz pierwszy usłyszałem Andrzeja podczas wspomnianego koncertu w Ełku, przeżyłem szok! To było fantastyczne, usłyszałem piękne brzmienie akordeonu, nie zdawałem sobie sprawy jak wiele można z nim zrobić! Andrzej i jego gra uświadomiły mi te wszystkie rzeczy. Ponadto, kiedy Andrzej gra, możemy usłyszeć jak gra witrtuoz tego instrumentu, gdyż prezentuje on poziom wirtuozerski!

Koncert  22 października w St Martins in the Fields będzie więc wyjątkowy. Będzie połączeniem kilku najlepszych występów Braci Grzybowskich, którzy specjalnie na tę okazję przyjeżdżają do Londynu, aby zagrać z prowadzoną przez mnie London Gala Orchestra!

 

Bracia Grzybowscy & London Gala Orchestra:  Koncert przy świecach

Andrzej Grzybowski – akordeon

Krzysztof Grzybowski – klarnet

Stephen Ellery – dyrygent

St Martins in the Field

22 październik 2019, godz. 19:30

Przedsprzedaż  bieltów na Eventbrite lub na stephenelleryconductor.co.uk

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama