Incydent miał miejsce w poniedziałek wieczorem, samolot wystartował z Heathrow zgodnie z planem. Mężczyzna początkowo zachowywał się normalnie, godzinę przed lądowaniem wpadł w panikę, podbiegł do drzwi z tyłu maszyny i wykrzykiwał „Chcę się wydostać” ciągnąc za dźwignię otwierającą wejście na pokład, gdyby nie szybka interwencja kliku osób siedzących najbliżej mężczyzny, mogło dojść do tragedii.
Spanikowanego mężczyznę obezwładnił brat brytyjskiego boksera Dilliana Whyte'a, Dean, który podróżował klasą ekonomiczną, gdy poinformowano go o zamieszaniu z tyłu samolotu, od razu pobiegł tam. Dean Whyte zastosował tak zwany niedźwiedzi uścisk i odciągnął pasażera od drzwi powtarzając wielokrotnie „Uspokój się, brachu”.
W tym momencie z pomocą przybiegło kilku stewardów, jeden miał kajdanki. Ostatecznie po kilku minutach mężczyzna wrócił na swoje miejsce.
Pozostali pasażerowie feralnego lotu, okrzyknęli Deana bohaterem, on sam powiedział Guardianowi: „To było jak scena z filmu. Kiedy tam dotarłem, facet krzyczał łamanym angielskim „Chcę się wydostać”. Udało mi się go złapać i byłem gotowy go uderzyć w razie konieczności, ale doszliśmy do wniosku ze stewardem, że lepiej tego nie robić, więc trzymałem go i próbowałem uspokoić. W końcu udało się”.
Napisz komentarz
Komentarze