Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ostry spór o zakaz podróży między Szkocją a Manchesterem

Obowiązujący od poniedziałku i wprowadzony z niewielkim wyprzedzeniem zakaz podróży między Szkocją a Manchesterem stał się powodem ostrej wymiany zdań między szefową szkockiego rządu Nicolą Sturgeon a burmistrzem hrabstwa Greater Manchester Andym Burnhamem.
  • Źródło: PAP
Ostry spór o zakaz podróży między Szkocją a Manchesterem

Autor: foto: shutterstock/zaeball

Sturgeon w piątek ogłosiła, że od poniedziałku wchodzi w życie zakaz podróży z wyjątkiem uzasadnionych przyczyn ze Szkocji do Manchesteru i pobliskiego Salford oraz przyjazdu z tych dwóch miast do Szkocji, co jest efektem licznych przypadków indyjskiego wariantu koronawirusa na tym obszarze. W tych dwóch miastach ich liczba w stosunku do populacji faktycznie należy do najwyższych w kraju, ale jest nieznacznie tylko wyższa od Dundee w Szkocji, gdzie dodatkowych restrykcji rząd Sturgeon nie wprowadził.

Burnham oskarżył Sturgeon o hipokryzję i wskazał, że decyzja została podjęta bez żadnej konsultacji. "Byłem naprawdę rozczarowany, gdy w piątek pierwsza minister Szkocji ogłosiła niespodziewanie - przynajmniej dla nas - zakaz podróżowania. Dokładnie o to Szkocka Partia Narodowa zawsze oskarża rząd westminsterski - pomiatanie ludźmi. SNP traktuje północ Anglii z taką samą pogardą, wprowadzając to (tj. zakaz podróży - PAP) bez żadnych konsultacji z nami. Po prostu uważam, że to podwójne standardy, hipokryzja" - mówił w niedzielę Burnham. Zapowiedział też, że będzie się domagał od szkockiego rządu wyjaśnień, w jaki sposób zamierza zrekompensować mieszkańcom i firmom z Manchesteru poniesione straty, które, jak wskazał, czasem sięgają tysięcy funtów.

Sturgeon w poniedziałek odparła, że jej zadaniem jest zapewnienie Szkocji tak dużej ochrony, jak to możliwe. "Zawsze dobrze dogadywałam się z Andym Burnhamem. Jeśli chce rozmowy dorosłych ludzi, musi tylko podnieść słuchawkę telefonu. Ale jeśli - jak podejrzewam, że może być w tym przypadku - chodzi bardziej o wywołanie sporu ze mną w celu podbudowania jego pozycji w staraniach o przywództwo Partii Pracy, to nie jestem zainteresowana" - oświadczyła.

Sturgeon i Burnhama do tej pory faktycznie sporo łączyło, bo obydwoje z zasady krytykują konserwatywnego premiera Borisa Johnsona. Zarazem zarówno konserwatyści, jak i laburzyści często krytykowali Sturgeon za wprowadzanie restrykcji innych niż w pozostałych częściach Zjednoczonego Królestwa, wykorzystując ochronę zdrowia publicznego do podważania jedności kraju. Burnham jest powszechnie postrzegany jako potencjalny główny kandydat do zastąpienia w roli lidera Partii Pracy Keira Starmera, którego notowania w ostatnim czasie wyraźnie słabną.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama