Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przedsionek dzikiej Szkocji

Gdy większość ciągnie latem na ciepłe i słoneczne południe, my wybieramy się w przeciwną stronę - do zimnej i spowitej chmurami Szkocji. Zapraszam na wycieczkę osoby, które chcą uciec od piekącego słońca i tłumów.
  • Źródło: Tygodnik Cooltura, Autor: Marcin Urban
Przedsionek dzikiej Szkocji

Autor: fot. Shutterstock

Już po kilkudziesięciu minutach jazdy z Londynu autostradą M40 na północ mamy wrażenie, że jedziemy w złym kierunku. Zapakowane po dach samochody turystów, z rowerami na bagażnikach lub jachtami na przyczepkach stoją w korku na równoległej jezdni prowadzącej na południe. Wzrok kierowców uciekających z północy zdaje się mówić „Dlaczego on tam jedzie? Tam jest zimno i pada!”.

I trudno się temu dziwić. W niektórych rejonach Szkocji deszcz pada przez 250 dni w roku, a słońce świeci przez 45. Średnia temperatura to 11 stopni. Każdy szuka jednak na urlopie odmiany, a dla osób zmęczonych codziennym hałasem dużego miasta taką odmianą będą odludne i górzyste tereny, na których jedyne dźwięki to meczenie owiec i szum padającego deszczu.

Wkrótce po przekroczeniu granicy Szkocji przekonujemy się, że na deszcz można tu liczyć w każdej chwili. Na domiar złego, gdy zaczyna się ulewa w samochodzie psują nam się wycieraczki. Zamiast na sielankową łąkę nad jeziorem Loch Lomond, która była celem naszej podróży, w poszukiwaniu mechanika trafiamy z powrotem w zgiełk miasta, a konkretnie do Glasgow. To drugie po Edynburgu najważniejsze miasto na dalekiej północy. Na metropolitarnym obszarze Glasgow mieszka jedna trzecia wszystkich mieszkańców Szkocji, w tym spora grupa imigrantów z Azji (8 proc. populacji) i krajów muzułmańskich (5 proc. populacji). Glasgow urosło z niewielkiej osady nad rzeką Clyde do jednego z najważniejszych miast portowych Wielkiej Brytanii. Młodych ludzi przyciąga University of Glasgow, firmy z branży finansowej oraz centrum medialne z siedzibą telewizji BBC na czele. Co ciekawe, w wyniku szybkiego rozwoju na przełomie XIX i XX wieku w 1938 roku populacja Glasgow liczyła 1,1 mln osób, a dziś jest o połowę mniejsza. Jak to się stało? W latach ‘60 dokonano masowej relokacji mieszkańców z przeludnionych i zdegradowanych dzielnic do zbudowanych od podstaw nowych miast tj. Cumbernauld, Livingston, czy East Kilbride. Glasgow ma trzecie najstarsze na świecie (po Londynie i Budapeszcie) metro. To jedna linia licząca 10,5 km i 15 stacji. Pociągi kursują po okrężnej trasie wokół centrum.

Przymusowy postój na mocno zurbanizowanym terenie, od którego chcieliśmy przecież odpocząć, wykorzystujemy na zwiedzenie Glasgow Science Centre. Otwarte przez królową w 201 roku Centrum Nauki jest jedną z największych atrakcji miasta. Można tu spędzić długie godziny wykonując różne eksperymenty tłumaczące różne zjawiska fizyczne jakie towarzyszą nam w codziennym życiu. Glasgow Science Centre stworzono głównie z myślą o uczniach, by mogli tu sprawdzać w praktyce teorię, której uczą się w szkołach. Jednak jest to miejsce, które powinno zainteresować także rodziców.

Po naprawieniu wycieraczek, naszego jedynego oręża w wale ze szkocką aurą, wracamy na łono natury. Na pierwszy nocleg w Szkocji wybraliśmy gospodarstwo agroturystyczne znalezione przez portal Airbnb położone w połowie drogi między Glasgow i Edynburgiem. Wiejski dom dla letników jest dodatkowym źródłem dochodu dla małżeństwa szkockich rolników. Gospodarstwo jest położone na skraju lasu, na zboczu wzgórza, z którego roztacza się epicki widok na dolinę. Najbliższe, pojedyncze zabudowania znajdują się w odległości kilku mil. Dzielą nas od nich łąki i kilka stad owiec. Dodatkową atrakcją gospodarstwa jest barakowóz przerobiony na dodatkową izbę mieszkalną z kominkiem do ogrzewania w chłodniejsze dni. Można z niego korzystać wynajmując główny dom.

Po nocy spędzonej w tym przedsionku prawdziwej, dzikiej Szkocji ruszamy w dalszą drogę na północ. Tym razem z działającymi wycieraczkami docieramy do Shegarton Farm Cottages, miejsca noclegowego położonego w pobliżu malowniczego jeziora Loch Lomond. Przez kilka dni będzie to nasz punkt wypadowy do pieszych wycieczek po okolicy.

Pierwszą wycieczkę odbywamy do znajdującego się po drugiej stronie jeziora zamku Balloch Castle. Obecna budowla została zbudowana w stylu gotyckim w XIX wieku po wyburzeniu zamku, który stał tam od XIII wieku. Balloch Castle otacza park, w którym można leżeć sycąc się widokiem jeziora i otaczających go wzgórz.

 

Podpis: Balloch Castle, Szkocja (Kathi Overton, 14 August 2005)

 

Jezioro Lomond jest oazą spokoju jednak trzeba tu wspomnieć o pewnym dość głośnym wyjątku. Na jego zachodnim brzegu znajduje się przystań, do której sporadycznie, ale jednak zawijają wodoloty - niewielkie samoloty pasażerskie mogące lądować i startować z wody. Dla miłośników lotnictwa może to być równie dobrze dodatkowa atrakcja.

Po wschodniej stronie jeziora rozciąga się Queen Elizabeth Forest Park - mekka dla osób lubiących trekking. Ze względu na stosunkowo nieduże góry to także znakomite miejsce do niezbyt wyczerpujących pieszych wędrówek z dziećmi. Queen Elizabeth Forest Park oferuje coraz trudniej dostępną możliwość obcowania z dziką fauną i florą. Szlaki prowadzą wśród jezior, rzek i zalesionych wzgórz. Znajdziemy tu jedne z najbardziej malowniczych widoków w Szkocji. Od wspomnianego już Loch Lomond, przez pofałdowane wzgórza Trossachs i Loch Katrine po skaliste szczyty Strathyre. To uczta dla oczu bez względu na porę roku.

W rejonie Trossachs od lat 70. XX wieku gniazdują rybołowy. W ostatnich latach liczebność tego gatunku znacznie spadła z powodu nielegalnych polowań i niskiej liczby lęgów. Około sierpnia lub września każdego roku rybołowy migrują, aby spędzić zimę w cieplejszych klimatach Afryki. Następnie pod koniec marca lub kwietnia wracają do Szkocji.

 

Podpis: Rybołów

 

Wspaniałe widoki na Loch Lomond można podziwiać ze wzgórz Sallochy i Balmaha. Warto też wspiąć się na Primrose Hill by zobaczyć z góry jezioro Loch Katrine. Niezapomniane widoki oferuje też szlak z Lodge do Craigmore. Doświadczeni spacerowicze mogą wybrać się na spektakularne szczyty Ben A'an, Ben Venue, Ben Ledi i Ben Lomond. Są to satysfakcjonujące, ale dość trudne i nieoznaczone trasy, więc trzeba mieć odpowiednie przygotowanie i wyposażenie.

Forest Park jest również poprzecinany słynnymi trasami długodystansowymi, w tym West Highland Way, Rob Roy Way i The Great Trossachs Path. Polecam wypróbowanie przynajmniej krótkich odcinków tych tras, by wrócić na nie podczas kolejnego urlopu.

W trasie powrotnej do Londynu warto zatrzymać się w Edynburgu, by zobaczyć przynajmniej ikony stolicy Szkocji – zamek, stare miasto i monumentalny most Forth Bridge.

Okolice Loch Lomond to jeden z najpiękniejszych zakątków Wielkiej Brytanii, ale to zaledwie przedsionek tego co czeka nas na dalekiej północy Szkocji, gdzie przyroda wciąż pozostaje w stanie nienaruszonym ręką człowieka.

 

 

POLECAMY!

Szlaki piesze w Queen Elizabeth Forest Park: forestryandland.gov.scot


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama