Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

RECENZJA: „La clemenza di Tito” w Royal Opera House

Po długiej przerwie, wreszcie w Wielkiej Brytanii zostały otwarte teatry i sale koncertowe. Symbolem tego otwarcia w Londynie było pierwsze przedstawienie dla publiczności zgromadzonej w gmachu Royal Opera House. Choć ze względu na wciąż obowiązujące obostrzenia sanitarne jedynie połowa miejsc była dostępna, to dla ludzi, którzy chcą się cieszyć życiem kulturalnym stolicy, było to istotne wydarzenie.
  • Źródło: Tygodnik Cooltura, Autor: Jacek Kornak
RECENZJA: „La clemenza di Tito” w Royal Opera House

Autor: fot. Archiwum Cooltura

Royal Opera House na tę okazję przygotowała nową produkcję ostatniego dzieła Mozarta La clemenza di Tito”. Przedstawienie wyreżyserował Richard Jones, natomiast scenografię i kostiumy zaprojektował Ultz. Orkiestrę Royal Opera House poprowadził Mark Wigglesworth. Jako soliści wystąpili: Edgaras Montvidas, Nicole Chevalier, Emily D'Angelo, Angela Brower, Christina Gansch, Joshua Bloom, Jeremy White, George Freeburn oraz Fumi Kaneko.

Richard Jones zaprezentował niezwykle ciekawą wizję opery Mozarta. Scena jest tutaj dość prosta, budynki w klasycznym stylu, ale ich wnętrza posiadają meble w stylu z lat osiemdziesiątych z Europy Środkowej. Również kostiumy (nieco w stylu retro) przywodzą na myśl koniec komunizmu. Wprawdzie kraj jest nieokreślony, ale możemy tutaj zobaczyć Polskę w latach osiemdziesiątych. Poprzez ostatnią operę Mozarta Jones opowiada o końcu totalitaryzmu. Jeśli nawet sam lider wydaje się być dobrym człowiekiem, to sam system jest opresyjny. Narracja Jonesa jest spójna i przekonująca. Dzięki prostej, nieco w stylu retro scenografii, ale także świetnie przygotowanej grze aktorskiej, reżyser tworzy nostalgiczny nastrój. Jenes ukazuje swoich bohaterów jako pionki na szachownicy historii. Świetnie dopracowany ruch sceniczny sprawiał, że przedstawienie było dynamiczne.

Muzycznie Łaskawość Tytusa” przygotował Mark Wigglesworth. Wigglesworth poprowadził orkiestrę opery królewskiej ze świetnym wyczuciem rytmu oraz elegancją. Orkiestra po długim czasie bez występów chwilami brzmiała nieco ciężko. Zapewne można wykonać Mozarta w bardziej ekspresyjny sposób, ale była to kompetentna interpretacja, której słuchało się z przyjemnością.

Wokalnie i aktorsko najbardziej charakterystyczna była Nicole Chevalier. Amerykańska sopranistka stworzyła pełnokrwistą, niejednoznaczną postać. Jej głos był pełen barw. To było niezapomniane wykonanie roli Vitelli. Jako Annius wystąpiła Christina Gansch. Jej głos był pełny, posiadał liryczną barwę i urzekał naturalnością. Świetnie spisała się Emily D'Angelo w roli Sextusa. Jej głos brzmiał pewnie i imponował nieskazitelną techniką. W tytułowej roli wystąpił Edgaras Montvidas. Wykonał on swoją partię poprawnie, choć chwilami wydawało się, jakby jego głos był zmęczony.

La clemenza di Tito jest pierwszą operą, która symbolicznie otworzyła życie kulturalne w Londynie. Czekamy na kolejne produkcje teatralne i muzyczne.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama