Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Brexit jednak bez umowy handlowej?

Negocjacje dotyczące przyszłej umowy handlowej między Unią Europejską a Wielką Brytanią stanęły w miejscu. Nie dość, że harmonogram prac legł w gruzach z powodu pandemii koronawirusa, to odbywające się obecnie wideokonferencje jedynie pogłębiają dystans i brak zrozumienia z obu stron. Na wypracowanie wspólnego stanowiska zostało coraz mniej czasu tymczasem brytyjski negocjator obwinia UE o brak postępów w rozmowach.
  • Źródło: The Guardian, Rzeczpospolita
Brexit jednak bez umowy handlowej?

Autor: foto: archiwum

„Propozycje Unii są warte niewiele, są niskiej jakości. Nie możemy zrozumieć, co takiego powoduje, że tylko Wielka Brytania jest wśród unijnych partnerów niegodna propozycji sprawdzonych układów o wolnym handlu. Mam nadzieję, że w nadchodzących tygodniach Unia zastanowi się nad rozwiązaniami, które pozwolą pójść do przodu", napisał brytyjski negocjator David Frost do swojego odpowiednika w Brukseli Michela Barniera.

W odpowiedzi, Barnier poinformował przedstawiciela UK, że nie można traktować w ten sam sposób każdej umowy, główny wpływ na warunki proponowane innym partnerom mają bliskość geograficzna i daleko posunięta współzależność gospodarczą, oraz gwarancja stosowania równej konkurencji.

W międzyczasie w piątek zakończono dopiero trzecią rundę rozmów, czwartą zaplanowano na 1 czerwca a czasu na znalezienie kompromisu pozostało niewiele. Z końcem czerwca upływa termin złożenia wniosku o przedłużenie okresu przejściowego a wiadomo, że Boris Johnson nie ma zamiaru skorzystać z tego rozwiązania. Jeżeli UK i UE nie podpiszą umowy, od 2021 roku wymiana towarów i usług zostanie objęta wysokimi cłami.

„Teorii, z czego to wynika, jest kilka. Jedna z nich zakłada, że kataklizm spowodowany pandemią jest dla gospodarki tak wielki, iż w jego ramach negatywne skutki brexitu przejdą niezauważone, zwalniając premiera z odpowiedzialności za wyprowadzenie kraju z Unii. Inna mówi o zagraniu pokerowym – założeniu, że Unia, która sama jest pogrążona w głębokiej recesji, pójdzie w ostatniej chwili na ustępstwa, aby oszczędzić europejskim firmom dodatkowych kłopotów” mówił dla „Rzeczpospolitej" Ian Bond, dyrektor w londyńskim Center for European Reform (CER).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama