Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Rosjanie ingerowali w referendum ws. Brexit'u?

Boris Johnson jest oskarżany o blokowanie publikacji tajnego raportu komisji parlamentarnej, badającej powiązania kampanii przedreferendalnej zwolenników wyjścia z „fabrykami trolli” sponsorowanymi rzekomo przez Kreml, donosi The Guardian.
Rosjanie ingerowali w referendum ws. Brexit'u?

Autor: foto: archiwum

Członkowie ponadpartyjnej komisji ds. wywiadu i bezpieczeństwa spodziewali się, że Boris Johnson zatwierdzi publikację 50-stronicowego dokumentacji do czwartku, tak się nie stało. Deputowani są nie kryją oburzenia, gdyż jak twierdzą, premier może nie chcieć ujawnić wyniku ich pracy przed wyborami. Przypomnijmy, sam zaangażował się w kampanię, po stronie zwolenników wyjścia.

Dochodzenie wszczęto po tym, jak ujawniono, że z rosyjskich kont na Twitterze opublikowano ponad 45 tys. wpisów dotyczących Brexit'u w ciągu zaledwie 48 godzin, w czasie referendum w 2016 roku.

Przewodniczący komisji Dominic Grieve, oświadczył, że tekst został wysłany do siedziby rządu 17 października, do tej pory, Downing Street nie podało przyczyny wstrzymani publikacji. Jeśli premier, nie zatwierdzi raportu przed rozwiązaniem parlamentu - czyli do wtorku, ujawnienie dokumentu przed wyborami, nie będzie możliwe,  mimo iż zawarte tam informacje wskazują na działania zagrażające procesom demokracji w UK, przyznał Grieve.

Członek Partii Pracy Barry Sheerman, ocenił sytuację krótko: "Czy oni próbują tu coś ukryć?".

Z nieoficjalnych informacji, do których dotarł The Guardian, wynika, że raporcie stwierdzono zależność między transferami pieniężnymi płynącymi z Rosji a brytyjska polityką, zwłaszcza z Partią Konserwatywną. Zawiera również stwierdzenia, że w 2016 roku, Kreml rozpoczął operację wspierania Brexit'u poprzez wywieranie pośredniego wpływu na wybory Brytyjczyków, za pomocą internetu.

Rzecznik rządu poinformował, że na zatwierdzenie raportu premier ma 6 tygodni, członkowie Komisji stoją na stanowisku, iż powinno to nastąpić w ciągu 10 dni roboczych. Tymczasem opozycja oskarża premiera o próbę tuszowania sprawy przed wyborami parlamentarnymi.

Przed objęciem stanowiska premiera zarówno Boris Johnson, jak i jego poprzedniczka Theresa May, wstrzymywali się przed odpowiedzią na pytanie, czy Rosja ingerowała w Brexit, argumentując, że nie ma jeszcze na to dowodów. Była premier uznała jednak rosyjską ingerencję w wybory „w wielu krajach w Europie”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama