Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kim był król Artur?

Król Artur od lat rozpala wyobraźnię Brytyjczyków. Jest dla nich czymś w rodzaju połączenia Piasta Kołodzieja, Mieszka I oraz Kajka i Kokosza. Legendarny władca, otoczony przez rycerzy Okrągłego Stołu, mądrego Merlina oraz piękną Ginewrę, to wspaniała legenda założycielska dla państwa.

Choć trzeba mu oddać sprawiedliwość i podkreślić, że pisał zgodnie z duchem czasów. Nowoczesna historia – a więc taka, która wprawdzie wciąż jest autorską narracją, ale ma opierać się na zweryfikowanych faktach – to wynalazek stosunkowo młody. W średniowieczu najważniejszym zadaniem opowieści dotyczącej przeszłości było uczyć lub realizować potrzeby polityczne. (To ostatnie się zresztą tak bardzo nie zmieniło).

Bardzo znana kronika Geoffreya wpłynęła na ogromne zainteresowanie królem Arturem. Sam mnich twierdził, że przepisał historię legendarnego władcy ze starej kroniki. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo, ale nawet współcześni twierdzili, że to wytwór wyobraźni Geoffreya, a prawdy jest w tym wszystkim co najwyżej ziarno. Byli i tacy, którzy pisali, że to efekt jego wielkiego „zamiłowania do kłamstwa”. Zastrzeżenia nie miały jednak wielkiego znaczenia, bo Geoffrey stworzył wspaniałą historię, która świetnie nadała się na podstawę narodowego mitu.

Mnich umieścił Artura w Brytanii po tym, jak wycofało się z niej Cesarstwo Rzymskie. W opowiadanej przez niego historii pojawia się Uther Pendragon. Jest tam też celtycki magik Merlin oraz kornwalijski zamek Tintagel. Jest zdrada Mordreda oraz piękna Ginewra. Jest większość postaci kluczowych dla legendy. Zgodnie z tą opowieścią Artur jako 15-latek stanął na czele Brytanii i toczył serię zwycięskich kampanii. Pokonał Piktów i bandy przypływające z Irlandii. Zajął Zieloną Wyspę. Podbił kawałek Skandynawii, a nawet złoił skórę rzymskiemu cesarzowi, który jednak nigdy nie istniał.

Legenda historią

Wielu odpowiadał taki ojciec założyciel, bo – trzeba to przyznać – skromny Piast Kołodziej wypada przy nim dość blado. Dlatego obok opowieści Geoffreya pojawiały się niezliczone romanse. Te przybierały różne kształty, ale kilka rzeczy na ogół miały wspólnych. Przedstawiały szlachetnego króla Artura w otoczeniu rycerzy Okrągłego Stołu, a wśród nich Lancelota, Percivala, Galahada. Swoją rolę w opowieści mieli też Merlin, Uther oraz Ginewra. A także Ekskalibur – miecz pozwalający na bycie niezwyciężonym, który młody władca wyciągnął z kamienia. Był to oczywiście kamień magiczny i nieprawemu królowi nie oddałby broni. Zdarzały się też opowieści o Świętym Graalu. Choć z czasem miecz zaczynał nabierać mniejszego znaczenia. Artur z wielkiego wojownika zaczął się zmieniać w mądrego króla.

Pod koniec średniowiecza znaczenie tych opowieści zmalało. Między innymi za sprawą wątpliwości dotyczących ich „historyczności”. Legenda odżyła na nowo w XIX wieku. A w XX podbiła brytyjskie serca. Między innymi dzięki temu, że w latach 70. ubiegłego stulecia wyszła książka pt. „Age of Arthur”, w której John Morris próbował zrekonstruować historię Wysp Brytyjskich pomiędzy rokiem 350 a 650. Zrobił to raczej kiepsko, a koledzy uznali, że napisał baśń, a nie książkę historyczną, ale wydanie zyskało ogromną popularność. Efektem było to, że legendarny król wrócił do brytyjskich domów. 

Popularność Artura pozwala sprzedawać książki oraz filmy, a to zawsze powoduje, że przybywa ludzi, którzy interesują się tematem. Tak jest i w tym przypadku. Wielu szuka dowodów jego istnienia, a teorii dotyczących tego, kim był, jest na pęczki. Generalnie przyjmuje się, że jeżeli historyczny pierwowzór Artura istniał, to musiał żyć w okolicach VI wieku i być może naprawdę miał na imię Artur, choć są też inne wersje. Niekiedy osadza się jego postać wcześniej i robi z niego rzymskiego żołnierza.

Szkoci chcieliby w nim widzieć Szkota, a są i tacy, którzy mówią, że był… Sarmatą, co dałoby mu coś wspólnego z polską szlachtą.

Świat Artura to okres, w którym Cesarstwo Rzymskie rozpadało się lub już się rozpadło. W Europie po tym spektakularnym upadku zostały gruzy i nadeszły wieki średnie. Dawne imperium straciło możliwość kontrolowania odległej prowincji. Wielu jej mieszkańców emigrowało do Galii – stąd nazwa Bretania. Inni chcieli na ruinach zbudować coś dla siebie i rzymska Britannia rozpadła się na kilkanaście królestw. Czasami ze sobą walczyły, czasami zawiązywały sojusze. Odżywała kultura celtycka oraz druidyzm. Być może udałoby się im wypełnić pozostałą po Rzymie pustkę.

Fianna z Éire…

Jednak niedługo po opuszczeniu Brytanii przez Rzym na wyspie zjawiły się plemiona germańskie.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama