Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Policja o doradcy Johnsona

Dominic Cummings, główny doradca brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, mógł dokonać drobnego naruszenia restrykcji, wprowadzonych w celu zatrzymania epidemii, ale nie zostaną podjęte w związku z tym dalsze działania - poinformowała w czwartek policja w Durham.
  • Źródło: PAP
Policja o doradcy Johnsona

Autor: foto: @DominicCumins/twitter


Policja oświadczyła, że Cummings nie popełnił wykroczenia, jadąc z żoną i czteroletnim synem do domu swoich rodziców w Durham, ponad 400 km od Londynu, natomiast przejazd stamtąd do oddalonej o niespełna 50 km miejscowości Barnard Castle, mógł być niewielkim naruszeniem przepisów. Policja natomiast nie znalazła wystarczających dowodów na potwierdzenie zarzutów, iż Cummings był w Durham ponownie po zakończeniu izolacji.

Odpowiadając w poniedziałek na weekendowe publikacje dzienników "Guardian" i "Daily Mirror", Cummings wyjaśnił, że w sytuacji, gdy i on, i jego żona mieli symptomy koronawirusa uznał, że jedynym sposobem na zapewnienie opieki dziecku będzie pojechanie do domu rodziców. Przekonywał też, że do Barnard Castle pojechali, by sprawdzić, czy po chorobie będzie w stanie prowadzić przez kilka godzin samochód w drodze do Londynu. Zarazem kategorycznie zaprzeczył, by pojechał później jeszcze raz do Durham, co również zarzuciły mu obie gazety. Powiedział też, że nie żałuje swoich działań.

Jak oświadczyła policja, doszła ona do wniosku, że w związku z podróżą do Barnard Castle "mogło dojść do drobnego naruszenia przepisów, które uzasadniałoby interwencję policji", ale uważa to za "drobne naruszenie, ponieważ nie było widocznego naruszenia społecznego dystansu". Wyjaśniono, że gdyby funkcjonariusze zatrzymali Cummingsa podczas tej jazdy, doradziliby mu powrót do domu jego rodziców.

Poinformowano również, że policja nie ma zamiaru podejmować wstecznych działań w związku ze zdarzeniem w Barnard Castle, bo oznaczałoby to traktowanie Cummingsa w odmienny sposób niż pozostałych osób.

Zarówno Johnson, jak i członkowie jego rządu, od początku bronili Cummingsa, przekonując, iż chcąc zapewnić opiekę dziecku podjął on racjonalną decyzję. Podkreślono przy tym, że informacje gazet o drugiej podróży Cummingsa były "nieścisłe".

Jednak te wyjaśnienia nie przekonały opinii publicznej. Jak wynika z opublikowanego we wtorek sondażu YouGov, 71 proc. ankietowanych uważa, że Cummings złamał zasady, a 59 proc. - że powinien zrezygnować.

Cummings to główny doradca polityczny Johnsona. Jest uważany za bardzo sprawnego stratega politycznego. Odegrał kluczową rolę najpierw w kampanii na rzecz brexitu (był on w 2016 r. szefem kampanii na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE), jak i podczas wyborów do Izby Gmin w grudniu zeszłego roku, w których konserwatyści przejęli kilkadziesiąt tradycyjnie laburzystowskich okręgów. Budzi zarazem bardzo duże kontrowersje - także z powodu dużych wpływów, które ma, i tego, że w przeciwieństwie do ministrów nie ma nad jego działaniami żadnej kontroli ze strony parlamentu.

Po oświadczeniu policji z Durham rzecznik Johnsona powiedział, iż Downing Street uważa tę sprawę za zamkniętą.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama