Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Można funkcjonować w różnych obszarach kulturowych i językowych, a jednocześnie poruszać te same pytania

– Powstaje pytanie, co takiego mamy do zaproponowania światu? My jako Polacy, my jako emigranci. Jest to nasze postrzeganie i rozumienie świata. Rozmowa na temat poezji, sztuki jest tym, co mogę zaproponować. W każdym pytaniu kryje się nasze kulturalne uwarunkowanie i indywidualna wrażliwość. I to jest ciekawe i ważne dla innych – mówi Adam Siemieńczyk, poeta, autor książek na temat literatury i sztuki, pomysłodawca medalu okolicznościowego „oGródek poezji".
Można funkcjonować w różnych obszarach kulturowych i językowych, a jednocześnie poruszać te same pytania

Autor: Fot. Arch. Adam Siemieńczyk

Witaj Adamie. Właśnie rozpoczynamy cykl przedstawienia ludzi kultury w ramach projektu „oGródek Cooltury Londyn". Skąd zrodził się w tobie ten pomysł?
Pozytywnym efektem lockdownu jest to, że przestaliśmy się wstydzić mówienia na głos, że pragniemy spotkania z drugim człowiekiem. Nie ważne jak komfortowo nam się mieszka; gdy jesteśmy odseparowani, nasze życie umyka w swoiście okrutny sposób. „oGródek Cooltury Londyn” to pragnienie bycia z najbliższymi ludźmi. Moim światem jest poezja. Więc są tu osoby z tego kręgu. Rozpocząłem przygotowanie i publikację serii książek opisujących twórczość poetów. W tym roku planuję wydanie ośmiu monografii. Poezja i emigracja to światy niepewności. Przygotowanie książek to skomplikowany proces. Wymaga współpracy wielu ludzi. Chciałbym tu prezentować sylwetki twórców i osób, które wspierają twórczość. Dwie pierwsze książki właśnie się ukazały: „Poezja pod lupą. Kreatywna analiza wierszy Anny Marii Mickiewicz.” i „Nasze koty umierają po drodze. Kreatywna analiza wierszy Marty Brassart”. W pierwszym rzędzie chciałbym pokazać osoby, które współuczestniczyły w ich kreacji. 
Jeśli chodzi o nazwę „oGródek Cooltury Londyn”. Urodziłem się w Gródku. Mimo wielu lat mieszkania na emigracji to miejsce uważam za najważniejsze. Nie ma znaczenia co powie świat. Niebo otwiera się tylko w tym miejscu. Tu jest nasza Poetycka Aleja Róż. Tu są ludzie, do których tęsknię. „Cooltura” to tytuł tygodnika wydawanego w Londynie, który wziął „oGródek” pod swoje skrzydła.

Jaki jest cel tego przedsięwzięcia?
Podstawowym celem jest okazanie szacunku twórcom i ludziom, którzy wspierają twórczość. Może to brzmi trochę patetycznie, ale w zasadzie o to chodzi. 
Mówi się o szukaniu wzorców, o ich braku. A przecież my mamy wokół siebie wielu wspaniałych ludzi. Chciałbym pokazywać te osoby światu. 
Zostało odlanych sto medali. Tyle sylwetek ma być zaprezentowanych. 
W moim poetyckim świecie osoba, która poświęci kilka wieczorów na przeczytanie i zrecenzowanie publikacji, to ktoś, kto daje mi siłę do pracy. Jeśli ktoś pomaga w tłumaczeniu, rozmawia ze mną, komponuje muzykę, redaguje, przepisuje teksty, poprawia błędy, śpiewa, organizuje spotkanie, pisze recenzję, redaguje materiał, inspiruje to chciałbym tej osobie podziękować i pokazać, jak ważne jest to dla mnie.
Celem przedsięwzięcia jest również upamiętnienie sylwetki Barbary Jurkowskiej-Nawrockiej. Dla mnie jest ona wzorem do naśladowania. Zarówno jako poetka, jak też jako redaktor, organizator, fotograf, ale również przyjaciel. Odwiedzała nas w Londynie. Przyjmowała w Warszawie. Jej mąż Aleksander Nawrocki zgodził się na umieszczenie jej sylwetki na medalu. „Jestem tu. I tam też.” To słowa z jej ostatniego wiersza. Brakuje nam Pani Basi. Wciąż jest z nami. Przebywając w jej obecności miało się wrażenie, że to co robimy ma sens. Każde spotkanie było przepełnione troską i ciepłem.

Czy osoby nagradzane, m.in. pamiątkowym medalem i dyplomem, będę tylko i wyłącznie związane z polską społecznością w Wielkiej Brytanii, czy jest to akcja wychodząca poza granice UK?
Jest to akcja wychodząca poza granice Wielkiej Brytanii i Polski, jak również poza granice języka polskiego.
W przygotowaniu do druku mamy publikacje na temat poezji Łucji Dudzińskiej, Ewy Zelenay, Teresy Radziewicz, Aleksandra Nawrockiego, Zbigniewa Mirosławskiego, Dariusza Żukowskiego. Ci poeci mieszkają w Polsce. Katarina Lavmel mieszka w Portugalii. Anastasija Siergiejewna Kuźmiczewna – białoruska poetka pisząca po rosyjsku. Książka na jej temat jest pisana po rosyjsku. Przygotowuję również publikację na temat twórczości angielskiego rzeźbiarza Johna O'Rourke. Ta publikacja jest przygotowywana w języku angielskim.
Powstaje pytanie, co takiego mamy do zaproponowania światu? My jako Polacy, my jako emigranci. Jest to nasze postrzeganie i rozumienie świata. Rozmowa na temat poezji, sztuki jest tym, co mogę zaproponować. W każdym pytaniu kryje się nasze kulturalne uwarunkowanie i indywidualna wrażliwość. I to jest ciekawe i ważne dla innych.
Chciałbym pokazać, że można funkcjonować w różnych obszarach kulturowych i językowych, a jednocześnie poruszać te same pytania, uderzać w struny, które dźwięczą.

Czy nagradzane osoby będą nagradzane także innym sposobem promocji swojej działalności?
Inne sposoby promocji to oficjalne spotkania, jak Festiwal Poezji Słowiańskiej w Warszawie, oGródek PoEzji w Gródku, Środy Literackie w Książnicy Podlaskiej w Białymstoku, spotkania poprzez internet. Trudno powiedzieć jak będzie wyglądały możliwości podróżowania w najbliższych miesiącach, więc nie planuję obecnie zbyt wielu spotkań.
Podstawowym elementem, nad którym pracuję, to monografie opisujące poszczególnych twórców. One pokazują, że można się pochylić nad twórczością danego artysty i znaleźć w niej wartościowe rzeczy. Rozmowa, spotkania które są podstawą.
Chciałbym na chwilę ustawić poezję w centralnym punkcie wobec innych dziedzin sztuki. Muzyka, rzeźba, taniec, śpiew, inscenizacja, sztuki plastyczne jako „sztuki służebne”.
To jest takie marzenie o zrobieniu pięknej Wystawy Wierszy. Nawet jeśli ona nigdy nie powstanie w całości, jest elementem rozmów, prac i rozmyślań.
Jest to wizja wspaniałej przestrzeni, w której mamy:
– Książkę na temat danego poety.
– Rzeźbę inspirowaną wierszem.
– Muzykę dedykowaną poecie lub poszczególnym wierszom.
– Wydrukowany w dużym powiększeniu autograf wiersza. A być może tylko kilka liter wziętych z rękopisu w formacie np. A1.
– Nagrania wierszy, rozmów.
Muzycy mają swoje sale koncertowe, sportowcy stadiony, malarze galerie. A jak może wyglądać przestrzeń poświęcona poezji? Biblioteka to miejsce gdzie znajdują się książki. A jak nazywa się miejsce gdzie możemy przeżywać poezję? Czy jesteśmy sobie w stanie to wyobrazić architektonicznie? Do takich rozmyślań zaprasza. Choć czasem.

Pytam się ciebie jako osobą doświadczoną na tutejszym rynku, bynajmniej nie tylko literackim – jak postrzegasz kondycję polskiego środowiska kulturalnego w Wielkiej Brytanii?
To jest zawsze niezmiernie trudne pytanie. Trudno bowiem stawiać się w roli kogoś, kto ocenia. Kondycja polskiego środowiska kulturalnego wydaje się słaba. Poszczególne osobowości nie tworzą środowiska. To są światy same w sobie. Bez znaczącego wsparcia instytucji nie ma możliwości istnienie żywego środowiska kulturalnego.
Ludzie umierają lub oddalają się od siebie szukając asymilacji.
Dlatego cieszę się z możliwości współpracy z „Coolturą”. Każdy artykuł, wzmianka w prasie dodaje wiary w sens tworzenia, tworzy magazyn pamięci. Szczególnie wydanie papierowe daje poczucie namacalności, trwałości. Prasa nie tylko uciska, ale też łączy ludzi.

Jesteś osobą powszechnie znaną ze wspierania ludzi kultury. Przed kilkoma laty wydałeś m.in. antologię literatury „Piękni ludzie", ale przykładów twojej działalności jest znacznie więcej. Z czego jesteś najbardziej dumny?
Duma to wielkie słowo. Mogę mówić o swoistym pozbyciu się strachu, że się niczego nie zrobiło, by ocalić ważne dla mnie wartości. Nasze życie przechodzi bezpowrotnie. Jeśli uda mi się dostrzec, uchwycić i zapisać choć fragment tego piękna, które tkwi w ludziach, których znam, to mogę czuć choć niewielką ulgę.
Mamy wiele opracowań dotyczących uznanych w historii twórców. Opisanie współczesnego poety nie jest częstym zjawiskiem. Przygotowanie i rozmowy z poetkami i poetami to jest czas, który sprawia mi radość. Chciałbym pozostawić zapis tych spotkań. „Opisać żyjących” jest jednym z moich haseł przewodnich. Podziwiamy artystów z różnych stron świata. Dlaczego nie mamy docenić siebie? Dlaczego nie możemy postawić bliskich nam twórców w centrum sztuki świata? Dlaczego nie pokazać jako wzorców piękna bliskich mi autorów? Giorgio Vasari napisał Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Ja postanowiłem przybliżyć sylwetki wspaniałych twórców z mojego otoczenia. Dlaczego nie mamy szukać mądrości w wierszach Łucji Dudzińskiej; odnajdywać dręczących pytań o współczesność u Marty Brassart; zadawać pytań o tożsamość wspólnie z Teresą Radziewicz; widzieć zespolenie sztuki i życia u Ewy Zelenay; czerpać radość i istnienia wspólnie z Katariną Lavmel; odnajdywać sensu życia w szybko zapisanych strofach Zbigniewa Mirosławskiego; czuć ciepła domu u Dariusza Żukowskiego? Dumny będę wtedy, kiedy uda mi się zwrócić uwagę świata i nas samych na to, że nie musimy szukać „ideałów” gdzieś daleko. One są wokół nas. Nie musimy patrzeć na wschód ani na zachód. Nie musimy być pawiem ani papugą. To, co mamy do zaproponowania światu jest ważne i ciekawe.

Czym jest dla ciebie działalność właśnie na niwie kultury?
Działalność na niwie kultury jest realizacją przeczutego imperatywu, że należy to robić. To jest impuls. Jest to zapis naszej tożsamości. A jednocześnie proces jej tworzenia, szukania. Kultura jest tym co nas definiuje i odróżnia. Zbliża nas do znalezienia odpowiedzi na pytanie „Kim jestem?”. Praca w obrębie kultury będąc na emigracji ma w sobie dodatkowy wymiar. Nie ma tu instytucji, które wspierają kulturę. Wszystko ma wymiar dość wyabstrahowany. Jakby na granicy realności. A poprzez to staje się to bardziej dojmujące. Bo czym jest kultura? Czy oparta jest na estetyce, tradycji, języku? Będąc na obczyźnie można zauważyć, że to, co tworzy porozumienie pomiędzy ludźmi wychodzi daleko poza to, co związane jest z naszym bezpośrednim doświadczeniem. Spotykamy ludzi, którzy nie czytali tych samych książek, nie słuchali tej samej muzyki, nie wzrastali w tym samym języku, a mimo tego czujemy między sobą połączenie. Jest coś, co nas łączy i jest to wyczuwalne instynktownie. I to są te pytania, które dręczą nas i ich. W efekcie znika antagonizm MY i ONI. W ten sposób powstaje jakaś nowa definicja JA. Nie jest to nazwanie, jest to świadomość, że gdzieś tam daleko również nie znaleziono odpowiedzi. Obok JA pojawia się TY, nie ON. TY przejawia swoje JA. Jest rozmowa. Może przez chwilę czujemy się mniej samotni? A może zaczynamy rozumieć, że nie jest to tylko naszym doświadczeniem?

Jakie obecnie przedsięwzięcia wspierasz jeszcze, pomijając już „oGródek poezji" oraz „oGródek Cooltury Londyn"?
W tym roku dużo pracowaliśmy z Szymonem Orchowskim – utalentowanym kompozytorem i producentem muzycznym. Efektem pracy jest płyta z wierszami z tomiku Sanja i audiobook Piękni ludzie. Chciałbym wydać tomik z wierszami Sanja. Przygotowujemy program pracy z młodzieżą i seniorami wspólnie z Elizą Szadkowską i Ewą Wierzbicką-Nosal w Białymstoku.

A jakie masz cele na przyszłość?
Praca, która jest ważnym elementem życia. Może uda mi się kiedyś założyć rodzinę. 

Gdzie będzie można śledzić projekt „oGródek Cooltury Londyn" oraz twoją działalność?
Proszę zerkać do „Cooltury”.

 

Rozmawiał: Dariusz A. Zeller


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama